Ciąg dalszy wykopalisk prowadzonych
przez wytwórnię No Remorse. Tym razem wygrzebali z najgłębszych
podziemi brytyjski CryWolf, o którym ciężko znaleźć jakieś
informacje. Za ciekawostkę można uznać fakt, że wokalistą tego
bandu był Mark Grimmett, brat słynniejszego Steve'a (Grim Reaper,
Onslaught, Lionsheart).
Jak sam tytuł wskazuje mamy tu do
czynienia z antologią, czyli zbiorem, jak mniemam wszystkich
zarejestrowanych kompozycji grupy. Słychać różnicę w brzmieniu
nagrań studyjnych, a do tego są też kawałki koncertowe. Jak już
wspomniałem na początku, nie posiadam zbyt dużej wiedzy, a wręcz
prawie wcale, na temat CryWolf, ale w końcu najważniejsza i tak
jest muzyka. A ta jest lekka, łatwa i przyjemna. Melodyjny Hard 'n'
Heavy kojarzący się z Whitesnake czy Dokken to nie do końca moja
bajka, ale płytki słucha mi się bardzo miło. Niezłe umiejętności
techniczne muzyków i wokalisty dają poczucie obcowania z
profesjonalnym zespołem w czym nie przeszkadza nawet nie najlepszy
dźwięk. Sporo potencjalnych hitów, jak choćby „Nothin to Lose”
z riffem przypominającym „See You in Hell” (Grim Reaper) czy
„The Last Time”, choć tak naprawdę mógłbym tu wymienić
większość z 18 tytułów tworzących tracklistę. Te natomiast,
jak i całe teksty nie są najmocniejszą stroną zespołu, ale w
tego typu graniu ciężko o jakieś ambitniejsze tematy. Nie jestem
wielkim specem od tego typu grania, ale wydaje mi się, że pomimo
ewidentnego i bezdyskusyjnego braku oryginalności, „Antologia”
CryWolf może przypaść kilku osobom do gustu. Tak więc jeśli ktoś
z Was lubi lżejsze i bardziej melodyjne oblicze heavy metalu to może
się rozejrzeć za tą płytką, co może nie być niestety łatwe.
No Remorse wypuściła tylko 500 sztuk i podobno cały nakład już
się rozszedł. Pozostaje więc polowanie na różnego rodzaju
aukcjach lub liczenie na dodruk kolejnych egzemplarzy.
CryWolf wzbudził moją sympatię choć
zbyt często sięgał po ten krążek nie będę. Wydaje mi się
jednak, że w swojej niszy zdecydowanie daje radę i może posłużyć
jako miły przerywnik między konkretniejszymi metalowymi strzałami.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz