sobota, 30 stycznia 2016

Prisoner - See the Scars (2015)

Pełnometrażowy debiut Prisoner został wypuszczony na świat w lipcu 2015 roku nakładem Slaney rec. Na „See the Scars” znajduje się 8 kompozycji trwających łącznie 35 minut, a w programie są też wszystkie 3 numery z debiutanckiej epki. Zespół gra to czego można było od nich oczekiwać, czyli melodyjny speed/thrash metal. Wszystkie numery są utrzymane w tym samym stylu i klimacie, jednak zmianie, co zrozumiałe, uległo brzmienie. Jest czyste, selektywne i bardzo dynamiczne. Może brakuje tu trochę tej pierwotnej dzikości, ale chłopaki nadrabiają błyskotliwością i energią. Na początku uważałem to za wadę jednak już przy kolejnym odsłuchu zmieniłem zdanie. Najlepsze wrażenie robią znane z wcześniejszego wydawnictwa „Hung, Drawn and Quartered” oraz „Risen from the Grave”. W wersjach albumowych nabrały jeszcze większej klasy i rozmachu. Nowsze też nie ustępują im jakością. Czy to będzie marszowy „Lifeless”, w którym później następuje znakomite speedowe dopierdolenie do pieca, czy „The Beast in the Mirror”, do którego zespół nakręcił klip. W każdym numerze pojawiają się też Anthraxowo-Exodusowe chórki i trzeba przyznać, że robią doskonałą robotę. Pomijając fakt, że na pierwszy plan wysuwają się zdecydowanie bardzo dobrzy gitarzyści, to wypada też pochwalić sekcję rytmiczną, która świetnie napędza całość i stanowi solidny fundament pod riffy. Wokalista przede wszystkim stara się nie drzeć ryja tylko śpiewać i wychodzi mu to całkiem nieźle. Jak jeszcze trochę poćwiczy to może być z niego niezły kozak. Stylem śpiewania można go trochę przyrównać do Belladony, ale to dość odległe skojarzenie.
Szybkość i dynamika połączone z melodią to przepis Prisoner na muzykę. Olbrzymim atutem tej płyty jest jej autentyczność, dzięki czemu obecny w każdej sekundzie jej trwania klimat lat '80 jest taki naturalny. Nie słychać tu kunktatorstwa czy robienia czegoś na siłę. Bardzo fajna i sprawiająca sporo frajdy płyta.

4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz