wtorek, 31 marca 2015

Evilnight - Któż nie lubi motocykli, seksu i szatana?

Drugie demo Evilnight zatytułowane „Stormhymns of Filth” zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Surowe, chamskie speed metalowe granie podszyte punkową bezczelnością nie mogło się zresztą nie spodobać. Zresztą jeśli Venom, Exciter i wczesny Bathory to twoi bogowie to natychmiast powinieneś również sprawdzić tych Finów. Poza tym jak można wywnioskować z poniższego wywiadu i mocno lakonicznych odpowiedzi basisty Clinta Beastwooda(dobra ksywka) chyba nie bardzo im zależy na promocji i podbijaniu światowych scen. Niestety wywiad bardzo krótki, ale w końcu liczy się muzyka, prawda?

HMP: Na początek standardowe pytanie. Jak doszło do powstania Evilnight?
Clint Beastwood: Evilnight powstało na początku 2010 roku z inicjatywy Rona Heresy i Samuela L. Saxona. Chcieli grać metalpunkową muzykę i dopiero nieco później przekształciło się to w znane w obecnej formie, Evilnight.

Gracie bądź graliście w jakichś innych zespołach?
Wszyscy oprócz Samuela L. Saxona grali lub wciąż grają w innych zespołach. Na przykład Hell Gibson gra w Axelslaughter.

Czemu zdecydowaliście się grać akurat mocno obskurny i oldschoolowy speed metal?
Ponieważ kochamy to. Nie ma ku temu żadnych specjalnych przesłanek, naturalnie każdy z nas mógłby o tym mówić i ma jakieś swoje powody, że gra taką czy inną muzykę, ale ja nie zamierzam wchodzić w szczegóły.

Jak długo powstawał materiał na „Stormhymns...”?
Materiał powstawał przez te wszystkie lata. Niektóre powstały jeszcze w momencie formowania zespołu, a inne od podstaw już na etapie nagrywania.

Pomimo chamskiego brzmienia i ogólnie bezczelnego stylu grania, wasze kawałki są bardzo chwytliwe. Takie „Turbofuck”, „Dykes on Bikes” czy rozpieprzający „Lord of Darkstar” to niesamowite hiciory. Które kawałki lubicie grać najbardziej?
Cóż, ja nie widzę specjalnej różnicy w odbieraniu tych utworów, w tym który bardziej wolę grać. Lubię je jako całość. Ponownie, nie bardzo mogę wypowiadać się w imieniu moich kolegów, ale myślę, że każdy z nich w jakiś sposób jest ulubionym dla każdego z nas.

Skąd pomysł na umieszczenie w „Turbofuck” riffu z „Reign in Blood”?
Nie mam pojęcia. Może dlatego, że to jeden z najbardziej rozpoznawalnych riffów jakie kiedykolwiek wymyślono, a my go tam umieściliśmy? W końcu czemu by nie, prawda?

Co was zainspirowało do takiego grania? Obstawiam Venom, Bathory, Exciter i coś NWOBHM.
Trafiłeś w sedno! (śmiech) Możesz dodać do the listy więcej kapel, ale tak to one najmocniej nas określają.

Raczej nie bawicie się w poezje, a wasze teksty są dość bezpośrednie. Główne tematy to chyba motocykle, dziwki i diabeł? Możecie coś więcej przybliżyć na ich temat?
Możemy, ale będzie to tylko część punktu widzenia. Poza tym, któż nie lubi motocykli, seksu i szatana?

Finowie słynął z bardzo dużego spożycia wódy. Jak to jest w waszym przypadku? Podejrzewam, że takiej muzy jaką wy gracie nie stworzyliby abstynenci (śmiech).
Cóż, powiedzmy że każdy z nas ma wiele przepitych nocy, niektóre z nich pamięta się lepiej, a inne znacznie mniej, a jeszcze innych nie pamięta się wcale.

"Stormhymns of Filth" ukazał się tylko na kasecie. Czemu nie zdecydowaliście się wypuścić tego na krążku? Mam wrażenie, że ostatnio pod względem kultowości i podziemności taśmy zajmują miejsce winyli, które są obecnie łatwo dostępne.
Podjęliśmy taka decyzję, bo czuliśmy się z nią dobrze, a CD to jest coś czego bardzo nie lubimy. Mamy nadzieję, że kiedyś wydamy płytę na winylu, ale na to nie nadszedł jeszcze czas.

Kiedy planujecie wydać pełnowymiarowy debiut? Będą na nim też kawałki z demówek?
Tego jeszcze nie wiem. Póki co chcemy startować z tego miejsca, żeby "Stormhymns..." nie był tylko kolekcją demówek, bo tak naprawdę jest album złożony z czterech kawałków, które zrobiliśmy i wrzuciliśmy do internet jako "The Redrum Tapes".

Mam nadzieję, że utrzymacie ten sam kierunek co do tej pory i nie zaczniecie się „rozwijać” dodając np. elektroniczne wstawki i zakładając sukienki (śmiech)?
Nie mam co do tego żadnych obaw.

Jak to się stało, że znaleźliście się w szeregach tak zajebistej wytwórni jak Hells Headbangers?
Szczęśliwy traf! Oczywiście to był zaszczyt pracować z taka wytwórnią jak Hells Headbangers Records i mam nadzieję, że uda się kontynuować tę współpracę w przyszłości.

Jak wygląda kwestia waszych gigów? Często gracie? Z kim i gdzie będzie was można zobaczyć w najbliższym czasie?
Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy graliśmy może raz. Nadchodzący gig ponownie będzie tylko w Finlandii, tym razem w październiku w Club Prkl w Helsinkach razem z Axelslaughterem.

Jak wygląda promocja „Stormhymns...”? Jesteście zadowoleni czy uważacie, że można w tym kierunku zrobić więcej?
Mogliśmy zrobić w tej kwestii znacznie więcej, zwłaszcza że reakcje na kasety była naprawdę dobra, a i na sprzedaż narzekać nie możemy.

Jak byście zareklamowali fanatykom swoją taśmę?
Przesłuchaj kilka naszych utworów, które wrzuciliśmy do internetu i kup naszą kasetę, a następnie znów ich posłuchaj, ale tym razem na cały regulator!

To już wszystko z mojej strony. Wielkie dzięki za wywiad.
Również dziękujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz