Dopóki nie dostałem tej płyty do
recenzji nie miałem wcześniej pojęcia o istnieniu zespołu o
nazwie Sunless Sky. Z tego co wyczytałem to powstał on w roku 2012
i w dwa lata później wydał krążek zatytułowany „Firebreather”.
Niestety nie znam jego zawartości, więc nie wiem czy najnowszy,
tegoroczny album „Doppelganger” jest od niego lepszy czy też
nie. Z wypowiedzi muzyków można wywnioskować, że są przekonani o
jego sile i reklamują go jako power metalowe arcydzieło. Aż tak
daleko bym się nie zapędzał, ale Sunless Sky z pewnością nagrali
świetny album.
10 powerowych utworów zagranych na
amerykańską modłę ma bardzo dużą siłę rażenia. Począwszy od
sekcji rytmicznej nadającej dynamiki, poprzez znakomite riffy
wygrywane przez Currana Murphy (Shatter Messiah, ex-Annihilator,
ex-Nevermore(live)), a na wysokich, lecz mocnych i zdecydowanie
męskich wokalach Juana Ricardo skończywszy. Strona techniczna jest
bez zarzutu, a jak z samymi kompozycjami? Otóż tu również jest
rewelacja. Płyty doskonale słucha się jako całości, bo tworzy
skondensowaną, monolityczną dawkę metalu, ale każdy utwór z
osobna także robi wrażenie. Pomimo tej zwartości wałki różnią
się od siebie, a to tempem, a to większą lub mniejszą
melodyjnością. Na przykład z jednej strony jest taki rozpędzony
killer w postaci utworu tytułowego, a z drugiej dużo bardziej
melodyjny i nie tak szybki „Lake of Lost Souls”, albo ciężki
„Inside the Monster”. Każdy utwór ma swój własny charakter i
duszę, więc płyty słucha się z dużym zainteresowaniem.
Zespołowi udało się też napisać mnóstwo świetnych, klasycznie
metalowych melodii, które na długo pozostają w głowie, jak choćby
refren do „Heroin”. Takich przykładów jest więcej, bo
chwytliwe motywy przetaczają się przez cały czas trwania
„Doppelganger”. Ogólnie rzecz biorąc dynamika, melodia i moc to
największe zalety każdego zajebistego albumu nagranego w tym
gatunku, a o jednym z nich właśnie piszę.
Fanatycy wszystkiego co ma łatkę US
power metal nawet nie powinni się zastanawiać czy sięgnąć po
nowy krążek Sunless Sky tylko od razu składać zamówienie w Pure
Steel records. Jak widać można nagrać nie wymuszony, porywający
album, którego chce się słuchać więcej niż raz. Mam nadzieję,
że „Doppelganger” zostanie zauważony.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz