poniedziałek, 22 lutego 2016

Magic Circle - Journey Blind (2015)

Ilości kapel zainspirowanych twórczością Black Sabbath nie da się zliczyć. Do tego grona należy też pochodzący z Bostonu Magic Circle. Na całe szczęście nie czerpią oni tylko z dorobku Sabbs z lat '70, ale słychać również inspiracje okresem, gdy za mikrofonem legendy z Birmingham stali Ronnie James Dio czy Tony Martin.
„Journey Blind” to ich drugi album, który nie sądzę by zainteresował poszukiwaczy oryginalności w muzyce, natomiast fani starego heavy czy doom metalu powinni być usatysfakcjonowani. Magic Circle udała się wcale niełatwa szuka i nagrali krążek bardzo klasyczny i jednocześnie przebojowy i nie nudzący słuchacza. Utwory są oparte na więcej niż jednym riffie czy też motywie powtarzanym w nieskończoność. Dzieje się w nich sporo, są zmiany tempa, znakomite sola i przebojowe melodie. Idealnie obrazuje to otwierający krążek numer tytułowy, który zawiera w sobie wszystkie te cechy, a to co się w nim dzieje od 5-ej minuty to już czysty orgazm. Do tego ciekawy i tajemniczy klimat, bardzo dobry, wysoki, ale też zadziorny głos Brendana Radigana, udana oprawa graficzna oraz przestrzenne brzmienie składają się na spójną całość. Jak już wspomniałem nie ma tu ani krzty nowatorstwa za to dostajemy doskonale skomponowane danie, którego głównym składnikiem jest oczywiście Sabbath, ale doprawione wpływami takich grup jak Pentagram, Trouble, Pagan Altar, czy Witchfinder General. Magic Circle stworzyli bardzo równy i udany album, jednak to jeszcze nie jest ekstraklasa gatunku, choć muszę przyznać, że nie wiele im do niej brakuje. Chyba tylko tego błysku geniuszu, który charakteryzuje wymienione wyżej legendy. Może pojawi się na ich trzecim wydawnictwie? Chciałbym, żeby tak było, bo potencjał mają ogromny.
Powalony na deski nie zostałem, ale słucha mi się „Journey Blind” wybornie i jest to zdecydowanie godny polecenia materiał, szczególnie dla tych co łykają wszystko z nalepką doom .

4,8/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz