Pora na płytkę, która wyszła
nakładem włoskiej Punishment 18, czyli wiadomo, że przyjdzie się
zmierzyć z thrashowym grzańskiem. „Martial Law” to drugi pełny
krążek Duńczyków z Battery. Pierwszego szczerze mówiąc nie
pamiętam. Miałem świadomość istnienia tego zespołu, ale czy
kiedykolwiek słyszałem wcześniej ich muzykę to już niestety nie
mogę powiedzieć. Zresztą podejrzewam, że do recenzowanej tutaj
płyty też nie będę raczej wracał, bo niby po co? Jeśli najdzie
mnie ochota na thrash grany na amerykańską modłę to zarzucę
sobie Nuclear Assault, Slayer, Exodus, Dark Angel czy innych
klasyków.
Battery choć grają naprawdę nieźle
są dla mnie zbyt nijacy. Instrumenty obsługują poprawnie, w dupę
też czasem kopnąć potrafią, samych utworów też nie muszą się
wstydzić. W czym zatem problem? Ano w tym, że za cholerę nic mi
nie chce zostać w głowie po seansie z „Martial Law”. Wszystkie
riffy słyszałem już wcześniej tyle, że w innym wykonaniu.
Brakuje tu jakiegoś elementu zaskoczenia, czegoś co nadało by tym
kawałkom własnego życia. Jest tu szybkość, agresja, ale to nie
wystarczy bym czuł się kupiony. Jest też coś w ich brzmieniu co
mi nie do końca odpowiada, ale jeszcze nie zdołałem postawić
diagnozy co to jest.
W żadnym wypadku nie powiem, żeby
czas poświęcony tej płycie był czasem straconym. Jest to 100%
thrash metal, ale umiejscowiony gdzieś w dolnych rejonach drugiej
ligi. Fanatycy gatunku pewnie łykną Battery bez popitki, ale dla
mnie ten band nie wyróżnia się nawet spomiędzy innych młodych
gniewnych, nie mówiąc już o dinozaurach. Trochę więcej
indywidualnego sznytu i własnej inwencji i może będzie lepiej. Na
razie jest tylko przeciętnie/dobrze.
3,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz