niedziela, 3 stycznia 2016

Terminus - The reaper's Spiral (2015)

O w mordę, co za płyta! Zupełnie niespodziewanie, ale z pewnością zbyt późno usłyszałem jeden z lepszych heavy metalowych krążków 2015. „The Reaper's Spiral” to debiutancki album Terminus, kwintetu wywodzącego się z Belfastu. Psychodeliczna okładka skrywa heavy metal jaki wielbię. Grany prosto z serca, przepełniony duchem podziemia, surowy, ale jednocześnie potężny i epicki. Słychać tu zarówno Manilla Road, Iron Maiden jak i trochę młodszych herosów w rodzaju Slough Feg, Ironsword czy Isen Torr. Ta muzyka ma ogromną moc. Duża w tym zasługa basu, który jest głośny i stanowi solidny podkład pod ostre jak brzytwa riffy. Zdarzają się też patataje, ale takie mające siłę szarżującej husarii. Te numery są niesamowicie dynamiczne i porywają słuchacza od pierwszego przesłuchania, a krążek mija błyskawicznie pozostawiając uczucie niedosytu. Dobrą robotę wykonał też wokalista, który może nie posiada wielkiego głosu, ani perfekcyjnej techniki, jednak jego partie utrzymane w większości średnich rejestrach pasują tu znakomicie, słychać w nich emocje i niosą ze sobą epickiego ducha. Do tego cała płyta jest wypełniona fantastycznymi melodiami, które są niewątpliwie ogromnym atutem tego materiału i parę razy wywołały u mnie ciary co nie zdarza się zbyt często. Nie ma tutaj żadnych ekwilibrystycznych zagrywek ani „ambitnego” poszukiwania nowych horyzontów, jest za to prawdziwy heavy metal, który każdy fan tej muzyki powinien usłyszeć. Nie będę się bawił w opisywanie poszczególnych kawałków, gdyż każdy z nich jest po prostu zajebisty. Chciałbym je kiedyś usłyszeć na żywo, to musi być prawdziwie metalowy huragan. Znakomitym uzupełnieniem całości jest warstwa liryczna obracająca się w klimatach Sci-Fi i doskonale wpasowująca się w klimat tej muzyki. „The Reaper's Spiral” wydała Stormspell records, więc zamawiajcie od nich ten krążek, a z pewnością tego nie pożałujecie.

5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz