czwartek, 9 marca 2017

Raven Lord - Down the Wasteland (2016)

Po prawie czterech latach międzynarodowy skład Raven Lord wydał swój drugi krążek. Pierwszym co rzuciło mi się w uszy przy moim dziewiczym kontakcie z „Down the Wasteland” to chujowe brzmienie. Momentami miałem wrażenie, że ta muzyka leci z jakiegoś starego radia. Wrażenie to nasilało się zwłaszcza przy cięższych riffach i wysokich wokalach. Nie wiem, może to wina mojej kopii, ale pochodzi ona od wydawcy i nie sądzę, żeby taka gówniana wersja była rozsyłana specjalnie do recenzji. Na początku odrzucało mnie to strasznie, jednak z czasem jakoś udało się przywyknąć.

No i dobrze, że tak się stało, bo pod tymi wszystkimi niedogodnościami ukrywa się naprawdę dobry heavy metal. Sam zespół pisząc o inspiracjach wymienia takie tuzy jak Dio, Black Sabbath, Judas Priest i Yngwie Malmsteen. Muszę przyznać, że faktycznie ich muzyka składa się z elementów kojarzonych z wymienionymi wyżej. Ciężkość i melodyjne podniosłe refreny (Dio, Sabbath), ostre metalowe riffy i wysokie, drapieżne wokale (Judas Priest) oraz wirtuozerskie solówki (Malmsteen). Słychać, że wszyscy muzycy znają się dobrze na swoim rzemiośle, ale wyróżnić muszę przede wszystkim gitarzystę Joe Stumpa. Wrażenie robią szczególnie jego sola, ale konkretne metalowe riffowanie też nie jest mu obce. Wokalista Csaba Zvekan też wykonał kawał dobrej roboty. Może jego teksty nie są najwyższych lotów, ale za to wokalne już jak najbardziej daje rade. Od wysokich Halfordowych pisków po melodyjniejsze hard rockowe partie w średnich rejestrach. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli przebrniemy przez brzmienie to płyty słucha się dobrze, jednak w pewnym momencie zaczyna też trochę przeszkadzać zbyt duże podobieństwo i ten sam schemat we wszystkich utworach. Nawet niektóre melodie są do siebie bardzo podobne. Mimo wszystko dobrze oceniam ten materiał i myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Jeśli siedzicie w wymienionej wyżej klasyce to jak najbardziej powinniście sprawdzić nowy album Raven Lord, bo jest tu sporo muzyki wysokich lotów. Zastanawiałem się nad wyższą oceną, ale z wiadomego względu, o którym pisałem wcześniej niestety będzie tylko „czwóreczka”.


4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz