wtorek, 31 marca 2015

Iron Dogs - Brocas Helm są tytanami!

Debiut Iron Dogs wyrwał mnie z butów. Surowy, organiczny Metal w stylu Exciter, Motorhead czy przede wszystkim Brocas Helm nie mógł mi się nie spodobać. Do tego to ich specyficzne. bezkompromisowe i typowo kanadyjskie podejście do samej muzyki jak i sceny również nie jest pozbawione uroku. Na pytania odpowiadali bębniarz Dan oraz obsługujący gitarę, bas i wokal Jo. Skład uzupełnia jeszcze gitarzysta Aidan.

HMP: Czy nazwę Iron Dogs wzięliście od utworu Waszych słynniejszych rodaków z Exciter?
Jo Capitalicide: Tak, nazwa jest wyraźnie zaczerpnięta od Excitera! „Iron Dogs In The City!” traktujemy z pewnym sentymentem. Mówi o dążeniu do wolności i dzikości w granicach tego miasta.
Dan Lee: Kiedy ja i Jo zaczynaliśmy razem grać nie mieliśmy żadnej nazwy, chyba nawet nie zastanawialiśmy się nad nią. Udawałem, że gram do tej piosenki na gitarze i wtedy właśnie pomyślałem, że byłoby fajnie oddać hołd jednemu z najlepszych metalowych debiutów.

Płyta jest do prawdy znakomita. Jakie opinie na jej tematy do Was dochodzą?
Jo Capitalicide: Większość krytyków zdaje sie nie mieć pojęcia o tym co robimy. Dla mnie w muzyce chodzi o siłę i surową energię. To jest o wiele ważniejsze od umiejętności technicznych. Dajcie mi Ramones czy Dream Theatre! Chodzi o wymachiwanie ręką do chwytliwego rytmu.
Dan Lee: Wydaje się, że starsi kolesie ją lubią i również nienawidzą jej. Nie wiem. Gramy dla siebie (śmiech), ale oczywiście cieszy mnie, kiedy ludzie mówią, że im się podoba.

Brzmienie jest bardzo oldschoolowe, surowe i naturalne. Jak udało Wam się je osiągnąć?
Jo Capitalicide: Chyba niektórzy określają to jako brzmienie retro, ale w rzeczywistości to po prostu coś, co wydaje się brzmieć naturalnie. Album nagraliśmy na żywo, z drobnym overdubingiem (Dogranie jakiejś partii wokalnej lub instrumentalnej do wcześniej nagranego materiału. – przyp. red.) w niektórych miejscach, zaledwie po kilku próbach zespołu. Dlatego wydaje się brzmieć surowo. Jest bardzo organiczna i chaotyczna. Rzeczy wydawane dzisiaj jako metal są zbyt mechaniczne. Brzmienie jest zbyt skompresowane i cyfrowe. Naprawdę nie jesteśmy typem muzyków. Nikt z nas nie ma odpowiedniego przygotowania. Właściwie tylko Aidan zna techniki gry. Ja patrzę na podstrunnicę i niewiele z niej ma dla mnie sens. Po prostu gramy to co czujemy.
Dan Lee: Kurwa, bębnienie mnie odstresowuje. Zawsze jestem wkurwiony. Dzieci, ćwiczcie codziennie, ale nie bierzcie lekcji od starego pana w dresie.

Wasza płyta „Cold Bitch” jest jak wehikuł czasu cofający słuchacza w lata 81-84. Takie były Wasze założenia czy po prostu tak Wam wyszło?
Jo Capitalicide: Tak po prostu wyszło. Nagraliśmy i zmiksowaliśmy całość w kilka godzin. Ostateczny mix został zrobiony i wysłany mi przez e-maila. Musiałem to zatwierdzić będąc w Europie słuchając go przez gówniane głośniki w laptopie. Trudno jest ocenić jakość nagrania w taki sposób! Metal był wtedy w szczytowym okresie ze względu na technologię nagrywania.

Wasza muzyka jest dla mnie wypadkową takich zespołów jak wczesne Iron Maiden, Motorhead, Venom, Exciter i Brocas Helm. Jak się do tego odniesiecie? Jakie grupy były dla Was największą inspiracją?
Jo Capitalicide: Maiden pisali hymny, podczas gdy zespoły takie jak Venom i Exciter były czystym podmuchem surowej mocy! Motorhead ustawili poprzeczkę dla szybkości i agresywności heavy metalu. Gdyby nie oni, heavy metal i tak brzmiałby jak Grand Funk Railroad, czy Rainbow. Kochamy ubogi metal jak Brocas Helm, Liege Lord, Omen, Manilla Road. Te zespoły, które nigdy nie osiągnęły sukcesu komercyjnego, których nagrania zawsze były odrobinę odłączone.
Dan Lee: Prawie trafiłeś w dziesiątkę w swoim pytaniu. Wszystkie te zespoły są dla mnie wielkie, ale jest tez coś szczególnego w zespołach, które osiągnęły szorstki i chaotyczny styl gry, pamiętając o melodii. Brocas Helm są tytanami!

Scena kanadyjska od zawsze charakteryzowała się indywidualnością i bezkompromisowością, wystarczy wymienić takie zespoły jak Exciter, Voivod, Razor, Slaughter czy nawet Blasphemy. Na czym polega fenomen tej sceny?
Jo Capitalicide: Podczas gdy wszystkie kanadyjskie klasyki naprawdę przesunęły granicę szybkości i ciężkości, nie należy zapominać zespołów, które pozostały wierne jak Anvil, Breaker, Def Dealer, Witch Killer, itd.
Dan Lee: Zawsze graj, aby zabić. Kanadyjskie nastawienie nie bierze jeńców, a my nie jemy francuskich tostów.

Jak wyglądają Wasze relacje z innymi młodymi grupami z Kanady takimi jak chociażby Cauldron, Skull Fist, Iron Kingdom czy Evil Survives?
Jo Capitalicide: Cauldron są naszymi przyjaciółmi i wspaniałym zespołem. Skull Fist przetrwało wiele zmian składu zanim w końcu wydali płytę i ruszyli w trasę! Chłopaki z Evil Survives prowadzą„War On Music Recerds”. Wydaje ponownie dla takich zespołów jak Sacrifice, Razor, Slaughter, Personality Crisis, DBC, Voivod, Napalm Death, itd. Prowadzą tez sklep muzyczny w Winnipeg. Kanada to wielki kraj. Musisz zrozumieć, że przejechanie z jednego jej końca na drugi zajmuje 5 dni.

Jak długo gracie Metal? W jakich zespołach graliście przed Iron Dogs?
Jo Capitalicide: Wcześniej grałem w zespołach jak Bastardator, Trioxin245 i Germ Attak.
Dan Lee: Od kiedy w wieku 6 lat usłyszałem “Turn Up The Night”, grałem na niewidzialnych instrumentach i w wyimaginowanych zespołach.

Cd „Cold Bitch” wydaliście nakładem Dying Victim prod. natomiast Lp. via Iron Bonehead. Jesteście zadowoleni ze współpracy z tymi wytwórniami?
Jo Capitalicide: Na razie jest w porządku. Obie wytwórnie zachowują dobry kontakt, były szybkie i bardzo uczciwe oraz miały dobrą dystrybucję i promocję. To dziś rzadko spotykana jakość w muzyce podziemia.

Co to za niewiasta wcieliła się w rolę „Cold Bitch” na okładce i skąd wzięliście wilki tak chętne do pozowania do zdjęcia (śmiech)?
Jo Capitalicide: Zdjęcie zrobiono na wsi, tutaj niedaleko, w kwietniu 2012. Morgan Hardwood jest miejscową modelką. Psy przywabiło jedzenie, które zostawiliśmy w pobliżu, podczas gdy ona odmrażala sobie tyłek.

Jak wygląda kwestia koncertów. Jak często gracie na żywo?
Jo Capitalicide: Nigdy.

Graliście już w Europie? Jest szansa, że tu dotrzecie?
Jo Capitalicide: Raczej nie.

Piszecie już jakieś nowe numery? Kiedy planujecie wydać „dwójkę”?
Jo Capitalicide: Tak. Planujemy nagrać nową LP w październiku 2013. Oczekujcie więc nowego albumu jakoś w 2014 roku. Fani „Cold Bitch” polubią również tą płytę!
Dan Lee: Nadal musimy napisać utwór discometalowy, ale nowy materiał, który próbujemy na pewno zadowoli fanów naszego pierwszego albumu i nie przekona do nas tych, którzy nas nienawidzą.

Jakie są plany Iron Dogs na najbliższą przyszłość? Szykujecie coś ciekawego?
Jo Capitalicide: Rozwój lub dorobienie się i obecność w sieci. Pracować naprawdę ciężko, żeby ten album był warty wysłuchania! Nie tylko nagrywanie płyt, bo „to robią zespoły”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz