Nazwa tej kapeli obiła mi się kiedyś
o uszy, jednak pierwszy kontakt z ich muzyką nastąpił dopiero
teraz. Aftermath powstał w Chicago w 1985 roku i ma na swoim koncie
kilka nagranych demówek oraz pełny album „Eyes of Tomorrow” z
1994. Dwa lata później przestał istnieć. Muzycy próbowali
jeszcze coś działać pod zmienionym szyldem Mother God Moviestar,
ale ten projekt też nie przetrwał zbyt długo. W 2014 roku zespół
powrócił do świata żywych, a w kolejnym pojawiła się wydana
przez Divebomb rec. płyta „Killing the Future”. Nie jest to nowy
materiał tylko kompilacja dwóch pierwszych dem wydanych w latach
86-87, poddanych remasteringowi i z ulepszoną 12-sto stronicową
książeczką zawierającą teksty, zdjęcia i wywiad z zespołem.
W późniejszych latach Aftermath
podobno grał progresywny thrash, jednak nie słychać tego na tym
wydawnictwie. Mamy za to do czynienia z ultra szybką jazdą bez
trzymanki, opartą na prostych, momentami nawet punkowych riffach,
napierdalających bez chwili wytchnienia bębnach i wokaliście
wyrzucającym z siebie kolejne wersy z prędkością światła. Tak
więc zamiast Watchtower czy Coroner słychać tutaj przede wszystkim
Nuclear Assault, Wehrmacht, D.R.I. etc. Jest to całkiem niezły
materiał, ale jeśli mam być szczery, to gdy najdzie mnie ochota na
takie granie prędzej wybiorę wymienione wyżej kapele niż
Aftermath. Niestety jest tu zbyt dużo prostych i oklepanych riffów,
które usłyszeć można na tysiącach innych krążków, choć
utworów samych w sobie słucha się bardzo dobrze. Plusem jest czas
trwania, bo niecałe 32 minuty i 9 numerów to chyba optymalna
długość. Na pewno nie zdąży zamęczyć słuchacza i spokojnie
można poświęcić „Killing the Future” kilka przesłuchań.
Płyta zdecydowanie tylko dla fanów
tego stylu lub dla kolekcjonerów. Reszta raczej może sobie
odpuścić. Jestem ciekaw w jakim kierunku podąży Aftermath jeśli
postanowią nagrać nowy krążek? Czy będzie to ten bezpośredni
punkowy thrash metal czy też będą kontynuować progresywny styl z
„Eyes of Tomorrow”? Jednak pewien jestem, że nie będzie to na
pewno najbardziej wyczekiwany przeze mnie materiał..
3,8/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz