Hitten to heavy metalowy kwintet pochodzący z hiszpańskiej
Murcii. Istnieje od 2011 roku i od tego czasu rok po roku wypuszczał
kolejno demo, singiel i epkę. W roku bieżącym pojawił się
pełnowymiarowy debiut „First Strike with the Devil”. Na początku
nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony do tego materiału. Bardzo
możliwe, że po części też przez chujową okładkę, która
wygląda jak malowana przez niezbyt uzdolnionego dzieciaka. Jednak
przede wszystkim chodziło o to, że ostatnimi czasy kapel grających
w tym stylu pojawiło się multum, a większość z nich niestety nie
wybija się ponad przeciętność. Jednak już w okolicach mniej
więcej trzeciego odsłuchu zacząłem się wciągać w ten krążek.
8 utworów w 40 minut to odpowiednia długość, żeby nie odczuć
znużenia. Do tego przede wszystkim dobre utwory. Hitten gra muzykę
wzorowaną na NwoBHM z naciskiem na pierwsze dwie płyty Maiden i
łączy to ze speed metalową energią i motoryką znaną chociażby
z Exciter czy Overkill . Jest to podobne granie do Enforcer tylko, że
Hitten jest jednak trochę bardziej drapieżny. Jest szybko,
melodyjnie i bardzo heavy metalowo. Znakomity gitarowy tandem jest
wspierany przez dynamiczne bębny i wyraźny melodyjny i wysoki bas.
Do tego wokalista dysponujący niezłym głosem śpiewający
najczęściej w średnich rejestrach. Obok typowo speedowych strzałów
w postaci „Evil Power”, „Running over Fire” czy „Punished
by Speed” są też bardziej klasycznie heavy metalowe „Demons”,
Looking for Action” i „Stand and Fight”. Jest jeszcze
„Ladykillers”, który w zwrotkach kojarzy mi się totalnie z
Metalucifer, przede wszystkim przez wokal. Jako ostatni na płycie
został umieszczony prawdziwy brylant, a mianowicie „Nightmares
come True”. Rozpoczynający się klimatycznym wejściem przechodzi
później w prawdziwie heavy metalowe tornado. No i ten refren,
który jak się do mnie raz przyczepił to tak został do tej pory i
chyba zostanie jeszcze dłużej. Zdecydowanie hicior. Debiut Hitten
pokazał, że pojawił się na scenie kolejny mocny zawodnik, z
którym trzeba się będzie liczyć. Ale to chyba nie jest powód do
smutku, prawda?
5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz