poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Däng - Tartarus: The Darkest Realm (2014)

Lubię takie niespodzianki. Debiutancka płyta amerykańskiego Däng już znakomitą szatą graficzną zwróciła moją uwagę. Do tego koncept oparty na greckiej mitologii, a przede wszystkim na motywie cierpienia, które jest wspólnym mianownikiem wszystkich bohaterów tych historii. Tak więc mamy tu Syzyfa, Tantala, Danajdy i wiele innych postaci. Sama muzyka to epicki doom metal z elementami hard rocka przełomu lat 60/70. Słychać tu zarówno Black Sabbath, Saint Vitus jak i Solitude Aeturnus czy nawet odrobinę Manilla Road. Pomimo inspiracji muzyką sprzed lat album brzmi zaskakująco współcześnie. Utwory są dość długie i rozbudowane, ale na tyle dobrze skomponowane i ciekawe, że nie ma mowy o nudzie. W pewnym momencie można nawet wpaść w pewien rodzaj transu. Ta muzyka wgryza się w mózg i nie chce puścić. Płyta jest wyrównana, ale na chwilę obecną moimi faworytami są „Titans” z bardzo chwytliwym riffem, klimatyczny „Danaides” i fantastyczny „Tityos”. Jednak zdecydowanie najlepiej ten materiał wchodzi jako całość. Podejrzewam, że niektórzy mogą się zniechęcić po pierwszym odsłuchu, ale warto by było dać temu krążkowi kolejne szanse, aż wreszcie zaskoczy. Jest to zdecydowanie muza wielokrotnego użytku. Pomimo wielu odniesień do innych grup, Däng brzmi naprawdę oryginalnie. Niekwestionowanym liderem i główną postacią jest śpiewający gitarzysta Chris Church, który jest też kompozytorem całości.  Facet stworzył masę znakomitych chwytliwych riffów, a jego partie wokalne nadają indywidualnego charakteru płycie. Na początku lekko mnie drażniła ta jego taka nonszalancka maniera, ale teraz jestem już kupiony. Jak na debiut „Tartarus: The Darkest Realm” jest fantastycznym materiałem, który powinien zauroczyć wszystkich fanów epickiego metalu, ale też ci z Was słuchający innych odmian też powinni dać jej szansę, gdyż jest to po prostu bardzo dobra i wartościowa muzyka. Podobno materiał na nowy krążek jest już w całości napisany i muszę przyznać, że z ogromną niecierpliwością będę oczekiwał tego miejmy nadzieję wyjątkowego dzieła.
5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz