sobota, 22 listopada 2014

Masters of Disguise - Powrót Knutsona

Chyba nie muszę wspominać jakim zespołem był Savage Grace i jaki był jego wkład w speed metal. Na nowy krążek nagrany pod tym szyldem chyba nie mamy co czekać. Jednak nie ma co się smucić, bo jest Masters of Disguise, który nie tylko nazwą, ale też muzyką i całą otoczką nawiązuje bezpośrednio do tej amerykańskiej legendy. Muzycy znani z takich niemieckich bandów jak Roxxcalibur, Viron czy Abandoned nagrali znakomity krążek i jak się okazuje nie jest to jednorazowy projekt, a pełnoprawny zespół. Zapraszam na rozmowę z gitarzystą Kalli'm Coldsmith'em.

HMP: Witam. Na początek gratuluję udanego debiutu. Jak wasze humory?
Kalli Coldsmith: Cześć, czujemy się całkiem dobrze z nowym albumem i cieszymy się, że został tak dobrze odebrany przez fanów i prasę! Czego więcej można się spodziewać, kiedy wypuszczasz swój debiutancki album?! Chodzi mi o to, że mamy jakieś muzyczne zaplecze, historię, którą niektórzy znają, ale dla wielu ludzi jesteśmy nowym zespołem grającym amerykański speed metal.

Jak w ogóle doszło do powstania Masters of Disguise?
Wszyscy graliśmy w ostatnim składzie Savage Grace oprócz naszego wokalisty, Alexxa Stahla. Kilka miesięcy po tym jak rozstaliśmy się z Chrisem Logue, który był ostatnim z członków, którzy założyli Savage Grace, pomyśleliśmy, że byłoby fajnie działać pod nazwą „Masters Of Disguise”.

Czemu nie gracie już z Chris'em Logue jako Savage Grace?
Cóż, wszyscy zgodziliśmy się na nagranie nowego albumu Savage Grace, ale najpierw musieliśmy dostarczyć kolejne CD Roxxcalibura. Jakoś tak po dwóch tygodniach Chris zaczął szukać nowych muzyków, którzy dołączyliby do niego w studiu, bo czuł, że traci czas. Powiedzieliśmy mu, że to nie było to, co ustalaliśmy i rozwiązaliśmy wszelką współpracę z nim.

Jak w ogóle jest obecnie sytuacja Savage Grace? Chris próbuje coś działać pod tym szyldem?
Nie sądzę, żeby Chris kiedykolwiek był jeszcze w stanie wypuścić nowy album jako Savage Grace. Krótko po tym jak opuściliśmy Savage Grace zaczął mieć problemy z prawem, nie może wypuścić nowego albumu zanim nie odda pieniędzy kilku ludziom, tutaj w Niemczech.

Czy Chris słyszał waszą płytą? Co sądzi na jej temat?
Nie wiem czy śledzi teraz scenę metalową. Wiem tyle, że nigdy nie dostałem odpowiedzi na maila, w którym napisałem mu jaki mamy pomysł na Masters Of Disguise jeszcze w 2011 roku.

Jak długo powstawał materiał na „Back with a Vengeance”?
Wiele riffów zostało stworzonych wiosną/latem 2010 roku, kiedy wszyscy myśleliśmy, że nowy album Savage Grace będzie możliwy. Po opuszczeniu Savage Grace w sierpniu 2010r. nie pracowaliśmy nad nim dalej, zanim pojawił się pomysł na Masters Of Disguise około dziesięciu miesięcy później. Od tego czasu zacząłem składać riffy i pisać teksty z Alexxem, naszym wokalistą. Proces samego nagrywania zajął dwa lata, zaczynając we wrześniu 2011r.

Jak wygląda tworzenie muzyki Masters of Disguise? Pracujecie zespołowo czy macie głównego kompozytora?
Jak dotąd muzykę tworzyłem ja, poza “Scepters Of Deceit” i “The Templars’ Gold”, które napisał Chris Logue. Jeżeli chodzi o nagrywanie pojedynczych partii, np. bębnów, basu, gitary prowadzącej i rytmicznej, wszyscy członkowie mogą wnieść coś od siebie. Chodzi mi o to, że każdy muzyk ma, albo przynajmniej powinien mieć swój styl, więc zawsze zaangażowany jest cały zespół, co słychać. Nie trzeba mówić, że głos Alexxa jest znakiem jakości samym w sobie (śmiech).

Zanim usłyszałem waszą muzykę miałem pewne obawy, że pójdziecie na łatwiznę i po prostu będziecie Savage Grace 2. Na szczęście pomimo pewnych podobieństw do muzyki amerykanów udało wam się zachować własną tożsamość. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Cóż, nie wiem czy istnieje coś takiego jak łatwy sposób. Savage Grace było unikalnym zespołem speedmetalowym z dużą siła i postawą, którą nie łatwo powtórzyć. Próbując włączyć te zalety i dodając nasze własne wpływy, próbowaliśmy jak najbardziej zbliżyć się do wysokiej jakości, jaką kiedyś dostarczał Savage Grace, jednak z pewnymi brzmieniowymi różnicami, ponieważ jesteśmy innymi ludźmi, z innym muzycznym tłem i umiejętnościami.

Podczas tworzenia muzyki zakładacie sobie w jakim stylu muszą być utwory czy też nie zwracacie na to uwagi byle było po prostu heavy metalowo?
Zawsze mam styl w głowie, ale nigdy nie wiesz co wyjdzie spod twoich palców. Czasami próbujesz napisać chwytliwy refren, ale kończysz na riffowej, thrashowej masakrze! Dobrze, że gram też w Abandoned, zespole thrashowym, tak więc nic się nie zmarnuje, (śmiech).

Wasz numer „Alliance” pomimo innej melodii bardzo kojarzy mi się z „Aces High” Iron Maiden. To było celowe działanie czy przypadkowe podobieństwo?
Cóż, chyba oba. Kiedy wpadłem na pomysł głównego riffu, brzmiał dla mnie jak Maiden z ich początków z powodu harmonii, więc musiało powstać coś równego. Moim ulubionym albumem Maiden jest „Powerslave”, więc oczywiste było dodanie wersu, który podąża tym szlakiem. Również sam Chris Logue jest wielkim fanem Maiden oraz Priest i powiedział mi kiedyś skąd wzięła się jego inspiracja w latach 80-tych.

Niecały miesiąc przed premierą albumu wypuściliście EP „Knutson's Return”. Jaki był sens wydawania tego krążka? Tym bardziej, że oba wasze utwory ukazały się później na debiucie, a jedynym nie wydanym później numerem był cover Savage Grace?
Nasza wytwórnia, Limb Music, chciała wypuścić EP-kę, żeby najpierw zwrócić uwagę przed wydaniem debiutu. Dzięki dwóm piosenkom albumowym i ekskluzywnemu coverowi ludzie mogli zapoznać się z nowym zespołem o nazwie Masters Of Disguise i dowiedzieć się o co w tym chodzi. Jeżeli podoba ci się EP-ka, na pewno spodoba ci się też album.

A'propos coverów to nagraliście na wasze wydawnictwa dwa takie utwory, oba Savage Grace oczywiście. Czemu wybraliście akurat „Into the Fire” i „Scepters of Deceit”?
Into The Fire” było w koncertowym secie Savage Grace w 2010 roku i wszyscy lubiliśmy to grać, ponieważ jest prosta, ale chwytliwa, (śmiech). „Scepters Of Deceit” był pierwszym utworem Savage Grace wydanym na albumie, a dokładniej „Metal Masacre II”, który wszyscy powinni znać nie tylko ze względu na Metallicę. Jedyną rzeczą, która nie brzmiała dobrze był wokal, który był straszny, przynajmniej jak na moje uszy. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby scoverować „Scepters...” ze światowej klasy wokalistą, którym Alexx niewątpliwie jest, a rezultat jest niesamowity. Wiem też, że nasza wersja jest o wiele bliższa temu, co Chris miał pierwotnie w głowie.

Na pewno sporo czytelników zastanawia się kim jest Knutson (śmiech). Możecie im to wyjaśnić?
Officer Knutson był na okładce debiutanckiego abumu Savage Grace, “Master Of Disgiuse” w 1985 roku. Miał dziewczynę przywiązaną do motocyklu i uśmiechał się jak szaleniec. Pomyśleliśmy, że fajnie byłoby wskrzesić tego gościa jeżeli Chris Logue nie używał już nigdzie postaci Knutsona, czego nigdy nie zrozumiałem. Tak więc przywrócenie Pana Knutsona do życia jest, że tak powiem, ostatecznym hołdem dla pierwszego albumu Savage Grace.

Nagraliście klip do „For Now And All Time (Knutson's Return). Powiedzcie kilka słów na jego temat. Czyj był pomysł? Kto wcielił się w role Knutsona i jego ofiary?
Mój kuzyn, Padde, jest reżyserem i zawsze chcieliśmy coś razem zrobić. Teraz, kiedy mieliśmy pomysł kawałka z oficerem Knutsonem, pomyślałem, że to właściwy moment na profesjonalny wideoklip. Tak też zrobiliśmy! Oficera Knutsona zagrał niemiecki aktor, Horst Krebs, a jego ofiarę, Holly, gra niemiecka aktorka, Teresa Habereder. Oboje wykonali świetną robotę. W klipie nie ma happy endu i wielu ludzi było dość poirytowanych po jego obejrzeniu, co dowodzi przerażającej atmosfery klipu.

Jak tak przeglądałem waszą stronę to zwróciłem uwagę, że nie gracie zbyt wielu koncertów. Czym to jest spowodowane? Planujecie może jakąś trasę?
Nasz były perkusista, Neudi, gra również z pionierami epic metalu, Manilla Road. Był więc dość zajęty przez cały czas i musieliśmy planować wszystko miesiące, prawie rok wcześniej, co nie było łatwe. Teraz mamy nowego perkusistę, Jensa, więc planujemy dać kilka koncertów pod koniec 2014 roku i może małą trasę w 2015 roku. Jednak, jak na razie, nie mogę ci powiedzieć nic więcej, ponieważ struny nie są jeszcze naciągnięte.

Jak w ogóle wyglądają wasze koncerty? Z tego co widziałem na zdjęciach to trochę się dzieje na scenie (śmiech).
Tak, mamy ze sobą Knutsona, który dotrzymuje nam towarzystwa na koncertach. Zawsze poszukuje dziewczyny, którą mógłby wyciągnąć na scenę, żeby pokazać jej i publiczności, jak zły potrafi być, (śmiech). Tak więc strzeżcie się przychodząc na nasze koncerty, następnym razem to możesz być ty, albo twoja dziewczyna!

Waszą płytę wydał Limb Music. Dlaczego zdecydowaliście się akurat na tę stajnię? Jesteście zadowoleni z tego co do tej pory dla was zrobili?
Limb jest też wytwórnią Roxxcalibura, więc kiedy zapytaliśmy wytwórni, czy byliby zainteresowani Master Of Disgiuse od razu odpowiedzieli “Yeah!”. Chyba wiedzą, że dostarczamy czegoś prawdziwego, niezależnie co robimy, (śmiech). A tak na poważnie, ciężko jest dzisiaj dostać przyzwoity kontrakt, a w Limb mamy partnera, który szaleje na punkcie metalu tak samo jak my. Taka relacja wychodzi całkiem dobrze w Roxxcalibur i będzie tak samo dobra dla Master Of Disgiuse.

Masters of Disguise jest pełnoprawnym zespołem? Zamierzacie nagrywać pod tym szyldem kolejne płyty?
Tak, zdecydowanie! Zawarliśmy kontrakt na kilka albumów, więc możecie liczyć na więcej nagrań ze skarbca Knutsona! Teraz przygotowujemy się do sesji tworzenia utworów na następcę „Back With A Vengeance” i mam przeczucie, że pójdziemy o krok dalej… cokolwiek to znaczy. (śmiech)

Wszyscy gracie również w Roxxcalibur. Planujecie kolejny krążek czy na razie pierwszeństwo ma Masters...?
Jak na razie, Masters of Disguise jest moim absolutnym priorytetem! Jednak w związku z tym, że zostaliśmy poproszeni o zagranie na jednym z głównych niemieckich festiwali z Roxxcalibur tego lata, myślimy również o nagraniu kolejnego albumu, bo już wybraliśmy kilka utworów na niego. Może więc uda się go wydać w 2015 roku. Jednak w międzyczasie może się zdarzyć wiele rzeczy i nigdy nie możesz być pewnym jak sprawy będą się układały w 2015 roku i dalej…

Myśleliście może czasem o wskrzeszeniu rewelacyjnego Viron? Myślę, że wiele osób ze mną włącznie bardzo by się z tego ucieszyło.
Cóż, wiem tyle, że Viron to historia, a według Neudiego, nie będzie żadnej reaktywacji ani nic z tych rzeczy. Nie jesteś jedynym, który o to pyta. Oczywiście wielu ludzi chce powrotu Viron. Czy to nie jest dziwne? Z tego co wiem, jednym z głównych powodów rozejścia się zespołu był brak zainteresowania, kiedy jeszcze byli aktywni. Wygląda na to, że ludzie mocno interesują się zespołami, które już nie istnieją. Czy to jakaś nowa moda?!

Zbliżamy się już do końca, więc zapytam o najbliższe plany zespołu?
Zagramy kilka koncertów tej wiosny i latem, a między nimi będziemy pisać nowe piosenki, które chcemy nagrać do końca tego roku. Później planujemy małą trasę, jak już wspomniałem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Jedno co wiem na pewno, to to, że nie możemy się już doczekać koncertów w Europie!

Wielkie dzięki za wywiad. Ostatnie słowa należą do was.
Dzięki za wywiad! A dla tych, którzy nie znają jeszcze Masters Of Disguise: zajrzyjcie na naszego Facebooka albo YouTube’a. Sięgnijcie po swoją codzienną dawkę speed metalu teraz! Cheeeerrrrzzzzzz!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz