niedziela, 29 maja 2011
Twisted Tower Dire - Make It Dark (2011)
Po wielu perypetiach, na które natrafili Amerykanie z Twisted Tower Dire wreszcie wydali nowy album nazwany "Make It Dark". Płyta anonsowana była już w 2009 roku, no ale tak już czasem bywa. Cieszmy się, że wreszcie trafiła w nasze ręce. Jest to już 5 pełnowymiarowy CD zespołu i pierwszy z nowym wokalistą Jonnym Aune, który w 2007 roku zastąpił Tony'ego Taylora od dłuższego czasu borykającego się z depresją i uzależnieniem od dragów (w 2010 roku zginął w wypadku samochodowym R.I.P.). Jaka jest ta płyta? Przede wszystkim krótka, bo zawierająca jedynie 8 utworów trwających w sumie niecałe 37 min. Trochę niedużo jak na 4 lata czekania. Jednak sama muzyka wynagradza te mankamenty. Klasyczny Heavy z wpływami brytyjskiej nowej fali. Bardzo chwytliwe i wręcz radosne granie. Jestem fanem ich poprzednich płyt, a w szczególności "Crest of the Martyrs" i wydaje mi się, że nowym albumem jej nie przebili, jednakże jest to kawał naprawdę porządnego Metalu. Brzmienie jest zdecydowanie lepsze niż na poprzedniczce "Netherworlds" i muzycznie chyba też jest trochę lepiej. O ile na ww albumie słychać było, że zespół ma bardzo ciężki okres, w niektórych utworach jakby brakowało ikry (to cholerne brzmienie), a wokalista śpiewał jak trochę zmęczony Cans (Jak na kolesia w stanie konkretnej depresji i tak spisał się na medal), tak od "Make It Dark" aż bije radość grania. Wystarczy posłuchać mojego ulubionego "The Only Way". Cóż za hit. Nowy wokalista śpiewa równie wysoko jak poprzednik jednak zdecydowanie bardziej drapieżnie. Słychać, że w zespół wstąpiły nowe siły, więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko słuchając tego albumu oczekiwać na następny, miejmy nadzieję, że nie prze kolejne 4 lata. Ci goście posiadają naprawdę duży potencjał i bardzo mnie cieszy, że wrócili na właściwe tory i nagrają jeszcze wiele wspaniałych Heavy Metalowych hymnów. Powodzenia panowie i witamy z powrotem!
4,5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz