Jaki to jest zajebisty materiał! Debiutancki materiał Brazylijskich "Braci Miecza" to 25 minut epickiego i klasycznego do bólu heavy metalu zawartego w sześciu utworach plus intro. Czuć tutaj pasję, ogień i wręcz metalową dewocję. Ci goście są prawdziwie oddani tej muzyce i słychać, że grają ją przede wszystkim dla siebie i kilku innych popierdoleńców takich choćby jak ja, którzy będą w stanie ją zrozumieć i odpowiednio docenić. Słychać tu wiele klasycznych inspiracji, ale najbliżej chyba będzie im do Manowara z ich wczesnego, najbardziej barbarzyńskiego okresu. Świetne heteroseksualne melodie, podniosłe refreny, wojownicze chóry. Zwolennicy transgresji, poszerzania muzycznych horyzontów czy inni kurwa hipsterzy nie znajdą tu nic dla siebie. Jedyne czego bym sobie życzył to trochę bardziej wysuniętych gitar i przede wszystkim żywego bębniarza, bo automat jednak zawsze trochę razi. Tak więc pojawił się kolejny konkretny zawodnik na true metalowej scenie co mnie niezmiernie cieszy. Mam nadzieję, że kolejny album pozamiata doszczętnie.
5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz