czwartek, 9 lipca 2015

Nocturnal - Arrival of the Carnivore (2005)

Ostatni, wydany w ubiegłym roku krążek niemieckich piewców diabła i obskurnego black/thrash metalu „Storming Evil” przez długi czas gościł w moim odtwarzaczu i sprawdzał wytrzymałość moich mięśni karku. To było zdecydowanie najlepsze dzieło jakie stworzyli przez 15 lat istnienia. Teraz natomiast przyszło mi skreślić kilka zdań na temat debiutu z 2005 „Arrival of the Carnivore”, który byłem zmuszony sobie po dłuższym czasie odświeżyć. Jest ku temu okazja, ponieważ właśnie ukazały się reedycje cd nakładem MDD records oraz Lp wydane przez, a jakże, High Roller.
Nocturnal 10 lat temu nie był jeszcze uzbrojonym po zęby Demonem siejącym pożogę i zniszczenie. Był raczej nieopierzonym diablęciem, które jednak też potrafi dokuczyć i plunąć w pysk potokiem siarki. Brzmienie jeszcze mocno podziemne z obowiązkowo bzyczącymi gitarami, perką łupiącą w niezbyt skomplikowany sposób oraz wokalem który raczej nie wygrałby „mam talent”. Muzyczne inspiracje są doskonale słyszalne. Jest to oczywiście stara szkoła teutońskiego black/thrash speed metalu, czyli Sodom, Kreator, Destruction i Violent Force oraz można by jeszcze dodać Morbid Saint czy najwcześniejszy Bathory. Utwory brzmią jak nagrane gdzieś tak w 84 lub 85 co jak wiadomo w tym wypadku trzeba uznać za plus. Nie brakuje tu też bardziej rockendrollowych motywów inspirowanych bogami z Motorhead, co da się wyczuć w „Burn this Town” oraz czasem bardziej melodyjnych(oczywiście jak na ten gatunek) tematów, ale i tak przez większość czasu trwania płyty dominuje śmierdzący smołą i zjełczałym browcem thrash.
Oczywiście nie jest to ekstraklasa tego nurtu, a takie załogi jak Desaster czy Absu zjadają wczesny Nocturnal w kilka sekund, jednak fanatycy chamskiego i prawdziwie oldskulowego metalu z pewnością spędzą kilka piw z tym albumem. Ja z sentymentu daję pełną czwóreczkę.

4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz