piątek, 10 października 2014

Hot Fog - Phantasies of the Dragon Sun (2013)

Zbierałem się do przesłuchania tego materiału i zbierałem i zebrać się nie mogłem. Może to przez nazwę, która kapkę mnie irytuje, ale jakoś zawsze tak się działo, że wybierałem coś innego. W końcu nadszedł ten moment i Hot Fog zagościł w moim odtwarzaczu. Bohaterowie niniejszej recenzji pochodzą z San Francisco, a opisywany tutaj materiał jest ich pełnowymiarowym debiutem. Zespół ma też na koncie epkę „Wyvern and Children First” z 2010 roku. Widząc nazwę rodzinnego miasta muzyków pewnie większość z was spodziewałaby się thrashowego pierdolnięcia, jednak nic z tego. Muzyka zawarta na „Secret Phantasies...” to heavy metal oparty na patentach stworzonych niegdyś przez Maiden, Priest czy Riot, doprawiony szczyptą hard rocka, a jedynym łącznikiem ze sceną Bay Area są dalekie echa Metalliki. Do największych plusów albumu zaliczyłbym przede wszystkim partie gitar. Zarówno riffy jak i sola są odegrane na bardzo wysokim poziomie i po prosu robią mi dobrze. Do tego sporo dobrych i co ważne niebanalnych melodii nadających w pewien sposób indywidualnego charakteru tej muzyce. Muzycy Hot Fog nie są już pierwszej młodości, ale słychać, że granie sprawia im radość i nie ma tutaj żadnego spinania pośladów. Wracając do płyty to mi zdecydowanie bardziej do gustu przypadły utwory dłuższe i bardziej epickie ze znakomitym „Agamemnon's Gambit” na czele oraz otwierającym krążek „Dawn of the Falconer”. Przeciwwagę dla nich stanowią z kolei najkrótsze rockandrollowe „Tonight (in the night)” oraz „Sword Mountain”, które uważam za najsłabsze punkty programu. Jest to z pewnością dobry materiał, którego spokojnie można posłuchać kilka razy bez odczucia znużenia, ale chyba większej furory nie zrobi. Tym bardziej, że wokół jest tyle znakomitej muzyki, że nie sądzę, abym do debiutu Hot Fog regularnie wracał. Ale z pewnością kolejną płytę z przyjemnością(mam nadzieję) przesłucham.
4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz