środa, 2 grudnia 2015

Clientelle - Destination Unknown (2015)

Ciekawe ilu z Was nazwa Clientelle wydała się znajoma? Ja zetknąłem się z nią po raz pierwszy i jak się okazało był to jeden z ogromnej rzeszy bandów tworzących nową falę brytyjskiego heavy metalu. Zespół powstał w 1977 roku i ma na koncie jeden pełny album „Destination Unknown” nagrany w 1981 , singiel, split i koncertówkę. W tym roku niezastąpiona Cult Metal Classics wydała kompilację zatytułowaną identycznie jak debiut, na której program składają się pełen krążek „Destination...”, kilka nagrań live i numery z dema '85. Ogólnie rzecz biorąc dostajemy 16 utworów trwających łącznie ponad 75 minut. Tak więc jest to wydawnictwo zawierające praktycznie wszystkie nagrania Clientelle, dzięki czemu otrzymujemy kompletny obraz tego czym był i co tworzył ten zespół. Pomimo tego, że jest on zaliczany do NWoBHM to jednak ta muzyka typowym heavy metalem nie jest. Oczywiście pewne jego elementy pojawiają się również, co słychać szczególnie w takich numerach jak „Nice Girl”, Skyflier” czy „Bike”, jest to jednak bardzo pierwotna wersja tego gatunku osadzona mocna we wczesnych latach '70, a może i późnych '60. Przede wszystkim jednak jest to materiał zdecydowanie bardziej hard rockowy z wieloma różnymi wpływami takimi jak blues („Workday Blues”), czy też nawet rock psychodeliczny („Destinatiom Unknown”). Jeśli mam być szczery to niespecjalnie mnie ten materiał ruszył. Jest kilka naprawdę dobrych numerów jak wymienione wcześniej „Skyflier”, „Destination...” czy „Workday...” oraz numery z demo '85 „Black Cloud” i „71(Still Bloppin')”, ale ogólnie rzecz biorąc nie sądzę bym jakąś specjalną atencją obdarzył ten krążek. Muzycznie momentami jest naprawdę nieźle i w żadnym wypadku nie nazwałbym Clientelle słabym zespołem, jednak takich kapel, do tego prezentujących podobny poziom było multum. Nie ma tutaj nic co by ich odróżniło od innych przeciętnych grup z tamtego okresu. Jest to wydawnictwo przede wszystkim dla tych co łykną wszystko z łatką NWoBHM i pewnie z myślą o nich zostało ono wydane. Przede wszystkim spora ciekawostka i chyba tak też należy traktować tę płytę.

3,6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz