niedziela, 4 marca 2012

Battlerage - True Metal Victory (2011)


Chilijscy barbarzyńcy uderzają po raz kolejny. Jest to atak brutalny i bezkompromisowy nastawiony na całkowite zniszczenie wszelkich punktów oporu i wybicie z rąk wroga jakichkolwiek argumentów. Battlerage się nie opieprza, nie uznaje żadnych półśrodków, tylko wali dźwiękowym toporem prosto w łeb. Tu nie ma pacyfistycznego słodkiego pierdzenia, tylko wojna, krew i Metal. Parafrazując mojego szanownego kolegę Ostrego: „Ta kapela jest jak słynny odczynnik na basenie do wykrywania szczochów barwiący wodę obok przypałowca - po usłyszeniu Battlerage wszyscy pseudofani metalu uciekają zawstydzeni na bezpieczne łono Marylina Mansona”. Nic dodać nic ująć. Nowa płyta to dzieło bardziej wyważone, mniej dzikie, ale jednocześnie mordujące słuchacza w sposób bardziej precyzyjny i bezwzględny niż na poprzednich krążkach. Mamy tutaj szybkie numery takie jak „Return of the Axeman”, „Blood on Iron” czy mój ulubiony „Raw Metal”, a także więcej niż zwykle wolniejszych i ciężkich hymnów: „Black Sunday” oraz tworzące trylogię opartą na historii tajemniczej egipskiej księgi Thotha  „The Serpent Slumber”, „Stygia” oraz mroczny i mocno kojarzący się z wczesnym okresem Manowar (Into Glory Ride) ”My will be done”. Dość wyraźnie zarysowany jest podział płyty na pierwszą- szybką i agresywną  oraz drugą – wolną, mroczną i ciężką. Muzyka jest też bardziej melodyjna niż wcześniej, jednak nie jest to melodyjność znana z płytek rożnych pseudo „power” metalowych zespolików. Są to melodie zagrzewające do boju, a nie wywołujące łzy wzruszenia. Brzmienie jest wręcz idealne dla takiego stylu grania. Soczyste i ciężkie gitary, na całe szczęście naturalne bębny oraz barbarzyński głos wokalisty, który na tym albumie częściej niż zwykle zapuszcza się w bardziej epickie rejony. Album jest w 200% Heavy Metalowy! Słychać, że tworzony jest przez fanatyków i do takiego grona odbiorców jest również skierowany. Jeśli jesteś wielbicielem prawdziwego, męskiego, Heavy Metalu z epickim zacięciem i zespołów takich jak: Grave Digger, Paragon, Lonewolf, Manilla Road czy wczesny Manowar to nawet się nie zastanawiaj tylko zamawiaj ten album! True Metal Victory!

5,8/6