Drugie
demo Evilnight zatytułowane „Stormhymns of Filth” zrobiło na
mnie bardzo dobre wrażenie. Surowe, chamskie speed metalowe granie
podszyte punkową bezczelnością nie mogło się zresztą nie
spodobać. Zresztą jeśli Venom, Exciter i wczesny Bathory to twoi
bogowie to natychmiast powinieneś również sprawdzić tych Finów.
Poza tym jak można wywnioskować z poniższego wywiadu i mocno
lakonicznych odpowiedzi basisty Clinta Beastwooda(dobra ksywka) chyba
nie bardzo im zależy na promocji i podbijaniu światowych scen.
Niestety wywiad bardzo krótki, ale w końcu liczy się muzyka,
prawda?
HMP:
Na początek standardowe pytanie. Jak doszło do powstania
Evilnight?
Clint
Beastwood: Evilnight powstało na początku 2010 roku z
inicjatywy Rona Heresy i Samuela L. Saxona. Chcieli grać
metalpunkową muzykę i dopiero nieco później przekształciło się
to w znane w obecnej formie, Evilnight.
Gracie
bądź graliście w jakichś innych zespołach?
Wszyscy
oprócz Samuela L. Saxona grali lub wciąż grają w innych
zespołach. Na przykład Hell Gibson gra w Axelslaughter.
Czemu
zdecydowaliście się grać akurat mocno obskurny i oldschoolowy
speed metal?
Ponieważ
kochamy to. Nie ma ku temu żadnych specjalnych przesłanek,
naturalnie każdy z nas mógłby o tym mówić i ma jakieś swoje
powody, że gra taką czy inną muzykę, ale ja nie zamierzam
wchodzić w szczegóły.
Jak
długo powstawał materiał na „Stormhymns...”?
Materiał
powstawał przez te wszystkie lata. Niektóre powstały jeszcze w
momencie formowania zespołu, a inne od podstaw już na etapie
nagrywania.
Pomimo
chamskiego brzmienia i ogólnie bezczelnego stylu grania, wasze
kawałki są bardzo chwytliwe. Takie „Turbofuck”, „Dykes on
Bikes” czy rozpieprzający „Lord of Darkstar” to niesamowite
hiciory. Które kawałki lubicie grać najbardziej?
Cóż,
ja nie widzę specjalnej różnicy w odbieraniu tych utworów, w tym
który bardziej wolę grać. Lubię je jako całość. Ponownie, nie
bardzo mogę wypowiadać się w imieniu moich kolegów, ale myślę,
że każdy z nich w jakiś sposób jest ulubionym dla każdego z nas.
Skąd
pomysł na umieszczenie w „Turbofuck” riffu z „Reign in Blood”?
Nie
mam pojęcia. Może dlatego, że to jeden z najbardziej
rozpoznawalnych riffów jakie kiedykolwiek wymyślono, a my go tam
umieściliśmy? W końcu czemu by nie, prawda?
Co
was zainspirowało do takiego grania? Obstawiam Venom, Bathory,
Exciter i coś NWOBHM.
Trafiłeś
w sedno! (śmiech) Możesz dodać do the listy więcej kapel, ale tak
to one najmocniej nas określają.
Raczej
nie bawicie się w poezje, a wasze teksty są dość bezpośrednie.
Główne tematy to chyba motocykle, dziwki i diabeł? Możecie coś
więcej przybliżyć na ich temat?
Możemy,
ale będzie to tylko część punktu widzenia. Poza tym, któż nie
lubi motocykli, seksu i szatana?
Finowie
słynął z bardzo dużego spożycia wódy. Jak to jest w waszym
przypadku? Podejrzewam, że takiej muzy jaką wy gracie nie
stworzyliby abstynenci (śmiech).
Cóż,
powiedzmy że każdy z nas ma wiele przepitych nocy, niektóre z nich
pamięta się lepiej, a inne znacznie mniej, a jeszcze innych nie
pamięta się wcale.
"Stormhymns
of Filth" ukazał się tylko na kasecie. Czemu nie
zdecydowaliście się wypuścić tego na krążku? Mam
wrażenie, że ostatnio pod względem kultowości i podziemności
taśmy zajmują miejsce winyli, które są obecnie łatwo dostępne.
Podjęliśmy
taka decyzję, bo czuliśmy się z nią dobrze, a CD to jest coś
czego bardzo nie lubimy. Mamy nadzieję, że kiedyś wydamy płytę
na winylu, ale na to nie nadszedł jeszcze czas.
Kiedy
planujecie wydać pełnowymiarowy debiut? Będą na nim też kawałki
z demówek?
Tego
jeszcze nie wiem. Póki co chcemy startować z tego miejsca, żeby
"Stormhymns..." nie był tylko kolekcją demówek, bo tak
naprawdę jest album złożony z czterech kawałków, które
zrobiliśmy i wrzuciliśmy do internet jako "The Redrum Tapes".
Mam
nadzieję, że utrzymacie ten sam kierunek co do tej pory i nie
zaczniecie się „rozwijać” dodając np. elektroniczne wstawki i
zakładając sukienki (śmiech)?
Nie
mam co do tego żadnych obaw.
Jak
to się stało, że znaleźliście się w szeregach tak zajebistej
wytwórni jak Hells Headbangers?
Szczęśliwy
traf! Oczywiście to był zaszczyt pracować z taka wytwórnią jak
Hells Headbangers Records i mam nadzieję, że uda się kontynuować
tę współpracę w przyszłości.
Jak
wygląda kwestia waszych gigów? Często gracie? Z kim i gdzie będzie
was można zobaczyć w najbliższym czasie?
Na
przestrzeni ostatnich kilku miesięcy graliśmy może raz.
Nadchodzący gig ponownie będzie tylko w Finlandii, tym razem w
październiku w Club Prkl w Helsinkach razem z Axelslaughterem.
Jak
wygląda promocja „Stormhymns...”? Jesteście zadowoleni czy
uważacie, że można w tym kierunku zrobić więcej?
Mogliśmy
zrobić w tej kwestii znacznie więcej, zwłaszcza że reakcje na
kasety była naprawdę dobra, a i na sprzedaż narzekać nie możemy.
Jak
byście zareklamowali fanatykom swoją taśmę?
Przesłuchaj
kilka naszych utworów, które wrzuciliśmy do internetu i kup naszą
kasetę, a następnie znów ich posłuchaj, ale tym razem na cały
regulator!
To
już wszystko z mojej strony. Wielkie dzięki za wywiad.
Również
dziękujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz