wtorek, 10 lutego 2015

Stormhunter - An Eye for an I (2014)

Bez żadnego rozgłosu i (przynajmniej dla mnie) zupełnie niespodziewanie pojawił się na rynku trzeci krążek Niemców ze Stormhunter. Ich poprzednie płyty czyli „Stormhunter”(2009) i „Crime and Punishment”(2011) były udane i pamiętam, że robiły mi całkiem dobrze, jednak nie aż tak, bym oczekiwał ich kolejnych wypocin z wypiekami na gębie. A tu proszę, „An Eye for an I” to zdecydowanie najlepsze dzieło piątki z festiwalowego miasta Ballingen. Leci u mnie ten materiał już nasty raz i nie dość, że się nie nudzi to wręcz co raz bardziej mi się podoba. Porównując go z poprzednikami od razu można zauważyć, że na lepsze zmieniło się brzmienie, które jest w pełni profesjonalne i nie ma już żadnych amatorskich naleciałości. Podobnie rzecz ma się z samymi utworami, które są po prostu lepiej skomponowane i udowadniają, że zespół wskoczył o poziom (czy nawet dwa) wyżej. Czasem może brakować tej lekko infantylnej naiwności, którą można było uświadczyć przede wszystkim na debiucie, jednak szybko się o tym zapomina. Stormhunter dalej czerpie całymi garściami z dziedzictwa germańskiej sceny, a więc bez problemów można wychwycić patenty znane z twórczości takich tuzów jak Running Wild, stary Helloween czy też trochę młodszego stażem Stormwarrior. Jak widać rządzi przede wszystkim scena hamburska. Rozpędzone gitary, masa świetnych solówek, dynamiczna sekcja i tony zajebistych, 100%-owo metalowych melodii. No i te refreny, które sprawiają, że każdy z 12-stu kawałków zawartych na tym krążku to potencjalny hit. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na gardłowego Franka Urschlera, który poczynił olbrzymi postęp od czasu „Crime and Punishment”. Jego wokale nabrały mocy, śpiewa agresywniej, zadziorniej oraz z dużą pewnością siebie i jest naprawdę mocnym punktem płyty. „An Eye for an I” to zdecydowanie najlepsze co stworzył Stormhunter, a zarazem jedno z lepszych heavy/power metalowych wydawnictw 2014. Szkoda tylko, że niewiele osób o tym się przekonało, choć jeszcze nic straconego. Zespół wydał ten krążek własnym sumptem, więc piszcie bezpośrednio do nich jeśli chcielibyście zakupić własny egzemplarz. Zapewniam, że cholernie warto.
5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz