Ten kolumbijski band wkurwił mnie już na samym początku. Jak
można wybrać sobie nazwę, która posiada już pierdylion innych
bandów i bandzików. Czy w czasach, gdy internet można już znaleźć
nawet w murzyńskich lepiankach i to częściej niż jedzenie,
naprawdę ciężko sprawdzić czy przypadkiem już jakiś zespół tak
się nie nazywa? Dobra, czas przejść do sedna, którym jest muzyka
zawarta na „Blasphemy Attack”. Podejrzewam, że w założeniu
miał to być oldschoolowy speed/thrash metal, ale chyba coś poszło
chłopakom nie tak. Żeby wszystko było jasne to jestem fanatykiem
starego grania i wolę surowiznę od syntetycznego komputerowego
brzmienia, ale do kurwy nędzy! „Oldschool” w wykonaniu Disaster
objawia się w totalnie wtórnych riffach, cienkim brzmieniu i
cienkich umiejętnościach instrumentalnych. No właśnie! To jest
niesamowite, że zespół istniejący od 1999(!) roku gra tak jak
gra. Słyszałem dema kapel, których muzycy grali na swoich
instrumentach od 2-3 lat i prezentowali wyższy poziom. Na płycie
jest 10 słabiutkich utworów, którym brakuje dynamiki, pomysłów i
jakości. Czasem chłopcy próbują urozmaicić swoją muzykę w
postaci melodyjnych motywów, ale i tak to wszystko brzmi zajebiście
amatorsko. Tak naprawdę to tylko „Satan's Spy” był w stanie na
dłużej mnie zainteresować. No i kolejna rysa na tym „dziele”
to wkurwiająca maniera wokalisty. Wydaje z siebie czasem takie
dźwięki, szczególnie te wyższe, które strasznie mocno
nadwerężają mój układ nerwowy. A że nie należę do tych
najspokojniejszych osób, więc, kuźwa nie mogę tego zdzierżyć.
Jeden z dwóch wokali w Disaster (nie wiem, który tak mnie drażni)
nosi nazwisko Arboleda. W polskiej lidze grał pewien kolumbijski
piłkarz o tym nazwisku, który zasłynął z tego, że w czasie
meczu wsadził Smolarkowi palec w dupę. Ciekawe czy są
spokrewnieni? Dobra, wracając do „Blasphemy Attack” to nie jest
to dno ostateczne, ale płyta po prostu słaba, nijaka i zupełnie
niepotrzebna. Thrash bez jaj, energii i pierdolnięcia to nie thrash.
2,3/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz