Wild jest hiszpańskim zespołem powstałym w 2002 roku w Madrycie
pod nazwą Majesty Night. Od 2004 działa już jednak pod obecną
nazwą i ma na koncie trochę wydawnictw. Po kilka demach i epkach
Wild wydał w 2011 roku debiutancki krążek „La nueva Orden”.
Pomimo swojej nazwy nie są kopistami załogi kapitana Kasparka.
Hiszpanie swoją muzykę opierają przede wszystkim na brytyjskiej
nowej fali heavy metalu co odzwierciedla się również w dość
oldschoolowym brzmieniu. Utwory w znakomitej większości są
zagrane w raczej szybkich tempach i niosą ze sobą sporą dawkę
ognia. Nie jest to w żadnym wypadku dzieło, o które trzeba się
zabijać, ale fani tradycyjnego metalu z pewnością łykną ten
materiał. Muzycy pomimo tego, że nie są wirtuozami dobrze
spełniają swoje obowiązki, a wokalista nie dysponujący może zbyt
charyzmatyczną barwą głosu mimo wszystko też daje radę. Notę
tego krążka wywindowało w górę kilka utworów, które mi
przypadły zdecydowanie najbardziej do gustu. Mam na myśli takie
wałki jak szybkie z fajnymi zwrotkami i chwytliwymi refrenami „Arde
en la Hoguera” i „Reina de la Noche” oraz zajebisty, epicki
patataj w postaci „El Extrano”, w którym fajnie, „Harrisowsko”
chodzi bas. Na samym końcu dostajemy najdłuższą 10-cio minutową
heavy metalową ucztę w postaci „Juicio Final”. W tym numerze
dzieje się naprawdę sporo. W pierwszej części mamy typową heavy
metalową dynamiczną jazdę w zwrotkach i epickie refreny, natomiast
w drugiej części następują zmiany tempa, nastroju i sporo partii
instrumentalnych. Ciekawostką jest, że ten numer jest
prawdopodobnie najstarszy spośród pozostałych nagranych na „La
Nueva Orden”, ponieważ jego pierwsza wersja znajdowała się na
demo z 2005 roku zatytułowanym właśnie „Juicio Final”. Całości
dopełnia okładka autorstwa Eda Repki, która akurat nie należy do
jego najlepszych prac. Poza tym wszystkie utwory są zaśpiewane w
ich ojczystym języku co mi akurat nie przeszkadza, a wręcz dodaje
pewnej oryginalności i klimatu. Ogólnie rzecz biorąc Wild to
ciekawy zespół, który stworzył dobry choć chyba jednak trochę
nierówny debiut..
4/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz