wtorek, 19 kwietnia 2016

Thunder Lord - Prophecies of Doom (2016)

Zespół Thunder Lord chyba postanowił wydawać kolejne krążki co cztery lata, bo takie są przerwy między ich pełnymi albumami. Z poprzednich niewiele zapamiętałem, jedynie tyle, że nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Jak jest w przypadku trzeciego krążka Chilijczyków? Ano też Rubikonu nie przekroczyli. Przeciętny heavy metal w ich wykonaniu nie porywa mnie nic a nic. Pomimo, że znajdziemy tu i szybkie, rozpędzone numery, jak i wolniejsze, bardziej ciężkie wałki, to jednak mimo tych urozmaiceń wieje tu momentami nudą. Utwory mają prostą konstrukcję opartą na oklepanych riffach i tylko solówki nadają im odrobinę charakteru. Dlatego przydałoby się tu przede wszystkim więcej rasowego pierdolnięcia, z którego słyną choćby ich krajanie z zajebistego Battlerage. Tym bardziej, że z założenia miał to być jak podejrzewam barbarzyński atak na słuchacza, a niestety tego nie uświadczymy. Tutaj wszystko brzmi mało zdecydowanie, a czasem wręcz anemicznie. Z pewnością do takiego odbioru tej muzy przyczynia się też nijaki i mało przekonywujący sposób śpiewania wokalisty. Pomimo tylu zarzutów nie jest to jakiś totalnie beznadziejny krążek. Jest po prostu przeciętny. Brakuje jakichś konkretnych hitów, takich przy których ma się ochotę unieść w górę pięść i śpiewać wspólnie z zespołem lub opętańczo napierdalać dyńką. Kilka fajnych motywów się tu jednak znajdzie. Weźmy choćby taki „Winds of War” z ciekawymi melodiami, który chyba jest moim ulubionym numerem z krążka. Można kilka razy przesłuchać ten materiał, ale nie sądzę, żebym mógł się z nim na dłużej zaprzyjaźnić. Oczywiście wolę i stawiam Thunder Lord zdecydowanie wyżej niż wiele popularnych dzisiaj nowomodnych gówien. Szanuję ich podejście do heavy metalu i wierność prawdziwemu duchowi tej muzyki co dla mnie jest bardzo ważne. „Prophecies of Doom” posiada zarówno wady jak i zalety, ale sądzę, że nie zagości na długo w mojej pamięci. Więcej mocy, lepszy wokalista i ciekawsze riffy, a może w przyszłości będzie lepiej.

3,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz