To już piąty krążek, nie licząc
nagranego na nowo debiutu, od czasu powrotu Sacred Oath do grania.
Niestety żadnemu z nich nie udało się dobić do poziomu
legendarnego „A Crystal Vision”, jednak prezentowały one dość
wysoki poziom. Poprzedniego materiału kwartetu z Connecticut
„Fallen” nie dane było mi usłyszeć, więc może dlatego ich
nowe dziecko wzbudziło we mnie spore kontrowersje. O ile możemy
stwierdzić, że „Ravensong” jest „amerykańska” jeśli
chodzi o klimat i samą muzykę to z amerykańskim power metalem ma
już niewiele wspólnego. Szybkości za wiele tu nie uświadczymy,
choć oczywiście przyspieszenia też się pojawiają. Natomiast
sporo tym razem w tych dźwiękach hard rocka i groove co słychać
momentami nawet w takim trochę nonszalanckim sposobie śpiewania
Rob'a. Z jednej strony dużo ciężkich riffów, a z drugiej sporo
spokojnych fragmentów. Momentami pojawia się też klawisz robiący
za tło, ale na szczęście użyty jest bardzo oszczędnie i nie
przeszkadza w odbiorze. Z pozytywnych rzeczy muszę wymienić przede
wszystkim znakomite sola, które naprawdę robią dobrą robotę i
ubarwiają chyba każdy numer. Poza tym jest też dużo naprawdę
niebanalnych melodii, a zdecydowana większość utworów ma swoją
tożsamość. Wyróżnić mogę też kilka numerów takich jak
otwierający program „Death Kills”, który podobałby mi się
jeszcze bardziej gdyby nie baaardzo średnie zwrotki. Oprócz tego
mój ulubiony „So Cold” ze świetnymi melodiami. Oba należą do
najszybszych na płycie i może stąd moja sympatia. Pozostałe wałki
zawierają zarówno ciekawe momenty jak i te zupełnie nijakie. I
teraz przejdźmy do negatywów. Dla mnie będzie to zdecydowanie
ilość wypełniaczy na płycie, nie najlepsze brzmienie oraz
nowoczesny charakter tej muzyki. Nowoczesny oczywiście w stosunku do
starszych materiałów. Słychać, że zespół ewidentnie zmierza w
tym kierunku i co raz bardziej oddala się od swoich korzeni. Mam
nadzieję, że nie odpłyną za daleko. „Ravensong” to nawet
niezły album i jak już się go włączy to słucha się całkiem
ok, ale nie ma się za bardzo ochoty do niego wracać. Jeśli wydadzą
w przyszłości kolejny krążek do pewnie i tak go przesłucham,
jednak z wypiekami oczekiwać go nie będę.
3,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz