środa, 4 lutego 2015

Rotengeist - Moc i motoryka z finezją w aranżach

Jak to jest możliwe, że w czasach, gdy sprzedaż płyt drastycznie spada i potencjalni słuchacze po kilka razy zastanawiają się z nim wydadzą pieniądze na płytę wytwórnie często wydają niesamowite gnioty, a takie zespoły jak Rotengeist wciąż pozostają bez wydawcy? Ich druga płyta „Start to Exterminate” zbiera zewsząd same dobre lub bardzo dobre recenzje i w sumie nic w tym dziwnego. Jest to kawał porządnie kopiącego po mordzie thrash metalu. Na pytania odpowiadał Piotr Winiarski (git/voc).

HMP: Na początek gratuluję bardzo udanej nowej płyty. Jesteście w pełni zadowoleni ze "Start to Exterminate"?
Piotr Winiarski: Dziękuję! Jesteśmy zadowoleni, bo przede wszystkim osiągnęliśmy zamierzony efekt w kwestii produkcji. Album miał mieć kopa, ale brzmieć naturalnie i to się udało. Do pełni szczęścia brakuje dobrego kontraktu.

Nie słyszałem waszego debiutu "Fear is the Key". Jakbyście go porównali ze "Start..."? Bardzo rozwinęliście się od tego czasu?
Uważam, że bardzo. Na tej płycie po prostu usłyszysz zespół, który wie jak chce grać i brzmieć. Kompozycje nadal nie są banalne, ale nie tak przekombinowane jak na debiucie. W przypadku „Start...” wszystko ma swoje miejsce. Tutaj zależało nam, żeby wszystko pasowało idealnie. Dlatego przed wejściem do studia nagraliśmy sobie we własnym zakresie demo tej płyty, żeby móc ją przetrawić i nanieść ostateczne poprawki aranżacyjne.

Płytę nagrywaliście w Studio Underground. W tym samym miejscu co Kat&Roman, jednak Wy brzmicie zdecydowanie lepiej. Brzmienie jest mocne, dynamiczne, gęste, ale bardzo selektywne i naturalne. Każdy instrument jest doskonale słyszalny. Kto jest za nie odpowiedzialny?
Dzięki, cieszy mnie Twoja opinia! Byliśmy trochę ograniczeni budżetem więc topowe studia w naszym kraju odpadały. Zresztą nie przygnębiało nas to zbytnio, bo w tych miejscach powstają dość plastikowo brzmiące rzeczy (śmiech). Jak usłyszeliśmy ostatniego Kata to wiedzieliśmy, że Underground to właściwe miejsce. Szczerze mówiąc miks nam zbytnio nie siedział, ale po prostu było słychać, że da się tam fajnie nagrać instrumenty. Do tego studio oddalone o rzut beretem od naszego rodzinnego miasta więc czego chcieć więcej. Początkowo chcieliśmy tam tylko nagrać graty, a na miks wybrać inne studio, ale tak się dobrze pracowało z Przemkiem Rzeszutkiem (realizator i współwłaściciel Underground), że zrobiliśmy tam cały album. Przemek podobnie jak my hołduje starej szkole, ale potrafi połączyć stare z nowym dzięki czemu nasz album brzmi naturalnie, ale ma nowoczesne jebnięcie.

O czym opowiadają teksty? Sądząc po tytule raczej nie jest optymistycznie. Czyja to działka?
W większości teksty pisałem sam, ale do kilku numerów liryki dostaliśmy od Alka koleżanki Alicji Kaczmarskiej. Tematyka jakiej dotyczą to w sumie nic nowego w tym gatunku. Tytuł płyty odnosi się do tego, że raczej bliżej nam do końca niż dalej. Odliczanie się już zaczęło. Każdą kolejną wojną czy niegodziwością skracamy swój czas. Taki mniej więcej treści niosą te teksty. W otwierającym płytę krótkim utworze "Hypnotic Walk" przeplatają się głosy Stalina, Hitlera, bin Ladena czyli osób, które wyrządziły światu wiele zła i potrafiły złem zarażać innych.

Okładka albumu jest naprawdę znakomita i bardzo klimatyczna. Jej autorem jest Jarosław Jaśnikowski.
Dokładniej to okładka została stworzona na podstawie obrazu Jarosława Jaśnikowskiego. Delikatnej obróbki graficznej dokonał nasz perkusista Ziemek Gawlik. Głównie polegała ona na zmianie barw. Nic więcej.

Możecie powiedzieć parę słów na temat tego człowieka, bo jest to dość ciekawa postać? Jakie jest przesłanie tego obrazu?
Jarosław Jaśnikowski jest jednym z czołowych twórców realizmu fantastycznego w Polsce. Jego prace z roku na rok stają się coraz bardziej popularne, a tym samym droższe. Jego obrazy pokazał nam nasz przyjaciel Darek Mazurkiewicz (pozdrawiamy), który jest jego wielkim fanem. Darek namówił nas, żeby po prostu skontaktować się z Panem Jarkiem i najzwyczajniej w świecie poprosić o namalowanie obrazu na okładkę naszej płyty (śmiech). Tak też zrobiłem i ku mojemu totalnemu zaskoczeniu autor po krótkiej rozmowie zgodził się bez wahania! Sam obraz nie powstał „na pałę”. Artysta najpierw poznał naszą płytę, zapytał czego sami byśmy oczekiwali następnie przedstawił nam swoją wizję. Głównym motywem obrazu jest rozpadająca się katedra, która jest podobna do tej z okładki debiutu czyli mamy tu pewną kontynuację. Obraz ma tytuł „Pierwsza noc po końcu świata”. Mega czad!

W jaki sposób tworzycie Wasze utwory? Jest to praca zespołowa czy ktoś ma patent na stronę kompozytorską?
Robiąc muzykę na tą płytę postawiliśmy na wspólną pracę. W przypadku poprzedniego albumu głównie sklecaliśmy numery z Alkiem i gotową kompozycję pokazywaliśmy Ziemkowi. Tym razem od początku do końca komponowaliśmy razem.

Na "Start..." znalazł się jeden utwór z demo, a mianowicie "Death with a Milkmaid". Czemu akurat ten numer? Czy reszta materiału jest całkowicie nowa czy też odświeżyliście jakieś kawałki?
Decyzję o zamieszczeniu akurat tego kawałka z demo podjęliśmy na totalnym spontanie. W momencie ogrywania na próbie tych najniżej strojonych z płyty czyli „Success of a Pill” i „Landscape of Dust” jako przerywnik zagraliśmy sobie, w tym samym niskim stroju, właśnie "...Milkmaida". Zabrzmiał tak zajebiście, że postanowiliśmy jednogłośnie, że wchodzi na płytę (śmiech). Pozostałe utwory są już w 100% nowe.

Mieliście dość długą przerwę między albumami. Co robiliście w międzyczasie?
Teoretycznie to nie tak długą, bo do studia weszliśmy dokładnie trzy lata po nagraniu „Fear...”. To chyba największa zaleta braku kontraktu, bo tak naprawdę nic nie musimy (śmiech). Nie gonią nas żadne terminy itp. Przez te trzy lata to tak całkiem nie próżnowaliśmy, bo trochę koncertowaliśmy, jakieś kilkanaście sztuk na rok no i na spokojnie składaliśmy do kupy materiał na „Start to Extermiante”. Poza tym każdy z nas udziela się też w innych projektach no i ma wiele innych zajęć takich jak praca czy rodzina. Wobec tego na nadmiar wolnego czasu nie narzekamy.

Jakie macie plany wobec "Start..."? Jak zamierzacie promować ten materiał?
Niestety koncertowo to obecnie jesteśmy wyłączeni, bo nasz bębniarz musiał poszukać sobie pracy zagranicą, ale to ma się zmienić w drugiej połowie roku i wtedy na pewno będziemy chcieli nadrobić stracony czas. Koncerty to mimo wszystko najlepsza promocja.

Mimo znakomitego materiału wciąż nie macie na niego wydawcy. Dla mnie jest to niepojęte. Kontaktowały się z wami jakieś label'e?
Dla mnie też i przyznam się, że przez taki stan rzeczy przez chwilę miałem ochotę rzucić to w cholerę. Dostaliśmy kilka odpowiedzi (to i tak dobrze) o treści mniej więcej takiej, że nagraliśmy bardzo dobry album, ale nie mieszczący się w profilu danego labela (śmiech). Wiesz, ja staram się mieć do tego zdrowe podejście i próbować zrozumieć takich wydawców. Czas jest ciężki, bo płyty się nie sprzedają więc trudno jest odrobić zainwestowane pieniądze. Póki co to płytę rozesłaliśmy gdzie się da i czekamy…

Jaki jest odzew na "Start..." jak dotąd? Dochodzą do Was jakieś głosy spoza Polski?
Bardzo miłą niespodzianką były dla nas w większości bardzo pozytywne reakcje. Wiedzieliśmy, że powinno być lepiej, bo się przyłożyliśmy do tego albumu, ale jesteśmy naprawdę zaskoczeni. Z zagranicy tych opinii było raptem kilka, ale również bardzo ok

Dwa wasze utwory mają się ukazać na składance "Thrashing Damnation vol.2", która ma się ukazać w czerwcu. Co to będzie za wydawnictwo i jakie numery Rotengeist się na nim znajdą?
Tak, dostaliśmy się na tą kompilację. Ma ona zawierać po około dwa utwory naszych rodzimych thrashowych załóg. My udostępniliśmy kawałki „End Point Blank” i „Rise of the Machines”.
Wydawcą ma być Defense Records, a nakład ma wynieść 1000 szt. Ciekawostką jest też to, że powstanie dodatkowy nakład, który będzie dołączony do 6 numeru Oldschool Metal Maniac, który ukaże się na przełomie lipca i sierpnia. W tym samym numerze OMM wyjdzie pierwsze od 13 lat wydawnictwo Sarcofago więc to dla nas na pewno dodatkowy walor promocyjny.
Z podobnych tematów to wchodzimy też na składankę „Budząc Umarłych vol.3” wydawaną przez Musick Magazine. Zamieścimy tam kawałek „This Emptiness”. Jeśli na razie nie możemy wydać całej płyty to robimy to po kawałku (śmiech).

Oprócz Thrash Metalu słychać również w Waszej muzyce całkiem sporo deathu. To celowe działanie? Przyznam, że ta mieszanka wychodzi Wam bardzo smakowicie. Co sądzicie na temat tego gatunku?
Czy celowe to chyba nie. Tak wyszło w praniu (śmiech). W sumie każdy z nas lubi ten gatunek, a szczególnie Ziemowit. Wydaje mi się, że niektóre rzeczy właśnie przez niego tak brzmią, bo zwykłym riffom Ziemal potrafi nadać deathowego sznytu.

Jakie są Wasze największe inspiracje? Które zespoły mają na Was największy wpływ?
Na mnie największy wpływ ma i będzie miał Dave Mustaine. Dzięki niemu gram na gitarze. Ogromny wpływ na nas wszystkich ma z pewnością Slayer. Poza tym słuchamy bardzo różnej muzyki. To na pewno procentuje przy pracy nad własnymi kompozycjami, bo przez to nie są tak jednorodne. Tak przynajmniej mi się wydaje (śmiech). Bardzo fajnie wyszedł nam utwór „Success of a Pill”, bo w ciekawy sposób połączyliśmy tam kilka gatunków. W połowie kawałek zaczyna lecieć w stronę klimatów Meshuggah, której Ziemal szczerze nienawidzi, a zrobił pod te riffy bardzo fajne rytmy.

Od zawsze gracie we trzech i jak słychać w studio doskonale Wam to wychodzi. jak jednak to wygląda na koncertach? Niektóre numery aż się proszą o grę na dwie gitary. Nie myśleliście o dołączeniu kogoś na drugie wiosło?
Gramy od początku w niezmienionym składzie i raczej nie będziemy rozglądać się za drugim gitarzystą. To zawsze rodzi pewne problemy zwłaszcza natury logistycznej. My się już zdążyliśmy dotrzeć i wiemy czego się po sobie spodziewać. Gramy przeważnie w małych klubach, a tam jedna gitara to raczej atut. Jeśli zobaczysz nas kiedyś na żywo przekonasz się. Gwarantuję (śmiech). Zresztą my tak zaaranżowaliśmy gitarę z basem, że momentami ciężko jest stwierdzić co kto gra dlatego może się wydawać, że drugie wiosło jest niezbędne.

Nagraliście klip do utworu "Spiritual Collapse" z debiutu. Kto był pomysłodawcą scenariusza? jak Wam sie pracowało? Planujecie jakiś klip do któregoś numeru ze "Start to Exterminate"?
Pomysł jest nasz, zdjęcia zrobił Irek Janion z Solfernus z Przemyśla, a montażem zajął się Ziemek. Obrazek kręciliśmy w sumie ok 5 godzin montaż trwał już trochę dłużej. Wprawdzie bez przygód się nie obyło, bo nasz kandydat na księdza okazał się za duży do sutanny, którą dysponowaliśmy, ale osobiście uważam, że wyszło świetnie. Jeśli chodzi o nową płytę to plany na razie kiełkują.

Jak przedstawia sie kwestia Waszych koncertów? Często gracie na żywo? jaki występ wspominacie najlepiej?
Jak tylko pozwala na to czas to staramy się łupać jak najczęściej. Bywało tak, że graliśmy co tydzień, a czasem jest tak, że nie gramy nic przez kilka miesięcy. Tak jak wspomniałem wcześniej pierwsze półrocze tego roku odpuściliśmy choć zagraliśmy jedną sztukę w lutym. Był to koncert w Krośnie z Decapitated i chyba właśnie ten wspominamy najlepiej. Zagraliśmy dużo nowego materiału na co publika zareagowała świetnie. Na pewno to nas jeszcze bardziej ukierunkowało na robienie podobnego materiału.

Dostaliście jakieś propozycje występów z zagranicy?
Do tej pory zagraliśmy kilka sztuk na Ukrainie. Na razie nic poza tym.

Jak wygląda dzisiejsza scena w Przemyślu? Przyznam się, że oprócz Was i starszego Cryptic Tales ciężko tak na miejscu skojarzyć jakieś inne grupy.
Jest jeszcze Sacrifer w którym gramy z Ziemkiem i Black Snake. Wiem też, że powstało parę młodych ekip, ale niespecjalnie o nich głośno i do końca nie wiem jaki poziom prezentują. Niestety w Przemyślu zawsze było jakoś tak dziwnie, że 10 kapel tworzyły te same osoby tylko zamieniali się instrumentami (śmiech).

Jakie plany na drugą połowę 2013 roku?
Zagrać jak najwięcej koncertów. Będziemy starać się ruszyć z produkcją klipu no i najważniejszy temat to premiera albumu. Jak płyta zostanie wreszcie wydana to można będzie spokojnie pracować nad następną (śmiech).

Na koniec jaj byście zareklamowali "Start to Exterminate" naszym czytelnikom?
Klasyczny, energetyczny i pikantny w szczegółach thrash metal! „Start to Exterminate” to album na którym została idealnie wyważona moc i motoryka z finezją w aranżach. Myślę, że tak można by określić to co udało nam się stworzyć. Pozdrawiamy czytelników HMP!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz