czwartek, 20 listopada 2014

Ambush - Krzewcie Metal!

Szweckie heavy metalowe podziemie zdaje się nie mieć dna. I bardzo dobrze, bo biorąc pod uwagę jakość muzyki jaką oferują kolejne grupy z tego kraju pozostaje się tylko z tego cieszyć. Kolejnym reprezentantem tej sceny jest pochodzący z Växjö Ambush. Ich debiut „Firestorm” nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia i jest na pewno co najmniej kilka(naście) lepszych młodych zespołów, ale i tak jest całkiem nieźle. Klasyczny heavy mocno zakorzeniony w pierwszej połowie lat '80 na pewno znajdzie swoich odbiorców. Zresztą widząc zaangażowanie muzyków i oddanie dla sprawy na kolejnym krążku może być już tylko lepiej. Przed wami wokalista Oskar Jacobsson.

HMP: Witam. Jak wrażenia po premierze „Firestorm”? Jesteście zadowoleni z przyjęcia płyty?
Oskar Jacobsson: Cześć! Nastroje są dobre, a my jesteśmy bardzo zadowoleni z odbioru naszego albumu. „Firestorm” zebrał dobre recenzje i wygląda na to, że coraz więcej metalheadów o nas wie. Nie mamy powodów, by nie ekscytować się tym, co nadejdzie w przyszłości.

Jesteście z niej w pełni zadowoleni? Zmienilibyście coś dzisiaj, gdybyście mieli taką możliwość?
Tak, jesteśmy w stu procentach zadowoleni z rezultatu. Włożyliśmy w ten album mnóstwo pracy i opłaciło się, nie zmienilibyśmy w nim ani jednej nuty. Najważniejszą rzeczą dla nas było zrobić ten album w jak najbardziej prymitywny i szczery sposób, a przede wszystkim nie chcieliśmy go „nadprodukować”. Oczywiście, zawsze uczysz się na swoich błędach w studiu, i zawsze jakiś błąd prześlizgnie się do miksu. Jednakże, sądzimy, że te małe błędy nadały utworom większej naturalności.

W jaki sposób powstają wasze utwory? Kto odpowiada za komponowanie?
Muzyka na “Firestorm” została oparta głównie na riffach napisanych przez gitarzystę Olofa i basistę Ludwiga. Jammowaliśmy na próbach przy kilku piwkach, każdy wychodził ze swoimi przemyśleniami i pomysłami. Ja dopasowywałem melodię wokali, Adam wziął w dłoń pałeczki i zza swojego zestawu perkusyjnego po prostu bębnił.

A kto odpowiada za teksty? Możecie o nich opowiedzieć w kilku słowach? Co przekazujedcie w swoich utworach?
Teksty na ten album zostały napisane przeze mnie, Olofa i Ludwiga. Są dla nas ważne i muszą się ściśle wiązać z obraną historią. W zasadzie chcemy pisać na tematy, które są ważne dla nas, rzeczy które mają związek z czystym heavy metalem. Od kiedy wspólnie interesujemy się historią militarną, niektóre nasze teksty zawierają także takie motywy.

Okładka zdobiąca „Firestorm” to stuprocentowo heavy metalowy obrazek. Czyj był pomysł i wykonanie?
Dzięki wielkie! W grudniu zeszłego roku Adam pokazał zespołowi niezwykły szkic loga Ambush ponad ciemnymi skałami i jeziorem ognia. Zgodziliśmy się, że użyjemy ten pomysł jako naszą okładkę. Później, zdecydowaliśmy się zlecić to niemieckiemu artyście Alexandrowi von Wieldingowi, by namalował to dla nas. Wydaję mi się, że wykonał kawał niezwykłej roboty.

Firestorm” ukazał się nakładem High Roller Records. W wersji winylowej. Czy wyjdzie również w innym formacie np. CD?
Właśnie pojawił się również na płycie CD, zachęcam do zapoznania się z nim!

Muzyka zawarta na waszym debiucie to klasyczny heavy metal zagrany w oldschoolowym duchu. Nie boicie się, że wzorując się tak bardzo na klasykach gatunku możecie zatracić własną tożsamość? Czy może jednak macie to w dupie i nie przejmujecie się tym?
Gramy muzykę, którą kochamy – klasyczny, tradycyjny heavy metal. Od kiedy inspirujemy się wieloma zespołami z gatunku, nasze pisanie zawiera naleciałości tych grup. Chcieliśmy zawrzeć w nich korzenie wczesnych lat 80-tych i tworzyć kopiące w tyłek numery, które będą pasować do gatunku. Ambush stoi na straży integralności i tożsamości, ale wszystko co się liczy to nasi fani, którzy wiedzą, że robimy to z serca i z wnętrza naszych dusz, że kochamy także naszą własną muzykę.

W jaki sposób zamierzacie promować „Firestorm”? Jesteście zadowoleni z wytwórni i z tego co dla was robią
Firestorm” jest promowane przez High Roller Records, a my jesteśmy zadowoleni z ich pracy. Są profesjonalistami i dbają o każdy element. Według mnie to jest to jedna z najlepszych wytwórni heavy metalowych.

Nagraliście klip do utworu „Don't Shoot (Let 'em Burn)” i chyba był to słuszny wybór, bo kawałek rozpieprza. Możecie coś więcej powiedzieć na temat tego teledysku?
Tak, cześciowo nagrywaliśmy ją w starej salce prób, a częściowo w naszym lokalnym pubie w Växjö. Właściwie zdecydowaliśmy się na filmowanie i produkcję teledysku samodzielnie na kamerze 8mm i zrobić wideo zawierające dużo imprezowania i headbangingu. Adam jest bestią kiedy przychodzi wykonywać tę sztukę, więc pozwoliliśmy mu aranżować i grać w klipie. Nagrywanie tego teledysku było dość spontaniczne. (śmiech)

Oglądając go można odnieść pewnie słuszne wrażenie, że w czasie waszych wyjazdów dzieje się całkiem sporo. Sa może jakieś historie, których nie chcecie nikomu opowiadać, ale dla Heavy Metal Pages zrobicie wyjątek (śmiech)?
Cóż, zazwyczaj jesteśmy miłymi gośćmi, którzy lubią wypić, ale czasami dzieją się popieprzone rzeczy, kiedy zbyt ostro zabalujemy. Adam i Ludwig po gigu w Gothenburgu tej wiosny wdali się na przykład w bitkę z kilkoma upośledzonymi gostkami z ochrony. Ten mały incydent był powodem ich wycieczki policyjnym radiowozem, co było wręcz idiotyczne. Na szczęście, tej samej nocy zostali wypuszczeni.

Jak wygląda sprawa koncertów? Często gracie? Planujecie jakąś trasę? Z kim dzieliliście dotąd scenę?
Zamierzamy grać w Europie w listopadzie. Zmierzamy do Niemiec, Szwajcarii i Austrii. W Dornbirn w Austrii zagramy razem z naszymi ziomkami z Enforcer. Zamierzamy też zagrać kilka koncertów w Szwecji w październiku, listopadzie i grudniu. Tej wiosny mamy już też zabookowane kilka koncertów na festiwalach w Niemczech i Belgii, ale wciąż może być ich więcej…Właśnie podpisaliśmy kontrakt z agencją bookingową, więc na pewno będzie duża trasa na wiosnę, lato przyszłego roku.

Jaka by była wasza wymarzona trasa? Możecie użyć wariantu bardziej realnego i tego troszkę mniej (śmiech).
Ok, realistyczna wersja na najbliższą trasę po Eurooie obejmowałaby większość krajów, takich jak Niemcy, Hiszpania, Włochy i oczywiście Polskę! W przyszłości chciałbym pojechać w dużą trasę po Południowej Ameryce. Wiemy, że jest tam sporo maniaków w Chile, Brazylii, Argentynie i Kolumbii, którzy lubią naszą muzykę, więc nie byłoby to takie całkiem niemożliwe. Szaleni metalheadzi, dużo piwa i przyjemna, ciepła pogoda, czego więcej można chcieć?

Jak w ogóle doszło do powstania Ambush? Co Was zainspirowało do tworzenia muzyki?
Pomysł narodził się pewnej nocy dwa lata temu, kiedy piliśmy piwo i słuchaliśmy razem oldschoolowego heavy metalu. Doszliśmy do wniosku, że współczesna muzyka metalowa zmierza w złym kierunku i zdecydowaliśmy się coś z tym zrobić. Wszystko czego pragnęliśmy, to grać wczesny heavy metal z lat 80-tych i wszystko poszło dość naturalnie.

Jak wyobrażacie sobie przyszłość Ambush? Macie już zaplanowane kolejne ruchy czy idziecie na żywioł?
Obecnie piszemy materiał na kolejny album i mogę powiedzieć, że mamy już kilka naprawdę niezłych numerów. W przyszłym roku, dokończymy nasze plany na wiosenno-letnią trasę i przygotujemy się do spalenia gum na europejskich drogach.

Macie już może jakieś nowe numery? W jakim kierunku zamierzacie pójść na kolejnym krążku?
Tak, kilka mamy już skończonych, ale będzie ich jeszcze więcej. Jeden numer jest o powstaniu chłopów przeciwko królowi Szwecji, które miało miejsce w naszym mieście w 1542 roku. Jak zawsze, będzie to czysty heavy metal!

Na koniec spróbujcie jak najlepiej zareklamować swój debiut polskim maniakom.
Zachęcam was do posłuchania naszego albumu “Firestorm”, koniecznie przy kilku dobrych polskich browarkach, takich jak Żubr, Lech czy Żywiec!

Chyba trzeba Was będzie doedukwać w kwestii dobrych polskich browarków przy najbliższej okazji (śmiech). To już wszystko z mojej strony. Dzięki za wywiad.
Dzięki wielkie za poświęcony nam czas. Mamy nadzieję, że uda nam się odwiedzić wasz piękny kraj już wkrótce! A do tego czasu – Krzewcie Metal!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz