W obecnym 2015 roku grecka wytwórnia
Cult Metal Classics wypuściła na rynek kilka ciekawych wydawnictw
trochę zapomnianych kapel z lat '80. Jedną z nich jest pochodzący
z Amsterdamu speed/heavy metalowy Angus. O ich debiucie „Track of
Doom” z 1986 roku swego czasu było dość głośno i to nie tylko
w rodzimej Holandii, ale także u nas, gdzie udało im się trafić
na listę Metal Top 20. Nie ma się zresztą czemu dziwić, gdyż
muzyka zawarta na tym krążku jest zdecydowanie godna uwagi.
Połączenie melodii z szybkością i potężnymi gitarami robi spore
wrażenie. To właśnie praca wioślarza Bert'a „Foxx” Ettema'y i
dobry mocny głos Edgara Loisa wiodą tutaj prym. Brzmienie całości,
mimo że trochę archaiczne to jednak pasuje do tych utworów i
nadaje im specyficznego klimatu. Moim faworytem jest następujący po
otwierającym krążek instrumentalnym „The Centaur”, epicki
„When Giants Collide”, który jest najlepszym reprezentantem
twórczości Angus. Wyróżnić można jeszcze klasycznie heavy
metalowy utwór tytułowy, speedowy „Heavyweight Warrior” oraz
instrumentalny „Dragon Chase”, w którym gitara, a szczególnie
solo rozpieprza w drobny mak. Reszta też trzyma poziom co razem
tworzy bardzo udaną całość. Trochę śmieszą średnio udane i
mocno infantylne teksty, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Zresztą widać, że język angielski nie był przez nich opanowany w
zbyt zaawansowanym stopniu. Ale koniec końców liczy się przede
wszystkim muzyka, a ta jest przednia. Słychać wpływy zarówno
amerykańskiego poweru, speedu czy też brytyjskiego heavy, ale razem
wymieszane i dające zwarty monolit. Na reedycji z Cult Metal oprócz
programowych ośmiu numerów dostajemy dodatkowo 4 kawałki z
pierwszego dema z 1983 roku. Moim zdaniem są jednak słabsze od tych
z „Track of Doom” co nie zmienia faktu, że jest to ciekawy
bonus. Angus to z pewnością jeden z ciekawszych heavy metalowych
bandów jakie działały w latach '80 w kraju tulipanów, a ich
debiut jest jednym z klasyków tamtejszej sceny. Uważam, że warto
zaopatrzyć się w to wydawnictwo nie tylko ze względów
kolekcjonerskich, ale również dlatego, że jest to świetny album
zawierający taką muzykę i klimat jakich ciężko się doszukać na
współczesnych krążkach. Zakosztujcie holenderskiej stali.
4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz