Szwedzi nigdy nie słynęli z dużej i silnej sceny thrashowej,
ale dzięki takim zespołom jak Kayser może się to niebawem zmienić. Kwintet z
Helsingborga istnieje od 2004 roku i ma na swoim koncie dwa duże albumy, „Kaiserhof”
(2005) i „Frame the World…Hang it on the Wall” (2006). Nie słyszałem tych
materiałów, więc się na ich temat nie wypowiem, natomiast najnowszy, tegoroczny
krążek „Read Your Enemy” zawiera metal bardzo wysokiej klasy. Ogólnie jest to
thrash, jednak w bardziej teraźniejszej formie. Najwięcej słychać Megadeth i
Metallice, trochę Testament, ale z nastawieniem na lata ‘90. Tak więc „czarna
płyta”, „Countdown o Extinction” czy „Youthanasia” mogą być jakimś
drogowskazem. Czasem na myśl przychodzi
mi nawet southern, szczególnie gdy słucham znakomitego „Almost Home”. Ta muzyka
ma bardzo fajny rockandrollowy drajw i jest przesiąknięta takim amerykańskim
luzem dzięki czemu słucha się tego znakomicie. Numery są energiczne i dość
szybkie(oczywiście nie jak na thrash metal), ale pojawiają się też balladowe,
nastrojowe fragmenty tak jak choćby ten w „Dreams Bent Clockwise”. Co
najważniejsze każdy z utworów posiada własną tożsamość i nie zlewają się ze
sobą w jedną wielką papkę. Spokojnie zostają w głowie na dłużej, a co bardziej
zajebiste refreny zdarza się nawet podśpiewywać. Świadczy to przede wszystkim o
znakomitych umiejętnościach kompozytorskich i świadomości tego co chce się
grać. Słychać, że to granie dla przyjemności, a jednocześnie z pełnym
przekonaniem co do kierunku, w którym chce się podążać. Następnym wielkim
plusem jest świetny wokalista Christian „Spice”, który śpiewa(!) drapieżnym i
zadziornym głosem. Jest to zdecydowanie jeden z ciekawszych śpiewaków jakich
ostatnio słyszałem. Każdy lubiący po prostu dobry metal powinien sprawdzić
Kayser i ich ostatni album „Read Your Enemy”, ponieważ jest to zdecydowanie
świetna muzyka.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz