Debiut
Iron Dogs wyrwał mnie z butów. Surowy, organiczny Metal w stylu
Exciter, Motorhead czy przede wszystkim Brocas Helm nie mógł mi się
nie spodobać. Do tego to ich specyficzne. bezkompromisowe i typowo
kanadyjskie podejście do samej muzyki jak i sceny również nie jest
pozbawione uroku. Na pytania odpowiadali bębniarz Dan oraz
obsługujący gitarę, bas i wokal Jo. Skład uzupełnia jeszcze
gitarzysta Aidan.
HMP:
Czy nazwę Iron Dogs wzięliście od utworu Waszych słynniejszych
rodaków z Exciter?
Jo
Capitalicide:
Tak, nazwa jest wyraźnie zaczerpnięta od Excitera! „Iron Dogs In
The City!” traktujemy z pewnym sentymentem. Mówi o dążeniu do
wolności i dzikości w granicach tego miasta.
Dan
Lee:
Kiedy ja i Jo zaczynaliśmy razem grać nie mieliśmy żadnej nazwy,
chyba nawet nie zastanawialiśmy się nad nią. Udawałem, że gram
do tej piosenki na gitarze i wtedy właśnie pomyślałem, że byłoby
fajnie oddać hołd jednemu z najlepszych metalowych debiutów.
Płyta
jest do prawdy znakomita. Jakie opinie na jej tematy do Was dochodzą?
Jo
Capitalicide: Większość
krytyków zdaje sie nie mieć pojęcia o tym co robimy. Dla mnie w
muzyce chodzi o siłę i surową energię. To jest o wiele ważniejsze
od umiejętności technicznych. Dajcie mi Ramones czy Dream Theatre!
Chodzi o wymachiwanie ręką do chwytliwego rytmu.
Dan
Lee:
Wydaje się, że starsi kolesie ją lubią i również nienawidzą
jej. Nie wiem. Gramy dla siebie (śmiech), ale oczywiście cieszy
mnie, kiedy ludzie mówią, że im się podoba.
Brzmienie
jest bardzo oldschoolowe, surowe i naturalne. Jak udało Wam się je
osiągnąć?
Jo
Capitalicide: Chyba
niektórzy określają to jako brzmienie retro, ale w rzeczywistości
to po prostu coś, co wydaje się brzmieć naturalnie. Album
nagraliśmy na żywo, z drobnym overdubingiem (Dogranie
jakiejś partii wokalnej lub instrumentalnej do wcześniej nagranego
materiału. – przyp. red.)
w niektórych miejscach, zaledwie po kilku próbach zespołu. Dlatego
wydaje się brzmieć surowo. Jest
bardzo organiczna i chaotyczna. Rzeczy
wydawane dzisiaj jako metal są zbyt mechaniczne. Brzmienie jest zbyt
skompresowane i cyfrowe. Naprawdę nie jesteśmy typem muzyków. Nikt
z nas nie ma odpowiedniego przygotowania. Właściwie tylko Aidan zna
techniki gry. Ja patrzę na podstrunnicę i niewiele z niej ma dla
mnie sens. Po prostu gramy to co czujemy.
Dan
Lee:
Kurwa, bębnienie mnie odstresowuje. Zawsze
jestem wkurwiony. Dzieci,
ćwiczcie codziennie, ale nie bierzcie lekcji od starego pana w
dresie.
Wasza
płyta „Cold Bitch” jest jak wehikuł czasu cofający słuchacza
w lata 81-84. Takie były Wasze założenia czy po prostu tak Wam
wyszło?
Jo
Capitalicide: Tak
po prostu wyszło. Nagraliśmy i zmiksowaliśmy całość w kilka
godzin. Ostateczny mix został zrobiony i wysłany mi przez e-maila.
Musiałem to zatwierdzić będąc w Europie słuchając go przez
gówniane głośniki w laptopie. Trudno jest ocenić jakość
nagrania w taki sposób! Metal był wtedy w szczytowym okresie ze
względu na technologię nagrywania.
Wasza
muzyka jest dla mnie wypadkową takich zespołów jak wczesne Iron
Maiden, Motorhead, Venom, Exciter i Brocas Helm. Jak się do tego
odniesiecie? Jakie grupy były dla Was największą inspiracją?
Jo
Capitalicide: Maiden
pisali hymny, podczas gdy zespoły takie jak Venom i Exciter były
czystym podmuchem surowej mocy! Motorhead ustawili poprzeczkę dla
szybkości i agresywności heavy metalu. Gdyby nie oni, heavy metal i
tak brzmiałby jak Grand Funk Railroad, czy Rainbow. Kochamy ubogi
metal jak Brocas Helm, Liege Lord, Omen, Manilla Road. Te zespoły,
które nigdy nie osiągnęły sukcesu komercyjnego, których nagrania
zawsze były odrobinę odłączone.
Dan
Lee:
Prawie trafiłeś w dziesiątkę w swoim pytaniu. Wszystkie te
zespoły są dla mnie wielkie, ale jest tez coś szczególnego w
zespołach, które osiągnęły szorstki i chaotyczny styl gry,
pamiętając o melodii. Brocas Helm są tytanami!
Scena
kanadyjska od zawsze charakteryzowała się indywidualnością i
bezkompromisowością, wystarczy wymienić takie zespoły jak
Exciter, Voivod, Razor, Slaughter czy nawet Blasphemy. Na czym polega
fenomen tej sceny?
Jo
Capitalicide: Podczas
gdy wszystkie kanadyjskie klasyki naprawdę przesunęły granicę
szybkości i ciężkości, nie należy zapominać zespołów, które
pozostały wierne jak Anvil, Breaker, Def Dealer, Witch Killer, itd.
Dan
Lee:
Zawsze graj, aby zabić. Kanadyjskie nastawienie nie bierze jeńców,
a my nie jemy francuskich tostów.
Jak
wyglądają Wasze relacje z innymi młodymi grupami z Kanady takimi
jak chociażby Cauldron, Skull Fist, Iron Kingdom czy Evil Survives?
Jo
Capitalicide: Cauldron
są naszymi przyjaciółmi i wspaniałym zespołem. Skull Fist
przetrwało wiele zmian składu zanim w końcu wydali płytę i
ruszyli w trasę! Chłopaki
z Evil Survives prowadzą„War On Music Recerds”. Wydaje ponownie
dla takich zespołów jak Sacrifice, Razor, Slaughter, Personality
Crisis, DBC, Voivod, Napalm Death, itd. Prowadzą tez sklep muzyczny
w Winnipeg. Kanada to wielki kraj. Musisz
zrozumieć, że przejechanie z jednego jej końca na drugi zajmuje 5
dni.
Jak długo gracie Metal? W jakich zespołach graliście przed Iron Dogs?
Jo
Capitalicide: Wcześniej
grałem w zespołach jak Bastardator, Trioxin245 i Germ Attak.
Dan
Lee:
Od kiedy w wieku 6 lat usłyszałem “Turn Up The Night”, grałem
na niewidzialnych instrumentach i w wyimaginowanych zespołach.
Cd
„Cold Bitch” wydaliście nakładem Dying Victim prod. natomiast
Lp. via Iron Bonehead. Jesteście zadowoleni ze współpracy z tymi
wytwórniami?
Jo
Capitalicide: Na
razie jest w porządku. Obie wytwórnie zachowują dobry kontakt,
były szybkie i bardzo uczciwe oraz miały dobrą dystrybucję i
promocję. To dziś rzadko spotykana jakość w muzyce podziemia.
Co
to za niewiasta wcieliła się w rolę „Cold Bitch” na okładce i
skąd wzięliście wilki tak chętne do pozowania do zdjęcia
(śmiech)?
Jo
Capitalicide: Zdjęcie
zrobiono na wsi, tutaj niedaleko, w kwietniu 2012. Morgan Hardwood
jest miejscową modelką. Psy przywabiło jedzenie, które
zostawiliśmy w pobliżu, podczas gdy ona odmrażala sobie tyłek.
Jak
wygląda kwestia koncertów. Jak często gracie na żywo?
Jo
Capitalicide: Nigdy.
Graliście
już w Europie? Jest szansa, że tu dotrzecie?
Jo
Capitalicide: Raczej
nie.
Piszecie
już jakieś nowe numery? Kiedy planujecie wydać „dwójkę”?
Jo
Capitalicide: Tak.
Planujemy
nagrać nową LP w październiku 2013. Oczekujcie więc nowego albumu
jakoś w 2014 roku. Fani „Cold Bitch” polubią również tą
płytę!
Dan
Lee:
Nadal musimy napisać utwór discometalowy, ale nowy materiał, który
próbujemy na pewno zadowoli fanów naszego pierwszego albumu i nie
przekona do nas tych, którzy nas nienawidzą.
Jakie
są plany Iron Dogs na najbliższą przyszłość? Szykujecie coś
ciekawego?
Jo
Capitalicide: Rozwój
lub dorobienie się i obecność w sieci. Pracować naprawdę ciężko,
żeby ten album był warty wysłuchania! Nie tylko nagrywanie płyt,
bo „to robią zespoły”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz