Uwielbiam epicki doom metal. Niestety w
tym gatunku wychodzi co raz mniej nowych płyt, a jeszcze mniej
takich, które by mnie naprawdę oczarowały. Tym większym
pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie kontakt z nowym krążkiem
włoskiego sekstetu Crimson Dawn.
„Chronicles of an Undead Hunter” to
drugi album makaronów, pierwszy wyszedł w 2013. Muzyka na nim
zawarta jest oparta na trzech głównych składowych gatunku, czyli
na ciężarze, epickości i melodii, ale są one na tyle idealnie
wyważone, że po dodaniu jeszcze kilku drobnych smaczków tworzą
znakomitą i świeżą całość. Oprócz typowo doomowych elementów
jest tu też sporo heavy metalu, więc ta muzyka nie jest jednostajna
i nie pozwala nawet na chwilę znużenia. Tym bardziej, że czas
trwania „Chronicles...” to zaledwie 47 minut. Zespołowi udała
się też nieosiągalna dla wielu kapel sztuka, czyli nadanie każdemu
utworowi indywidualnego sznytu. Nie mam wrażenia słuchania jednego,
długiego, walcowatego kloca. Tutaj każdy numer żyje własnym
życiem jednocześnie tworząc spójną całość. Jest tu oczywiście
mnóstwo klasycznego riffowania w stylu Sabbath czy Candlemass, a w
niektórych momentach przychodzi mi nawet na myśl niemiecki
Doomshine, ale Włosi starają się też jak najbardziej ubarwić
swoją muzykę. Czy to będą okazjonalne growle w „To Live is to
Grieve”, czy włoski język we fragmencie „The Skeleton Key”,
czy też melodyka przywołująca skojarzenia z późnym Blind
Guardian także w tym numerze. Do tego klawisze wykorzystywane na
wiele różnych sposobów czy nawet słyszane w pewnym momencie
smyczki oraz chóry. Dzięki tym wszystkim dodatkom krążek ciekawi
i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jednak podstawą jest tu epicki
doom/heavy metal i tego się trzymajmy. Crimson Dawn stworzyli też
mnóstwo świetnych melodii, które trafiają do mnie całkowicie, a
dzięki nim całość nabiera jeszcze bardziej podniosłego i
emocjonalnego charakteru.
Drugi album Crimson Dawn jest dla mnie
bardzo dużym zaskoczeniem i już wiem, że ich trzeciego krążka
będę oczekiwał z ogromnym apetytem. Maniacy epickiego doomu i
heavy metalu nie powinni się nawet zastanawiać tylko od razu pisać
do Punishment 18 i zamawiać „Chronicles...”, gwarantuję, że
nie pożałujecie.
5,2/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz