niedziela, 3 kwietnia 2016

Savage Master - With Whips and Chains (2016)

Od czasu wydania świetnego debiutu „Mask of the Devil” minęły już dwa lata, więc najwyższa pora na jego następcę. Miałem spore oczekiwania co do tego krążka i z pełnym przekonaniem stwierdzam, że zostały zaspokojone.
„With Whips and Chains” zawiera ten sam obskurny heavy metal co poprzednik z tym, że jest chyba nawet ciut lepszy. Savage Master rozwinęli się kompozytorsko i nagrali bardziej wyrównany materiał. Muzycy nie są żadnymi wirtuozami, ale przy pomocy prostych środków piszą przebojowe i zostające na długo w głowie numery. Gitarzyści grają z zajebistym feelingiem dzięki czemu ta muzyka wręcz miota słuchaczem. Tym razem mamy przewagę utworów szybkich, wśród których są takie ciosy jak „Path of the Necromancer”, „Vengeance is Steel” czy „Ready to Steel”. Na poprzedniej płycie zdecydowanie bardziej wchodziły mi te wolniejsze kawałki i tutaj też takie są. Przede wszystkim tytułowy hymn „With Whips and Chains” będący jednym z najlepszych w ich dorobku. Wpływy są oczywiste czyli Sabbs, Mercyful Fate, Judas Priest, Angel Witch czy nawet Exciter. Zostały one doskonale wymieszane i stworzyły zwartą całość z własnym charakterem i duszą. Pozostając przy zaletach nie sposób nie wspomnieć o Stacey Peak, której wokale przypominające Wendy 'O Williams dodają tej muzyce drapieżności i są niewątpliwie ogromnym atutem. Reszta zespołu wspiera ją niekiedy chórkami i wtedy brzmi to naprawdę mocno. Całe szczęście, że nie zaczęli kombinować z brzmieniem, bo to, które jest pasuje do nich idealnie. Jest surowe, organiczne i autentyczne. Prawdziwy miód na uszy po niektórych przeprodukowanych, plastikowych gównach.
Savage Master nagrał kolejny zajebisty krążek, który mam nadzieję zostanie należycie doceniony przez fanów. Ja się nim niesamowicie jaram i zdecydowanie polecam wszystkim. Teraz tylko pozostaje przekonać się jak wypadają na żywo/

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz