Fanthrash jest z pewnością jednym z najciekawszych i
najoryginalniejszych zespołów na polskiej scenie, więc
niesamowicie zaskakuje mnie fakt, że pomimo usilnych starań zespół
nie mógł znaleźć wydawcy. W powodzi wielu gównianych materiałów
wypuszczanych przez labele z całego świata każdy materiał
lublinian lśni jak diament. Fanthrash gra inteligentną muzykę dla
wymagających słuchaczy i robi to na najwyższym poziomie. Bardzo
ciekawych i wyczerpujących odpowiedzi na moje pytania udzielił
założyciel zespołu, gitarzysta Grzegorz „Greg” Obroślak.
HMP: Na początek chciałbym zadać Wam
pytanie, na które pewnie odpowiadaliście już milion razy. Czemu
Wasz debiut „Duality of Things” ukazał się dopiero po 25 latach
od powstania grupy? Co się z Wami działo przez ten czas?
Greg: Na wstępie chciałbym przywitać wszystkich czytelników
HMP. Co do samego pytania, no cóż po tych trzech latach od momentu
wydania pierwszej EP po reaktywacji Fanthrash, wznowienia
działalności koncertowej zespołu, wydania dużej płyty w roku
2011 i najnowszej EP pod koniec kwietnia tego roku, to sam coraz
częściej zadaję sobie to pytanie (śmiech) - dlaczego tyle lat
trwało rozkładanie skrzydeł do lotu? Ale tak bardziej na serio to
jak już wielokrotnie mówiłem, życie wtłoczyło mnie ale też i
moich przyjaciół z pierwszego składu Fanthrash, w takie koleiny
życiowe, że czasami ciężko było przetrwać kolejny dzień i
utrzymać rodziny, które już mieliśmy a co dopiero mówić o
aktywnej działalności w kapeli. Mówimy teraz o samym początku lat
90-ych, gdzie wraz z nastaniem upragnionej wolności i demokracji
wielu ludzi, w tym mnie dotknęła brutalna rzeczywistość, kiedy
jako młody chłopak tuż po szkole średniej i na początku studiów,
musiałem nagle dorosnąć i wziąć na barki utrzymanie rodziny,
dzieci i niepracującej żony. Były to takie czasy, gdzie
niejednokrotnie brakowało mi pieniędzy na zakup pieluch dla dzieci
czy wykup leków na receptę, więc gdzie tu było miejsce na
działalność muzyczną i artystyczną. Wtedy myślałem sobie, że
to tylko taki okres przejściowy, że musi zaboleć ta młoda
demokracja, gdzie zwykli szarzy ludzie zarabiali grosze (a jak się
później okazało uwłaszczali się nieliczni na rozgrabianiu
państwowego czyli w tamtym rozumieniu, niczyjego majątku). Tak to
wtedy odbierałem wierząc, że ta krótka przerwa w działalności
kapeli, która nastąpiła na wiosnę roku 1990 z późniejszymi
próbami działania w zmienionym składzie do roku 1992, będzie
tylko chwilowym złapaniem życiowego oddechu. Nie przypuszczałem
jednak, że potrwa aż kilkanaście lat do czasów nam współczesnych
ale jest to już dłuższa opowieść w innych, może bardziej
towarzyskich okolicznościach
Zaczynaliście pod nazwą Fantom. Kiedy
zmieniliście swoje miano i skąd tak nazwa jak Fanthrash?
Tak, to prawda na samym początku czyli od roku 1986 funkcjonowała
nazwa Fantom, gdzie pod taką właśnie nazwą graliśmy swój
pierwszy koncert 01.05.1987 roku w Lubartowie. Kiedy chcieliśmy
zgłosić zespół na jakiś przegląd, czy festiwal okazało się,
że już zagłosił się tam zespół, który również nazywał się
Fantom. W związku z powyższym zapadła szybka decyzja, by zamienić
nazwę Fantom na nazwę Fanthrash a był to tytuł naszego jedynego
utworu instrumentalnego, który graliśmy wtedy na koncertach.
Ciekawostką może być to, że utwór ten trwał może 8 minut i był
zmieniany pewnie ze 148 razy (śmiech) przez te kilka lat naszej
ówczesnej działalności.
Domyślam się, że przed rozpadem graliście
nieco inaczej. Jak wtedy brzmieliście?
W tamtych latach oczywiście staraliśmy się grać jak kapele,
które były dla nas wtedy wzorem, jak Slayer, Destruction, Kreator,
Metallica, Exodus, Testament, Overkill, Anthrax itd. itp. Oczywiście
daleko nam było do powyższych wzorców i z perspektywy czasu nie
jestem zadowolony z brzmienia, które wtedy uzyskaliśmy i z
techniki, którą wtedy prezentowaliśmy. Niezależnie od tego zawsze
do naszej muzyki staraliśmy się wplatać nowe elementy,
poszukiwaliśmy własnej drogi, stąd też fascynacje takimi kapelami
jak Voivod, Atheist, Death, Mekong Delta, Carcass ale też np.
zespołami z szeroko pojętego nurtu heavy metal czy muzyki
progresywnej. Już wtedy staraliśmy się niczym się nie ograniczać
w naszych artystycznych poszukiwaniach.
Gracie wybuchową mieszankę Thrash/death
metalu z elementami progresywnymi i z dotknięciem melodii. Wasz
muzyka jest bardzo oryginalna i ciężko wskazać jakiś zespół, na
którym byście się jakoś zdecydowanie wzorowali. Wasze wpływy
muszą być bardzo różnorodne. Jakie są Wasze największe
inspiracje?
Dzięki za dobre słowo i to, że doceniasz nasze starania, by
muza którą gramy była jak najbardziej oryginalna i autorska. Co do
naszych największych inspiracji w tamtych odległych latach naszej
szalonej młodości, to właściwie wymieniłem te kapele w
poprzednim pytaniu, natomiast obecnie jest to już naprawdę szerokie
spektrum muzyczne. Trzeba zacząć od tego, że każdy z nas w
zespole, ma bardzo różne zainteresowania muzyczne od thrash metalu,
death metalu, przez grindcore, hard rock, heavy metal, poprzez muzykę
progresywną aż do muzyki jazzowej, poważnej i muzyki filmowej.
Wymienianie tutaj wszystkich tych wykonawców, zapełniło by nam
cały wywiad, zresztą o kilku kapelach już wspominałem ale parę
nazw mogę wymienić (kolejność przypadkowa): Dream Theater, Led
Zeppelin, Spiral Architect, Iron Maiden, Slayer, Metallica,
Testament, Death, Tool, Black Sabbath, Liquid Tension Experiment,
Pantera, Morbid Angel, Carcass, Napalm Death i wielu innych.
Jakbym musiał na siłę znaleźć dla Was
jakąś niszę to umieściłbym Fanthrash między takimi zespołami
jak późniejszy Death, Pestilence, Atheist czy Sadus. Chodzi mi
oczywiście o pewien sposób grania, a nie o dokładne podobieństwo
Podoba Wam się takie towarzystwo?
To jest jak najbardziej zaj……te towarzystwo, w którym czujemy
się jak ryba w wodzie (śmiech). Co do niszy, w której
realizujemy się muzycznie, to obecnie rzeczywiście pewnie można by
nas sklasyfikować pomiędzy wymienionymi kapelami ale nigdy
świadomie nie wchodziliśmy w żadną szufladę. Wiem, że zabrzmi
to jak banał ale staramy się grać i komponować tak jak czujemy,
ze środka, z głębi każdego z nas, bez chłodnej kalkulacji i
kunktatorstwa. Efekt naszych starań można posłuchać na naszych
płytach i koncertach, do czego gorąco zachęcamy. Zresztą zawsze
wychodzimy z założenia, że praca w zespole ma być działaniem
twórczym i polem do artystycznej wypowiedzi, każdego z chłopaków,
który bierze udział w projekcie Fanthrash.
„Duallity”... ukazała się już dwa
lata temu. Czemu teraz wydaliście zaledwie EPkę z trzema utworami?
Kiedy można się spodziewać drugiej płyty?
To prawda, od wydania naszej debiutanckiej płyty „Duality Of
Things” minęły niespełna dwa lata i nadszedł już czas na nowy
album, jednak przez ten miniony okres mieliśmy trochę zawirowań
organizacyjnych, które skutecznie odsunęły datę premiery drugiej
dużej płyty ale sytuacja jest już opanowana. Ważnym powodem,
który na pewno nie przyspieszył procesu wydania nowego materiału,
były także względy finansowe a raczej ich brak. Dlatego też
postanowiliśmy nie czekać na możliwość wydania dużej płyty w
barwach jakiegoś labela i zdecydowaliśmy się na wydanie własnym
sumptem EP „Apocalypse Cyanide”, tak by przypomnieć o zespole
Fanthrash w zupełnie nowych, autorskich kompozycjach. Pomimo, że
takie podejście do nowego wydawnictwa nie było najtańszym
rozwiązaniem, postanowiliśmy sfinansować z własnej kieszeni, cały
proces rejestracji w studio, miksu, masteringu, tłoczenia płyt z
wcześniejszym zaprojektowaniem grafiki, bez jakiegokolwiek wsparcia
z zewnętrz. Pytasz się dlaczego EP z trzema nagraniami, po prostu
utwory te były już gotowe i ograne przez nas na próbach a
dodatkowo stanowiły pewną całość koncepcyjną w sferze
literackiej i emocjonalnej. Termin wydania drugiej dużej płyty
możemy w obecnej sytuacji określić na koniec 2013, początek 2014
roku.
Debiut ukazał się nakładem brytyjskiej
Rising Records. Jak wyglądała współpraca z nimi? Jak dużo dla
Was zrobili?
Na to pytania spuszczę ze względu na wrażliwość czytelników,
zasłonę milczenia …
Ok(śmiech). Czemu „Apocalypse Cyanide”
wydaliście własnym sumptem? Nie było chętnych na wydanie tego
materiału?
Tak, to prawda pomimo, że nasza debiutancka płyta „Duality Of
Things”, została rozesłana do wszystkich liczących się i mniej
liczących się labels w Polsce i na świecie, nie było chętnych do
wydania naszej drugiej, dużej płyty. Dlatego przestaliśmy czekać
na „księcia z bajki” tracąc kolejny rok i postanowiliśmy wydać
przynajmniej nową EP, by pokazać że żyjemy, zaprezentować naszą
obecną kondycję i nowe oblicze Fanthrash A.D. 2013.
W jakich ilościach sprzedała się
„Duallity of Things”. Jaki był odzew na tą płytę w kraju i
zagranicą?
Powiem tak, co do ilości sprzedanych płyt, to niestety nie mamy
precyzyjnych danych (patrz wcześniejsze pytanie dotyczące Rising
Records). Natomiast odzew na „Duality Of Things” był dla nas
miłym zaskoczeniem, większość recenzji tak w kraju jak i za
granicą była naprawdę dobra. Raduje to bardzo nasze serca,
zważywszy ile trudu włożyliśmy w skomponowanie, nagarnie i
doprowadzenie do wydanie naszego debiutu. Tu, by być sprawiedliwym
muszę tylko dodać, że od strony wydawniczej Rising Records stanął
na wysokości zadania i rzeczywiście krążek został wydany na
wysokim poziomie wydawniczym i nadal jest dostępny w sprzedaży
praktycznie na całym świecie. No ale poza satysfakcją niewiele z
tego wynika.
Gdzie nagrywaliście debiut, a gdzie
„Apocalypse...”? Oba materiały brzmią znakomicie. Zresztą
brzmienie to Wasz duży atut. Mocne, dynamiczne, ale również
selektywne i przestrzenne. Kto za nie odpowiada?
Wszystkie nasze dotychczasowe wydawnictwa (po powrocie),
nagrywaliśmy w Tzar Studio u naszego przyjaciela Czarka Sochy, który
jest także współproducentem naszych nagrań. Drugim filarem
obecnego brzmienie Fanthrash są miksy i masteringi, przygotowane w
Szwecji, przez Jocke Skoga w FalStudios (Jocke to klawiszowiec w
Clawfinger oraz producent ich płyt oraz np. płyt Meshuggah). Zawsze
staramy się by nasze brzmienie było jak najlepsze, bez żadnej
taryfy ulgowej i półśrodków. Takie podejście do całej materii
związanej z realizacją i produkcją nagrań na tak wysokim
poziomie, powoduje, że jesteśmy trochę biedniejsi (hehe), bo za
cały proces nagrań, miksów i masteringów, płacimy z własnej
kieszeni, bez jakiegokolwiek wsparcia labela, czy managementu. Jednak
najważniejszy jest efekt końcowy naszych starań i możliwość
zaprezentowania naszej twórczości w jak najlepszej oprawie
brzmieniowej z szacunku dla słuchaczy ale też własnej ciężkiej
pracy nad nagraniami Fanthrash.
Jak z perspektywy czasu oceniacie
„Duallity...” i jak byście odnieśli do niej te trzy nowe numery
z EPki? Jak dla mnie zdecydowanie kontynuujecie ten sam styl, jednak
muzyka zdaje się jeszcze bardziej techniczna i wymagająca.
Perspektywa jest stosunkowo krótka, bo to niespełna dwa lata od
wydania debiutanckiej, dużej płyty ale pewnie coś w tym jest, że
utwory z „Apocalypse Cyanide” są w pewnym sensie kontynuacja
nagrań z debiutu. Nie zakładaliśmy, że nowe utwory mają być
bardziej techniczne, czy pokręcone od tych z „Duality Of Things”,
staraliśmy się po prostu zrobić nowe nagrania najlepiej jak
potrafimy, tak jak czujemy, bez zastanawiania się jak zostaną
odebrane. Oczywiście mając już pewne doświadczenia po wydaniu
debiutu, staraliśmy się nie tylko kontynuować obraną muzyczna
drogę ale też wkraczać na dotychczas nie spenetrowane terytoria
artystycznych inspiracji. Nie licząc jakoś specjalnie na komercyjny
sukces, nie musimy się przejmować i kalkulować, czy nagrywać
utwory, tak by zostały „kupione” przez mainstream, czy takie
które dobrze zabrzmią w radio, itd. Jesteśmy twórcami i kroczymy
własną artystyczną drogą i dobrze nam z tym a czy kiedyś będą
z tego jakieś pieniądze, czy uznanie „tłumów”, to jest już
sprawa drugorzędna.
Czy te trzy utwory na „Apocalypse Cyanide”
to są nowe rzeczy czy też może są to jakieś pozostałości z
poprzedniej sesji?
Te trzy utwory z EP „Apocalypse Cyanide” są to zupełnie nowe
nagrania, które zostały skomponowane już po wydaniu naszej
debiutanckiej płyty „Duality Of Things” i zarejestrowane w Tzar
Studio na początku 2013 roku. Nowe utwory są w pewnym sensie
rozwinięciem naszej artystycznej misji zapoczątkowanej już na EP
„Trauma Despotic” w 2010 roku, zapowiedzią kolejnej dużej płyty
ale też zamykają pewien okres, nazwijmy go „inicjacyjny” w
historii zespołu Fanthrash. Teraz przed nami kolejne wyzwania i
intrygujące doświadczenia twórcze, związane z komponowaniem i
nagrywaniem nowego materiału.
W jaki sposób wygląda proces twórczy w
Fanthrash? Pracujecie zespołowo czy też jest ktoś kto odpowiada za
komponowanie?
Proces twórczy w Fanthrash wygląda w taki sposób, że większość
kompozycji i riffów powstaje w mojej głowie i pomysły te są
później przeze mnie nagrywane w domu. Następnie wspólnie
przygotowujemy aranżacje na sali prób i w naszym zaprzyjaźnionym
studio, gdzie szkice utworów przechodzą ostrą selekcję i są
weryfikowane przez naszych przyjaciół i współproducentów naszych
nagrań, Czarka Sochę i Krzyśka Kłosa. Za cześć kompozycji i
pomysłów do utworów Fanthrash, odpowiada też nasz basista Mariusz
Ostęp. Mówiąc o kompozycjach zespołu Fanthrash, koniecznie trzeba
wspomnieć o partiach gitary solowej, które skomponował i nagrał
nasz gitarzysta solowy Wojtek Piłat. Podkreślam ten fakt, bo
solówki gitarowe w naszych nagraniach są bardzo istotnym elementem
wszystkich kompozycji, budującym odpowiedni klimat i w wirtuozerskim
wydaniu Wojtka, nadają właściwy charakter naszej twórczości.
Oczywiście pozostali muzycy, mają także nieoceniony wpływ na
ostateczny kształt naszych nagrań, jak aranżacje partii perkusji,
stworzone przez Radka, czy świetne pomysły związane z aranżacjami
partii wokalnych, których autorem w wielu utworach jest nasz
wokalista Less.
Kto odpowiada za stronę liryczną? O czym
traktują Wasze teksty?
Za stronę liryczną, czyli po prostu pisanie tekstów do utworów
Fanthrash, odpowiadam w całości ja osobiście. Staram się by
teksty miały zawsze jakieś uniwersalne przesłanie, chociaż
najczęściej traktują o moich osobistych przeżyciach, wewnętrznych
przemyśleniach, czy rozterkach. Dla mnie teksty utworów są nie
mniej istotne od muzyki, którą ilustrują, podkreślając jej
przekaz twórczy. Wymowa naszych tekstów jest symboliczna ale zawsze
dbamy by nie był to tylko potok słów ale by w lirykach było
zawarte jakieś przesłanie. Mam osobiście taką ambicje, by teksty
same w sobie (które każdy może poczytać sobie na bookletach
dołączonych do naszych wydawnictw), zaciekawiały czytelnika i
zmuszały go do refleksji a może też dawały odpowiedzi na jakieś
egzystencjonalne pytania.
Jak wygląda u was sprawa koncertów? Często
gracie na żywo? Z jakimi zespołami dzieliliście scenę? Z kim i
gdzie gra się Wam najlepiej?
Co do koncertów to sprawa wygląda dwojako, tzn. z jednej strony
chcielibyśmy grać jak najwięcej, by dotrzeć do jak największej
liczby fanów ale tu pojawiają się problemy natury ekonomicznej.
Kiedy rozmawiamy z klubami czy organizatorami imprez, wtedy kończą
się sentymenty i słyszymy OK! możecie grać ale nie możemy wam
zagwarantować nawet zwrotów kosztów, że o jakiejś gaży za
koncert nie wspomnę. Problem nasila się i koszty również,
szczególnie jeżeli mówimy o koncertach w miastach odległych od
Lublina, gdzie tym bardziej chcielibyśmy dotrzeć, by móc promować
zespół, także poza naszym regionem. Scenę dzielimy ze wszystkimi
dobrymi kapelami, nie ograniczając się stylistycznie (tak zresztą
jak w twórczości Fanthrash), od koncertów z takimi zespołami jak
Mech do grindcorowców z Parricide, przez black metalowy Christ
Agony. Różnorodność stylistyczna nie stanowi dla nas żadnego
problemu. Przez te dwa lata aktywności koncertowej zespołu,
mieliśmy okazję zagrać z wieloma świetnymi kapelami, w tym
wspólne koncerty z Voivod czy Incantation, z czego jesteśmy bardzo
dumni. Co do częstotliwości grania koncertów, to oczywiście
chętnie gralibyśmy je częściej, by móc jak najszerzej promować
zespół, więc zapraszajcie Fanthrash do siebie, czekamy na
propozycje.
Jak byście porównali polską scenę 25
lat temu i dzisiaj? Jakie jest Wasze zdanie na jej temat? Jakie
zespoły uważacie za najbardziej wartościowe?
No cóż mogę powiedzieć, mówimy o dwóch różnych światach,
właściwie pod każdym względem i różnych epokach, tak w sferze
kulturowej jak i ekonomicznej. Ponad 25 lat temu nasza rodzima
metalowa scena to był bardzo dynamicznie rozwijający się
underground, który tętnił życiem dzięki pasji młodych ludzi,
którzy chcieli grać jak Slayer czy Kreator. Z jednej strony
mieliśmy jeszcze pokłosie komuny, gdzie w każdym mieście były
Domy Kultury, gdzie organizowane były różnego rodzaju przeglądy i
imprezy muzyczne ale też dzięki tym instytucjom, kapele
niejednokrotnie miały w ogóle gdzie grać próby i miały dostęp
do jakiegokolwiek sprzętu muzycznego. Z drugiej strony mieliśmy już
pierwsze duże Festiwale jak Jarocin, Sthrashydło, Dramma czy
Metalmania. Była w tym wszystkim taka pierwotna pasja i moc, gdzie
pomimo braku wszystkiego, od instrumentów, po dostęp do zachodniej
muzyki, czuło się prawdziwego ducha undergroundu. Z drugiej strony
już wtedy rozpoczynał się wyścig szczurów, pęd ku karierze za
wszelką cenę i choć zatwardziali oldschoolowcy temu zaprzeczają,
to każdy chciał być w stajni u Dziubińskiego i robić karierę w
Polsce a także poza naszymi granicami. W praktyce wyglądało to
tak, że wiele kapel naprawdę dobrych funkcjonowało praktycznie
tylko w podziemiu a wiele, nazwijmy to takich sobie, wydawało płyty
i było promowane przez wytwórnie. Obecnie zmieniło się niemal
wszystko, bo muzycy wreszcie mają profesjonalny sprzęt, jest dostęp
do studiów nagrań, sal prób, instrumentów, nagłośnienia itd.
ale cóż z tego kiedy znów wiele wartościowych i młodych kapel
nie może się przebić w zalewie wszechogarniającej muzycznej
papki, pompowanej w mózgi młodych odbiorców przez media, internet
i portale społecznościowe. Nadal niestety jest tak, że jeżeli nie
masz wsparcia „ludzi z branży” to nie możesz zbyt wiele zrobić,
bo zawsze będziesz odsuwany na margines a na koncertach i
festiwalach, ciągle będziemy mogli oglądać Acid Drinkres i Kata
(z całym szacunkiem dla tych artystów i ich dorobku). Co do kapel
metalowych na naszym rynku, to nie chciałbym wymieniać jakiejś
listy lubianych i nie lubianych bandów, bo zanudzilibyśmy pewnie
czytelników na śmierć. No i jest jeszcze jedno, kto wie, może z
tymi mniej lubianym przyjdzie nam grać kiedyś jakiś wspólny gig
(hehe), więc lepiej wtedy wypić wspólnie piwo, niż zastanawiać
się nad poziomem sympatii do poszczególnych kapel.
Czego możemy się spodziewać po Fanthrash
w przyszłości? W jakim kierunku podąży Wasza muzyka?
No cóż, na pewno można się po nas spodziewać kolejnej dużej
płyty nad którą już pracujemy i którą planowaliśmy wydać
przed końcem tego roku, choć obawiam się, że bez jakiegoś
finansowego wsparcia naszych artystycznych poczynań, dotrzymanie
tego terminu będzie trudne. Nie poddajemy się i przygotowujemy
dzielnie materiał na nowy krążek, bez zbędnego narzekactwa a co
będzie z wydaniem następcy debiutu, to los i czas pokaże. Pytasz
się w jakim kierunku podąży nasza muzyka, sam chciałbym wiedzieć
(śmiech), zobaczymy z jakiego źródła natchnienia i inspiracji
przyjdzie nam pić. Sądzę jednak, że nowe nagrania pokażą
jeszcze inne, dotychczas nie odkryte oblicze Fanthrash, choćby
dlatego, że właśnie zmieniamy skład i pojawi się u nas 2 młodych
i utalentowanych muzyków Rafał Cywiński, który zastąpi Wojtka
Piłata naszego gitarzystę solowego i Kuba Chmielewski, który
zastąpi Lessa na wokalu. Zmiany wymusiła proza życia, względy
organizacyjne, logistyka prób i koncertów (Less mieszka w Policach
pod Szczecinem a Wojtek w Warszawie, przypomnę że Fanthrash jest z
Lublina), gdzie na dłuższą metę ciężko było w ten sposób
efektywnie pracować. Pozostajemy oczywiście z Wojtkiem i Lessem w
wielkiej przyjaźni i myślę, że jeszcze nie raz w różnych
okolicznościach spotkamy się na scenie czy w studio. Wracając do
twórczości Fanthrash, to myślę, że wytyczyliśmy już pewien
szlak, którym podążamy i pewien kanon w którym funkcjonujemy
muzycznie, baza więc jest a jaki efekt końcowy uzyskamy na kolejnej
dużej płycie, sam jestem ciekaw. Jednego jestem pewien, że nie
zawiedziemy naszych dotychczasowych sympatyków i fanów dobrego,
thrashowego i nowoczesnego grania. Na koniec chciałbym pozdrowić
wszystkich czytelników HMP i zwrócić się do wszystkich fanów,
kupujcie nasze płyty i płyty innych podziemnych bandów,
przychodźcie na koncerty, wspierajcie cały polski underground, bo
wasze wsparcie jest paliwem do dalszego funkcjonowania Fanthrash ale
też i pozostałych zespołów z naszego metalowego podziemia.
Dzięki i powodzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz