Tym razem coś dla zwolenników brutalniejszej odmiany Thrashu. Katowicki Snake Eyes jest już co poniektórym znany z wydanego w 2010 roku debiutu "Beware of the Snake". Tym razem uderza z nowym materiałem ep. "Macabre Tales" zawierającą 5 krótkich (najdłuższy na płycie kawałek trwa 3:30), zwartych i konkretnych thrash/death metalowych ciosów na szczękę. Nie ma w tym żadnego nowatorstwa, ale nie o to przecież chodzi w tym stylu. Tutaj liczy się agresja, moc i metali wszystko znajdziemy na tej płytce. Brzmienie jest bardzo naturalne i surowe co również idealnie wpasowuje się w ogólny klimat. Pierwsze dwa utwory jakoś specjalnie mnie nie powaliły, ale już trzy pozostałe konkretnie wymiatają. Najlepszym numerem, który konkretnie mnie sponiewierał jest "Wounds Without Blood" z gościnną solówką Latawca z The No-Mads. W ciągu tych niecałych 3 minut dzieje się naprawdę dużo i jest to uczta dla każdego fana brutalnych dźwięków. Całości dopełniają opętańcze wokale Świra znanego do niedawna z bardzo dobrego death metalowego Hetzer. Jeśli stawiasz "Darkness Descends" albo "Seven Churches" ponad "Countdown to Extinction" czy "Czarny album" wiadomo kogo to ta ep jest dla Ciebie. Gdyby jeszcze 2 pierwsze numery były tak miażdżące jak "Wounds Without Blood" to byłoby 5.
4/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz