Po pierwszym odsłuchu debiutu
greckiego BanDemoniC nie miałem zbyt dobrego zdania o tym krążku.
Może miałem słabszy dzień? Może potrzebowałem w tamtym akurat
momencie innych dźwięków? Naprawdę nie wiem. Tym bardziej, że z
każdym kolejnym razem wydany nakładem Steel Gallery records „Fires
of Redemption” rósł w moich uszach co raz bardziej i w tym
momencie uważam go za bardzo dobry materiał. Kwintet z Ioanniny gra
klasyczny heavy power metal z naciskiem na ten drugi człon, ale w
jego amerykańskiej odmianie. Nazwy takie jak Metal Church, Helstar
czy Jag Panzer są tutaj najbardziej adekwatne, chociaż wpływy
sceny brytyjskiej też da się wyczuć. Wystarczy posłuchać
znakomitego „The Awakening”, nad którym unosi się duch Iron
Maiden. Jak dla mnie zespół wypada najlepiej w tych wolniejszych,
utrzymanych w miarowych tempach kompozycjach jak „Burn the Witch”
czy „Guardians of Time”, które wręcz powalają klimatem i
epickością. Reszta też stoi na wysokim poziomie. Nawet pierwsze
trzy numery (pomijając intro), które wcześniej jakoś nie mogły
do mnie trafić, teraz słucham z największą radochą . Znakomite
potężne riffy, klasyczne sola, mocna sekcja i dobry, utrzymany
najczęściej w wysokich rejestrach wokal to wyznaczniki tej płyty.
Do tego należy dodać mnóstwo znakomitych, nie-pedalskich melodii
oraz klimat, którego brakuje wielu dzisiejszym krążkom. Grecy
biorą wszystkie najbardziej klasyczne patenty i wzorce, ale są w
stanie ulepić z nich coś swojego czego nie da się uznać za kalkę.
Słychać w BanDemoniC potencjał, który jeśli uda im się w pełni
wykorzystać może objawić się pod postacią wielu fantastycznych
krążków. Na pewno stać ich na nagranie czegoś jeszcze lepszego.
Bardzo udany debiut i duża nadzieja na przyszłość.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz