środa, 4 lutego 2015

Fanthrash - Jesteśmy twórcami i podążamy własną drogą

Fanthrash jest z pewnością jednym z najciekawszych i najoryginalniejszych zespołów na polskiej scenie, więc niesamowicie zaskakuje mnie fakt, że pomimo usilnych starań zespół nie mógł znaleźć wydawcy. W powodzi wielu gównianych materiałów wypuszczanych przez labele z całego świata każdy materiał lublinian lśni jak diament. Fanthrash gra inteligentną muzykę dla wymagających słuchaczy i robi to na najwyższym poziomie. Bardzo ciekawych i wyczerpujących odpowiedzi na moje pytania udzielił założyciel zespołu, gitarzysta Grzegorz „Greg” Obroślak.


HMP: Na początek chciałbym zadać Wam pytanie, na które pewnie odpowiadaliście już milion razy. Czemu Wasz debiut „Duality of Things” ukazał się dopiero po 25 latach od powstania grupy? Co się z Wami działo przez ten czas?
Greg: Na wstępie chciałbym przywitać wszystkich czytelników HMP. Co do samego pytania, no cóż po tych trzech latach od momentu wydania pierwszej EP po reaktywacji Fanthrash, wznowienia działalności koncertowej zespołu, wydania dużej płyty w roku 2011 i najnowszej EP pod koniec kwietnia tego roku, to sam coraz częściej zadaję sobie to pytanie (śmiech) - dlaczego tyle lat trwało rozkładanie skrzydeł do lotu? Ale tak bardziej na serio to jak już wielokrotnie mówiłem, życie wtłoczyło mnie ale też i moich przyjaciół z pierwszego składu Fanthrash, w takie koleiny życiowe, że czasami ciężko było przetrwać kolejny dzień i utrzymać rodziny, które już mieliśmy a co dopiero mówić o aktywnej działalności w kapeli. Mówimy teraz o samym początku lat 90-ych, gdzie wraz z nastaniem upragnionej wolności i demokracji wielu ludzi, w tym mnie dotknęła brutalna rzeczywistość, kiedy jako młody chłopak tuż po szkole średniej i na początku studiów, musiałem nagle dorosnąć i wziąć na barki utrzymanie rodziny, dzieci i niepracującej żony. Były to takie czasy, gdzie niejednokrotnie brakowało mi pieniędzy na zakup pieluch dla dzieci czy wykup leków na receptę, więc gdzie tu było miejsce na działalność muzyczną i artystyczną. Wtedy myślałem sobie, że to tylko taki okres przejściowy, że musi zaboleć ta młoda demokracja, gdzie zwykli szarzy ludzie zarabiali grosze (a jak się później okazało uwłaszczali się nieliczni na rozgrabianiu państwowego czyli w tamtym rozumieniu, niczyjego majątku). Tak to wtedy odbierałem wierząc, że ta krótka przerwa w działalności kapeli, która nastąpiła na wiosnę roku 1990 z późniejszymi próbami działania w zmienionym składzie do roku 1992, będzie tylko chwilowym złapaniem życiowego oddechu. Nie przypuszczałem jednak, że potrwa aż kilkanaście lat do czasów nam współczesnych ale jest to już dłuższa opowieść w innych, może bardziej towarzyskich okolicznościach


Zaczynaliście pod nazwą Fantom. Kiedy zmieniliście swoje miano i skąd tak nazwa jak Fanthrash?
Tak, to prawda na samym początku czyli od roku 1986 funkcjonowała nazwa Fantom, gdzie pod taką właśnie nazwą graliśmy swój pierwszy koncert 01.05.1987 roku w Lubartowie. Kiedy chcieliśmy zgłosić zespół na jakiś przegląd, czy festiwal okazało się, że już zagłosił się tam zespół, który również nazywał się Fantom. W związku z powyższym zapadła szybka decyzja, by zamienić nazwę Fantom na nazwę Fanthrash a był to tytuł naszego jedynego utworu instrumentalnego, który graliśmy wtedy na koncertach. Ciekawostką może być to, że utwór ten trwał może 8 minut i był zmieniany pewnie ze 148 razy (śmiech) przez te kilka lat naszej ówczesnej działalności.


Domyślam się, że przed rozpadem graliście nieco inaczej. Jak wtedy brzmieliście?
W tamtych latach oczywiście staraliśmy się grać jak kapele, które były dla nas wtedy wzorem, jak Slayer, Destruction, Kreator, Metallica, Exodus, Testament, Overkill, Anthrax itd. itp. Oczywiście daleko nam było do powyższych wzorców i z perspektywy czasu nie jestem zadowolony z brzmienia, które wtedy uzyskaliśmy i z techniki, którą wtedy prezentowaliśmy. Niezależnie od tego zawsze do naszej muzyki staraliśmy się wplatać nowe elementy, poszukiwaliśmy własnej drogi, stąd też fascynacje takimi kapelami jak Voivod, Atheist, Death, Mekong Delta, Carcass ale też np. zespołami z szeroko pojętego nurtu heavy metal czy muzyki progresywnej. Już wtedy staraliśmy się niczym się nie ograniczać w naszych artystycznych poszukiwaniach.


Gracie wybuchową mieszankę Thrash/death metalu z elementami progresywnymi i z dotknięciem melodii. Wasz muzyka jest bardzo oryginalna i ciężko wskazać jakiś zespół, na którym byście się jakoś zdecydowanie wzorowali. Wasze wpływy muszą być bardzo różnorodne. Jakie są Wasze największe inspiracje?
Dzięki za dobre słowo i to, że doceniasz nasze starania, by muza którą gramy była jak najbardziej oryginalna i autorska. Co do naszych największych inspiracji w tamtych odległych latach naszej szalonej młodości, to właściwie wymieniłem te kapele w poprzednim pytaniu, natomiast obecnie jest to już naprawdę szerokie spektrum muzyczne. Trzeba zacząć od tego, że każdy z nas w zespole, ma bardzo różne zainteresowania muzyczne od thrash metalu, death metalu, przez grindcore, hard rock, heavy metal, poprzez muzykę progresywną aż do muzyki jazzowej, poważnej i muzyki filmowej. Wymienianie tutaj wszystkich tych wykonawców, zapełniło by nam cały wywiad, zresztą o kilku kapelach już wspominałem ale parę nazw mogę wymienić (kolejność przypadkowa): Dream Theater, Led Zeppelin, Spiral Architect, Iron Maiden, Slayer, Metallica, Testament, Death, Tool, Black Sabbath, Liquid Tension Experiment, Pantera, Morbid Angel, Carcass, Napalm Death i wielu innych.


Jakbym musiał na siłę znaleźć dla Was jakąś niszę to umieściłbym Fanthrash między takimi zespołami jak późniejszy Death, Pestilence, Atheist czy Sadus. Chodzi mi oczywiście o pewien sposób grania, a nie o dokładne podobieństwo Podoba Wam się takie towarzystwo?
To jest jak najbardziej zaj……te towarzystwo, w którym czujemy się jak ryba w wodzie (śmiech). Co do niszy, w której realizujemy się muzycznie, to obecnie rzeczywiście pewnie można by nas sklasyfikować pomiędzy wymienionymi kapelami ale nigdy świadomie nie wchodziliśmy w żadną szufladę. Wiem, że zabrzmi to jak banał ale staramy się grać i komponować tak jak czujemy, ze środka, z głębi każdego z nas, bez chłodnej kalkulacji i kunktatorstwa. Efekt naszych starań można posłuchać na naszych płytach i koncertach, do czego gorąco zachęcamy. Zresztą zawsze wychodzimy z założenia, że praca w zespole ma być działaniem twórczym i polem do artystycznej wypowiedzi, każdego z chłopaków, który bierze udział w projekcie Fanthrash.


„Duallity”... ukazała się już dwa lata temu. Czemu teraz wydaliście zaledwie EPkę z trzema utworami? Kiedy można się spodziewać drugiej płyty?
To prawda, od wydania naszej debiutanckiej płyty „Duality Of Things” minęły niespełna dwa lata i nadszedł już czas na nowy album, jednak przez ten miniony okres mieliśmy trochę zawirowań organizacyjnych, które skutecznie odsunęły datę premiery drugiej dużej płyty ale sytuacja jest już opanowana. Ważnym powodem, który na pewno nie przyspieszył procesu wydania nowego materiału, były także względy finansowe a raczej ich brak. Dlatego też postanowiliśmy nie czekać na możliwość wydania dużej płyty w barwach jakiegoś labela i zdecydowaliśmy się na wydanie własnym sumptem EP „Apocalypse Cyanide”, tak by przypomnieć o zespole Fanthrash w zupełnie nowych, autorskich kompozycjach. Pomimo, że takie podejście do nowego wydawnictwa nie było najtańszym rozwiązaniem, postanowiliśmy sfinansować z własnej kieszeni, cały proces rejestracji w studio, miksu, masteringu, tłoczenia płyt z wcześniejszym zaprojektowaniem grafiki, bez jakiegokolwiek wsparcia z zewnętrz. Pytasz się dlaczego EP z trzema nagraniami, po prostu utwory te były już gotowe i ograne przez nas na próbach a dodatkowo stanowiły pewną całość koncepcyjną w sferze literackiej i emocjonalnej. Termin wydania drugiej dużej płyty możemy w obecnej sytuacji określić na koniec 2013, początek 2014 roku.


Debiut ukazał się nakładem brytyjskiej Rising Records. Jak wyglądała współpraca z nimi? Jak dużo dla Was zrobili?
Na to pytania spuszczę ze względu na wrażliwość czytelników, zasłonę milczenia …


Ok(śmiech). Czemu „Apocalypse Cyanide” wydaliście własnym sumptem? Nie było chętnych na wydanie tego materiału?
Tak, to prawda pomimo, że nasza debiutancka płyta „Duality Of Things”, została rozesłana do wszystkich liczących się i mniej liczących się labels w Polsce i na świecie, nie było chętnych do wydania naszej drugiej, dużej płyty. Dlatego przestaliśmy czekać na „księcia z bajki” tracąc kolejny rok i postanowiliśmy wydać przynajmniej nową EP, by pokazać że żyjemy, zaprezentować naszą obecną kondycję i nowe oblicze Fanthrash A.D. 2013.


W jakich ilościach sprzedała się „Duallity of Things”. Jaki był odzew na tą płytę w kraju i zagranicą?
Powiem tak, co do ilości sprzedanych płyt, to niestety nie mamy precyzyjnych danych (patrz wcześniejsze pytanie dotyczące Rising Records). Natomiast odzew na „Duality Of Things” był dla nas miłym zaskoczeniem, większość recenzji tak w kraju jak i za granicą była naprawdę dobra. Raduje to bardzo nasze serca, zważywszy ile trudu włożyliśmy w skomponowanie, nagarnie i doprowadzenie do wydanie naszego debiutu. Tu, by być sprawiedliwym muszę tylko dodać, że od strony wydawniczej Rising Records stanął na wysokości zadania i rzeczywiście krążek został wydany na wysokim poziomie wydawniczym i nadal jest dostępny w sprzedaży praktycznie na całym świecie. No ale poza satysfakcją niewiele z tego wynika.


Gdzie nagrywaliście debiut, a gdzie „Apocalypse...”? Oba materiały brzmią znakomicie. Zresztą brzmienie to Wasz duży atut. Mocne, dynamiczne, ale również selektywne i przestrzenne. Kto za nie odpowiada?
Wszystkie nasze dotychczasowe wydawnictwa (po powrocie), nagrywaliśmy w Tzar Studio u naszego przyjaciela Czarka Sochy, który jest także współproducentem naszych nagrań. Drugim filarem obecnego brzmienie Fanthrash są miksy i masteringi, przygotowane w Szwecji, przez Jocke Skoga w FalStudios (Jocke to klawiszowiec w Clawfinger oraz producent ich płyt oraz np. płyt Meshuggah). Zawsze staramy się by nasze brzmienie było jak najlepsze, bez żadnej taryfy ulgowej i półśrodków. Takie podejście do całej materii związanej z realizacją i produkcją nagrań na tak wysokim poziomie, powoduje, że jesteśmy trochę biedniejsi (hehe), bo za cały proces nagrań, miksów i masteringów, płacimy z własnej kieszeni, bez jakiegokolwiek wsparcia labela, czy managementu. Jednak najważniejszy jest efekt końcowy naszych starań i możliwość zaprezentowania naszej twórczości w jak najlepszej oprawie brzmieniowej z szacunku dla słuchaczy ale też własnej ciężkiej pracy nad nagraniami Fanthrash.


Jak z perspektywy czasu oceniacie „Duallity...” i jak byście odnieśli do niej te trzy nowe numery z EPki? Jak dla mnie zdecydowanie kontynuujecie ten sam styl, jednak muzyka zdaje się jeszcze bardziej techniczna i wymagająca.
Perspektywa jest stosunkowo krótka, bo to niespełna dwa lata od wydania debiutanckiej, dużej płyty ale pewnie coś w tym jest, że utwory z „Apocalypse Cyanide” są w pewnym sensie kontynuacja nagrań z debiutu. Nie zakładaliśmy, że nowe utwory mają być bardziej techniczne, czy pokręcone od tych z „Duality Of Things”, staraliśmy się po prostu zrobić nowe nagrania najlepiej jak potrafimy, tak jak czujemy, bez zastanawiania się jak zostaną odebrane. Oczywiście mając już pewne doświadczenia po wydaniu debiutu, staraliśmy się nie tylko kontynuować obraną muzyczna drogę ale też wkraczać na dotychczas nie spenetrowane terytoria artystycznych inspiracji. Nie licząc jakoś specjalnie na komercyjny sukces, nie musimy się przejmować i kalkulować, czy nagrywać utwory, tak by zostały „kupione” przez mainstream, czy takie które dobrze zabrzmią w radio, itd. Jesteśmy twórcami i kroczymy własną artystyczną drogą i dobrze nam z tym a czy kiedyś będą z tego jakieś pieniądze, czy uznanie „tłumów”, to jest już sprawa drugorzędna.


Czy te trzy utwory na „Apocalypse Cyanide” to są nowe rzeczy czy też może są to jakieś pozostałości z poprzedniej sesji?
Te trzy utwory z EP „Apocalypse Cyanide” są to zupełnie nowe nagrania, które zostały skomponowane już po wydaniu naszej debiutanckiej płyty „Duality Of Things” i zarejestrowane w Tzar Studio na początku 2013 roku. Nowe utwory są w pewnym sensie rozwinięciem naszej artystycznej misji zapoczątkowanej już na EP „Trauma Despotic” w 2010 roku, zapowiedzią kolejnej dużej płyty ale też zamykają pewien okres, nazwijmy go „inicjacyjny” w historii zespołu Fanthrash. Teraz przed nami kolejne wyzwania i intrygujące doświadczenia twórcze, związane z komponowaniem i nagrywaniem nowego materiału.


W jaki sposób wygląda proces twórczy w Fanthrash? Pracujecie zespołowo czy też jest ktoś kto odpowiada za komponowanie?
Proces twórczy w Fanthrash wygląda w taki sposób, że większość kompozycji i riffów powstaje w mojej głowie i pomysły te są później przeze mnie nagrywane w domu. Następnie wspólnie przygotowujemy aranżacje na sali prób i w naszym zaprzyjaźnionym studio, gdzie szkice utworów przechodzą ostrą selekcję i są weryfikowane przez naszych przyjaciół i współproducentów naszych nagrań, Czarka Sochę i Krzyśka Kłosa. Za cześć kompozycji i pomysłów do utworów Fanthrash, odpowiada też nasz basista Mariusz Ostęp. Mówiąc o kompozycjach zespołu Fanthrash, koniecznie trzeba wspomnieć o partiach gitary solowej, które skomponował i nagrał nasz gitarzysta solowy Wojtek Piłat. Podkreślam ten fakt, bo solówki gitarowe w naszych nagraniach są bardzo istotnym elementem wszystkich kompozycji, budującym odpowiedni klimat i w wirtuozerskim wydaniu Wojtka, nadają właściwy charakter naszej twórczości. Oczywiście pozostali muzycy, mają także nieoceniony wpływ na ostateczny kształt naszych nagrań, jak aranżacje partii perkusji, stworzone przez Radka, czy świetne pomysły związane z aranżacjami partii wokalnych, których autorem w wielu utworach jest nasz wokalista Less.


Kto odpowiada za stronę liryczną? O czym traktują Wasze teksty?
Za stronę liryczną, czyli po prostu pisanie tekstów do utworów Fanthrash, odpowiadam w całości ja osobiście. Staram się by teksty miały zawsze jakieś uniwersalne przesłanie, chociaż najczęściej traktują o moich osobistych przeżyciach, wewnętrznych przemyśleniach, czy rozterkach. Dla mnie teksty utworów są nie mniej istotne od muzyki, którą ilustrują, podkreślając jej przekaz twórczy. Wymowa naszych tekstów jest symboliczna ale zawsze dbamy by nie był to tylko potok słów ale by w lirykach było zawarte jakieś przesłanie. Mam osobiście taką ambicje, by teksty same w sobie (które każdy może poczytać sobie na bookletach dołączonych do naszych wydawnictw), zaciekawiały czytelnika i zmuszały go do refleksji a może też dawały odpowiedzi na jakieś egzystencjonalne pytania.


Jak wygląda u was sprawa koncertów? Często gracie na żywo? Z jakimi zespołami dzieliliście scenę? Z kim i gdzie gra się Wam najlepiej?
Co do koncertów to sprawa wygląda dwojako, tzn. z jednej strony chcielibyśmy grać jak najwięcej, by dotrzeć do jak największej liczby fanów ale tu pojawiają się problemy natury ekonomicznej. Kiedy rozmawiamy z klubami czy organizatorami imprez, wtedy kończą się sentymenty i słyszymy OK! możecie grać ale nie możemy wam zagwarantować nawet zwrotów kosztów, że o jakiejś gaży za koncert nie wspomnę. Problem nasila się i koszty również, szczególnie jeżeli mówimy o koncertach w miastach odległych od Lublina, gdzie tym bardziej chcielibyśmy dotrzeć, by móc promować zespół, także poza naszym regionem. Scenę dzielimy ze wszystkimi dobrymi kapelami, nie ograniczając się stylistycznie (tak zresztą jak w twórczości Fanthrash), od koncertów z takimi zespołami jak Mech do grindcorowców z Parricide, przez black metalowy Christ Agony. Różnorodność stylistyczna nie stanowi dla nas żadnego problemu. Przez te dwa lata aktywności koncertowej zespołu, mieliśmy okazję zagrać z wieloma świetnymi kapelami, w tym wspólne koncerty z Voivod czy Incantation, z czego jesteśmy bardzo dumni. Co do częstotliwości grania koncertów, to oczywiście chętnie gralibyśmy je częściej, by móc jak najszerzej promować zespół, więc zapraszajcie Fanthrash do siebie, czekamy na propozycje.


Jak byście porównali polską scenę 25 lat temu i dzisiaj? Jakie jest Wasze zdanie na jej temat? Jakie zespoły uważacie za najbardziej wartościowe?
No cóż mogę powiedzieć, mówimy o dwóch różnych światach, właściwie pod każdym względem i różnych epokach, tak w sferze kulturowej jak i ekonomicznej. Ponad 25 lat temu nasza rodzima metalowa scena to był bardzo dynamicznie rozwijający się underground, który tętnił życiem dzięki pasji młodych ludzi, którzy chcieli grać jak Slayer czy Kreator. Z jednej strony mieliśmy jeszcze pokłosie komuny, gdzie w każdym mieście były Domy Kultury, gdzie organizowane były różnego rodzaju przeglądy i imprezy muzyczne ale też dzięki tym instytucjom, kapele niejednokrotnie miały w ogóle gdzie grać próby i miały dostęp do jakiegokolwiek sprzętu muzycznego. Z drugiej strony mieliśmy już pierwsze duże Festiwale jak Jarocin, Sthrashydło, Dramma czy Metalmania. Była w tym wszystkim taka pierwotna pasja i moc, gdzie pomimo braku wszystkiego, od instrumentów, po dostęp do zachodniej muzyki, czuło się prawdziwego ducha undergroundu. Z drugiej strony już wtedy rozpoczynał się wyścig szczurów, pęd ku karierze za wszelką cenę i choć zatwardziali oldschoolowcy temu zaprzeczają, to każdy chciał być w stajni u Dziubińskiego i robić karierę w Polsce a także poza naszymi granicami. W praktyce wyglądało to tak, że wiele kapel naprawdę dobrych funkcjonowało praktycznie tylko w podziemiu a wiele, nazwijmy to takich sobie, wydawało płyty i było promowane przez wytwórnie. Obecnie zmieniło się niemal wszystko, bo muzycy wreszcie mają profesjonalny sprzęt, jest dostęp do studiów nagrań, sal prób, instrumentów, nagłośnienia itd. ale cóż z tego kiedy znów wiele wartościowych i młodych kapel nie może się przebić w zalewie wszechogarniającej muzycznej papki, pompowanej w mózgi młodych odbiorców przez media, internet i portale społecznościowe. Nadal niestety jest tak, że jeżeli nie masz wsparcia „ludzi z branży” to nie możesz zbyt wiele zrobić, bo zawsze będziesz odsuwany na margines a na koncertach i festiwalach, ciągle będziemy mogli oglądać Acid Drinkres i Kata (z całym szacunkiem dla tych artystów i ich dorobku). Co do kapel metalowych na naszym rynku, to nie chciałbym wymieniać jakiejś listy lubianych i nie lubianych bandów, bo zanudzilibyśmy pewnie czytelników na śmierć. No i jest jeszcze jedno, kto wie, może z tymi mniej lubianym przyjdzie nam grać kiedyś jakiś wspólny gig (hehe), więc lepiej wtedy wypić wspólnie piwo, niż zastanawiać się nad poziomem sympatii do poszczególnych kapel.


Czego możemy się spodziewać po Fanthrash w przyszłości? W jakim kierunku podąży Wasza muzyka?
No cóż, na pewno można się po nas spodziewać kolejnej dużej płyty nad którą już pracujemy i którą planowaliśmy wydać przed końcem tego roku, choć obawiam się, że bez jakiegoś finansowego wsparcia naszych artystycznych poczynań, dotrzymanie tego terminu będzie trudne. Nie poddajemy się i przygotowujemy dzielnie materiał na nowy krążek, bez zbędnego narzekactwa a co będzie z wydaniem następcy debiutu, to los i czas pokaże. Pytasz się w jakim kierunku podąży nasza muzyka, sam chciałbym wiedzieć (śmiech), zobaczymy z jakiego źródła natchnienia i inspiracji przyjdzie nam pić. Sądzę jednak, że nowe nagrania pokażą jeszcze inne, dotychczas nie odkryte oblicze Fanthrash, choćby dlatego, że właśnie zmieniamy skład i pojawi się u nas 2 młodych i utalentowanych muzyków Rafał Cywiński, który zastąpi Wojtka Piłata naszego gitarzystę solowego i Kuba Chmielewski, który zastąpi Lessa na wokalu. Zmiany wymusiła proza życia, względy organizacyjne, logistyka prób i koncertów (Less mieszka w Policach pod Szczecinem a Wojtek w Warszawie, przypomnę że Fanthrash jest z Lublina), gdzie na dłuższą metę ciężko było w ten sposób efektywnie pracować. Pozostajemy oczywiście z Wojtkiem i Lessem w wielkiej przyjaźni i myślę, że jeszcze nie raz w różnych okolicznościach spotkamy się na scenie czy w studio. Wracając do twórczości Fanthrash, to myślę, że wytyczyliśmy już pewien szlak, którym podążamy i pewien kanon w którym funkcjonujemy muzycznie, baza więc jest a jaki efekt końcowy uzyskamy na kolejnej dużej płycie, sam jestem ciekaw. Jednego jestem pewien, że nie zawiedziemy naszych dotychczasowych sympatyków i fanów dobrego, thrashowego i nowoczesnego grania. Na koniec chciałbym pozdrowić wszystkich czytelników HMP i zwrócić się do wszystkich fanów, kupujcie nasze płyty i płyty innych podziemnych bandów, przychodźcie na koncerty, wspierajcie cały polski underground, bo wasze wsparcie jest paliwem do dalszego funkcjonowania Fanthrash ale też i pozostałych zespołów z naszego metalowego podziemia.


Dzięki i powodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz