Na info o tym zespole i ich
debiutanckim krążku natknąłem się parokrotnie w ciągu ostatnich
miesięcy. Zapowiadało się znakomicie, więc narobiłem sobie
dużego smaka. Exorcism to zespół złożony z takich muzyków jak
Csaba Zvekan (Ravenlord, ex Killing Machine) odpowiadający za wokal,
teksty, melodie i aranżacje, a nawet niektóre partie gitar, Joe
„Shredlord” Stump (Ravenlord, HolyHell, Reign of Terror) grający
na gitarze, basista Lucio Manca (Ravenlord, Solid Vision) oraz
bębniarz Garry King (m.in. Joe Lynn Turner). „I am God” to
prawie 50 minut znakomitego heavy/doom metalu opartego na dokonaniach
legendarnego kwartetu z Birmingham. Co najlepsze nie jest to
inspiracja tylko jednym okresem Black Sabbath np. z czasów Dio bądź
Ozzy'ego, ale nimi oboma plus płyty z Martinem. Do tego domieszka
pewnych oryginalnych patentów tworzy niezwykle smakowitą i
skuteczną miksturę. Ogromnym atutem jest brzmienie, za które
odpowiada sam Csaba, doskonale uwypuklające każdy instrument i
dźwięk. Wszyscy muzycy to klasa sama w sobie. Riffy wygrywane przez
Stumpa są niemalże hipnotyzujące, a facet gra z niesamowitym
wyczuciem. Tę pewną transowość muzyki potęguje też pulsujący,
wyraźny bas. Garry King również nie ogranicza się do zwykłego
nabijania rytmu, ale stara się jak najbardziej urozmaicić swoje
partie.No i na koniec Csaba, którego wokalizy to mistrzostwo świata.
Moc, technika i pasja to jego wyznaczniki. Album ma mroczną i
zarazem wciągającą atmosferę. „I am God” słucha się z
ogromną przyjemnością, a z każdym kolejnym odsłuchem czuję się
co raz bardziej uzależniony. Większość utworów utrzymana jest w
średnich lub nawet wolnych tempach choć zdarzają się wyjątki tj.
ostatni na płycie „Zero G”. Moim osobistym faworytem jest
„Exorcism”, ale pozostałe numery są równie potężne. Ta
muzyka posiada ogromną głębię dzięki czemu jak już raz się w
nią wpadnie to później nie ma ratunku. Światowej klasy muzycy
nagrali światowej klasy album, który mam ogromną nadzieję, że
nie przejdzie bez echa.
5,4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz