poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Brute Forcz - Chcemy walić muzyką prosto w twarz


Dwóch byłych wrestlerów Jammer i Slammer postanowiło oddać się swojej drugiej (a może pierwszej?) wielkiej pasji, czego skutkiem jest debiutancka płyta „Out for Blood”. Jak można się było po nich spodziewać jest głośno, surowo i męsko. Nie ma tu miejsca na ballady czy romantyczne pierdoły. Konkretna mieszanka wpływów Judas Priest, Motorhead i Venom to właśnie Brute Forcz. Zapraszam do lektury wywiadu ze śpiewającym basistą Jammer’em.
HMP: Witam. Jak doszło do tego, że dwóch profesjonalnych wrestlerów postanowiło założyć Heavy Metalowy zespół?
Robb "Jammer" Steel: Zawsze chcieliśmy grać w zespole metalowym. Założylismy Brute Forcz kiedy wyszliśmy ze szkoły średniej. W tym samym czasie, kiedy prowadziliśmy zespół, dostaliśmy ofertę treningów i zostania profesjonalnymi wrestlerami. Przez cały czas kiedy uprawialiśmy wrestling wiedzieliśmy, że pewnego dnia znowu będziemy działać jako zespół. Zarówno wrestling jak i heavy metal są głośne, agresywne, pełne energii i właśnie dlatego byliśmy w stanie pogodzić te dwie rzeczy.

Skąd się wzięła nazwa Brute Forcz? Brzmi dość nietypowo.
Sami na nią wpadliśmy, zawsze wszystko robiliśmy z agresją i siłą. Wydawało się to być idealna nazwa dla dwóch braci, którzy bili się przez cały czas również ze sobą. Tak więc użyliśmy jej jako nasze imiona wrestlingowe i zachowaliśmy ją, żeby opisać styl muzyki jaka lubimy grać…

Graliście wcześniej w jakichś zespołach czy może Brutal Forcz jest Waszą pierwszą kapelą?
Brute Forcz jest i zawsze będzie jedynym zespołem w jakim gramy.

Jak doszło do tego, że dołączył do Was Will Walner? Czemu zdecydowaliście się akurat na niego?
Chciałem się nauczyć lepiej grać na gitarze, szukałem lekcji w Craigslist. Znalazłem Willa, dał mi kilka lekcji. Dopiero co odszedł z zespołu, z którym grał, powiedziałem mu, że właśnie zakładamy nowy zespół i może chciałby z nami grac dopóki nie znajdzie sobie czegoś lepszego. Jest z nami od tamtego momentu i mamy wielki szczęście. Will jest wspaniałym gitarzystą!!!

Bierzecie jeszcze czasem udział w walkach wrestlingu czy już całkowicie poświęciliście się muzyce?
Już tego nie robimy, ale koncentrujemy się na walce, muzyka i muzyka…

Wasza muzyka jest bezpośrednia i dość prosta, nie bawicie się w różne techniczne zawiłości. Taki właśnie był wasz cel, żeby walić muzyką prosto w twarz?
Od pierwszego dnia aż do końca chcemy po prostu być wielcy, ciężcy i dawać w twarz!!! Jest masa innych zespołów, które mają świetne teksty, znaczenie ich piosenek, cokolwiek chcesz. My chcemy walić wam muzyką prosto w twarz…

Jak wygląda u was podział obowiązków? Kto odpowiada za muzykę, a kto za teksty?
Jammer, czyli ja (śmiech)!

Zdecydowanie słychać u was inspiracje takimi zespołami jak Motorhead czy Judas Priest. Kto jeszcze miał największy wpływ na waszą muzykę?
WASP, Motely Crue, KISS, Venom

"Out for Blood" został wyprodukowany przez Boba Kullicka. jak doszło do współpracy z nim? Jesteście zdowoleni z tego jak brzmi ten album?
Trenowaliśmy w tej samej siłowni co brat Boba, Bruce Kulick z Kiss. Mój brat i ja widzieliśmy go przez cały czas, kiedy tam chodził, wyglądał znajomo, ale po prostu nie mogliśmy wpaść na to skąd go znamy. Pewnego dnia zdaliśmy sobie sprawę kim był więc podeszliśmy, żeby się przedstawić. Wyobraź sobie dwóch dość dużych facetów, którzy są trochę wystraszeni, idą w twoim kierunku, a Bruce nie miał pojęcia kim byliśmy, trochę przyparliśmy go do muru. Przedstawiliśmy się, powiedzieliśmy mu, że próbujemy nagrać naszą muzykę, ale nie mogliśmy znaleźć nikogo, kto dałby nam takie metalowe brzmienie jak chcieliśmy (wcześniej próbowaliśmy dwa razy, nie mieliśmy szczęścia). Powiedział, że jego brat, Bob, ma studio i mógłby nagrać naszą muzykę z brzmieniem jakiego szukamy. Dał więc nam jego numer i zadzwonił do Boba, żeby dać mu znać, że będziemy się z nim kontaktować w sprawie muzyki. I właśnie tak poznaliśmy Boba Kulicka i zaczęliśmy z nim pracować. Swoją drogą, Bruce jest bardzo miłą osobą do rozmowy i prawdziwym profesjonalistą, powinno być w tym biznesie więcej ludzi takich jak on.
Płytę wydaliście własnym sumptem. Nie było żadnej wytwórni gotowej wypuścić "Out for Blood" czy może po prostu woleliście zrobić to samemu?
Kiedy nie jesteś znany, robisz to co musisz robić. Wydanie własnym sumptem było jedynym wyjściem, musieliśmy rozkręcić maszynę Brute Forcz, a to była nasza jedyna opcja.

Niedawno podpisaliście papiery z Pure Steel Records na dystrybucję płyty. Jakie nadzieje wiążecie z tą wytwórnią? Czemu zdecydowaliście się właśnie na nią?
Pure Steel jest wspaniałą, niezależną firmą i jesteśmy szczęśliwi mogąc być częścią ich rodziny. Właściwie mieliśmy kilka ofert od dwóch mniejszych firm, ale kiedy skontaktowali się z nami Pure Steel od razu podpisaliśmy kontrakt. Oni będą mogli zabrać naszą muzykę w takie części świata, gdzie do tej pory nie mogliśmy być i to jest dla nas wspaniałe.

Jak wygląda promocja "Out for Blood"? Planujecie może jakąś większą trasę? Może jakiś klip?
Właśnie pracujemy nad trasą, kiedy odpowiadam na te pytania. To ostatnia rzecz jaka nam pozostała do zrobienia, jesteśmy zespołem grającym na żywo i musimy być w trasie. Jeżeli zobaczysz, że będziemy grali w twojej okolicy, przyjdź i zobaczysz, że na żywo jesteśmy zajebiści.

Graliście koncerty z takimi legendami jak Michael Schenker Group, Y&T, W.A.S.P. czy Loudness. Jak przyjmuje Was publika?
Każda publiczność nas przyjęła i pokochała naszą muzykę, nie było żadnych wyjątków. Jesteśmy zespołem uśpionych szpiegów, jesteśmy tuż za tobą…
Jak na dzień dzisiejszy oceniacie wasz debiut? Zmienili byście coś w nim? W jakim kierunku chcecie pójść na następnej płycie?
Jesteśmy bardzo zadowoleni z wszystkiego co się do tej pory działo, zrobiliśmy ogromne postępy, krok po kroku. Żyjąc w Los Angeles, można by pomyśleć, że to duża pomoc dla zespołu, ale nie jest tak w tym przypadku. To jakbyś był sam na wyspie, wierzcie lub nie, ale trudno jest tu się przepchnąć ze swoją muzyką. Biorąc to pod uwagę, zostaliśmy dobrze przyjęci przez chyba wszystkich krytyków, nasi fani kochają naszą muzykę i sprzedaliśmy sporą ilość CD w zasadzie bez narażania się. Nasza muzyka jest grana w niektórych większych internetowych stacjach radiowych w Stanach, więc wszystko jakoś idzie. Jeśli chodzi o kolejny album, jedyna rzecz jaką zmienimy to cięższe brzmienie, to będzie jak spotkanie Motorhead z Venom i WASP. Mamy teraz już trochę doświadczenia i wiemy trochę lepiej czego szukamy.

Jak zachęcilibyście naszych czytelników do zainteresowania się Brute Forcz?
Nasza muzyka jest prostym, oldschoolowym heavy metalem z lat ‚80. Nie próbujemy być słodcy, czy zabawni, nasze piosenki są głośne, agresywne, to muzyka typu odkręć szybę w samochodzie i wal głową. Tak więc jeśli to twój styl, to na pewno nas polubisz, prosto z mostu. Ale, nie walimy w pokrywy od koszy na śmieci i nie gramy również ballad, posłuchaj zespołów takich jak Winger i jemu podobnych, jeżeli lubisz takie rzeczy. Jeżeli naprawdę chcesz trochę pobiegać, spróbuj wbiec na scenę, kiedy my na niej jesteśmy, żebyśmy mogli wykonać na tobie clothesline albo piledrive, Bracie!! (swoją drogą, krew jest prawdziwa)

Wielkie dzięki za wywiad. Ostatnie słowo należy do Was.
Dziękujemy za tę możliwość, ,że dajecie zespołom takim jak nasz szansę, żeby zostać usłyszanym i jesteśmy za to naprawdę wdzięczni. Jeszcze raz dziękujemy. Chcielibyśmy również podziękować wszystkim naszym fanom za wsparcie. Dziękujemy wszystkim i wypatrujcie nas niedługo na trasie…
Dziękujemy za twój czas i miłego dnia (napisane piękną i poprawna polszczyzną - przyp. red.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz