niedziela, 26 maja 2013

Alpha Tiger - Beneath the Surface (2013)




Wydany dwa lata temu debiut tych młodych Niemców zrobił na mnie dobre wrażenie. Oczywiście daleki byłem od zachwytów jednak słuchało sie "Men or Machines" naprawdę sympatycznie. Tym razem w przypadku dwójki mam podobnie. Wszystko jest na wysokim poziomie zarówno jeśli chodzi o umiejętności techniczne jak i kompozytorskie. Utwory  są bardzo melodyjne, urozmaicone, jest sporo zmian tempa, refreny zostają na długo w głowie, a brzmienie jest bardzo selektywne. Jednak coś mi cały czas przeszkadza by piać z zachwytu nad tym krążkiem. Żebyście mnie źle nie zrozumieli to jest to bardzo dobry krążek, lepszy od debiutu i jeden z lepszych heavy metalowych materiałów wydanych w tym roku. Gdyby jednak poprawić kilka szczegółów mógłby być znakomity. A jakie są te szczegóły? No właśnie tak do końca sam nie jestem  pewien. Brakuje mi na pewno agresji. Tak wiem, że to heavy metal i nie chodzi w nim o masakrowanie słuchacza, jednak trochę więcej mocy na gitarach mogłoby im wyjść na dobre. Kolejny, lekko mnie irytujący szczegół to głos wokalisty. Stephan 'Heiko" Dietrich śpiewa dobrze technicznie, jednak bardzo wysoko i czasem nieznośnie delikatnie. To już nawet dziewczyny z recenzowanych tutaj Ruthless Steel czy Evil-Lyn śpiewają bardziej męsko i agresywnie. Mimo wszystko dla zwolenników takiego śpiewanie "pod Kiske" wokal będzie ogromnym plusem, bo koniec końców pasuje do tego grania. Ja jednak wolę bardziej męskie operowanie strunami głosowymi w tym gatunku, więc musiałem trochę pomarudzić. Płyta jako całość wchodzi jednak bez popity, a takie hiciory jak tytułowy "Beneath...", mój ulubiony "Eden lies in Ruins" czy "From Outer Space", do którego tygrysy nakręciły teledysk pozostają z człowiekiem na długo. Zresztą pozostałe też nie odstają. Bardzo równy, przebojowy album pokazujący, że Alpha Tiger jest na fali wznoszącej. Dla fanów Heavy w stylu lat '80 zdecydowanie zakup obowiązkowy.
5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz