Dzięki High Roller records na rynku
ukazała się kolejna reedycja thrashowego komando z Virginia Beach,
czyli At War. W 2014 roku pojawił się limitowane wydanie winylowe,
natomiast teraz mamy wersję cd. Na temat samej muzyki zawartej na
„Ordered to Kill” nic nowego raczej nie napiszę. Pierwotnie
wydany w 1986 roku debiut tej ekipy klasa sama w sobie i kwintesencja
metalowego podejścia do sprawy. Zwolennicy chamskiego, brudnego,
bezpośredniego i mającego w dupie polityczną poprawność thrashu
z pewnością znają ten materiał na pamięć. Natomiast jeśli jest
ktoś kto oczekuje od At War setki riffów, błyskotliwych solówek,
ładnych zaśpiewów czy, o zgrozo, tekstów będących apoteozą
najgorzej rozumianej tolerancji to może sobie darować. Proste, ale
nie prostackie riffy z bardzo wyraźnym basem, a do tego zachrypnięty
wokal Paula Arnolda brzmiący jak połączenie Lemmy'ego z Cronosem
to najbardziej charakterystyczne cechy tej ekipy. Thrash w wykonaniu
At War ma w sobie również sporo speed metalu i rock'n'rollowego
pazura. Czuć tu ducha Motorhead, którego cover „The Hammer”
zresztą znalazł się w programie oraz Venom. Teksty rzecz jasna w
dużej mierze dotykają tematyki wojennej(„Ordered to Kill”,
„Capitulation”,”Mortally Wounded”), a także
politycznej(”Fackadafi”). „Rapechase” natomiast odnosi się
do problemu gwałtów, a „Ilsa (She-wolf of the S.S.) opisuje
zwyrodniałą działalność pewnej chorej nazistowskiej suki. Płyta
na całe szczęście ma zachowane swoje oryginalne surowe i brzmienie
z pierwotnej wersji i nie została poddana żadnemu masteringowi.
Jakakolwiek ingerencja mogłaby pozbawić tę muzykę jej pierwotnej
siły. At War jest dla mnie zespołem jedynym w swoim rodzaju i
wyjątkowym na thrashowej scenie i stąd też moje uwielbienie dla
nich. Tych, którzy jeszcze nie mają tego krążka w swojej kolekcji
zdecydowanie namawiam do nabycia go drogą kupna, tym bardziej, że
jest to według mnie ich najlepszy materiał.
5/6