środa, 26 kwietnia 2017

Messerschmitt - No Dread to Kill (2015)

Teraz pora nadrobić zaległości. Debiut niemieckiego Messerschmitt wydany został w roku 2015, a więc już dość dużo czasu minęło, by zacząć myśleć o kolejnej płycie. Skoro jednak o „dwójce nic nie słychać to trzeba wystukać kilka zdań na temat „No Dread to Kill”.

Otóż jest to dość klasyczny w formie speed metal, ubrany w niezłe brzmienie. Nie ma tu tej dzikości i surowości, z której słynęli ich rodacy zwłaszcza w latach '80. Tutaj wszystko jest bardziej ułożone, ładnie odegrane i czysto nagrane. Traktować to jako wadę czy zaletę? Ciężko powiedzieć, to już zależy od osobistych preferencji. Na pewno nie można się przyczepić do umiejętności technicznych muzyków, ani do ich zdolności kompozytorskich. Mimo, że nie ma tutaj żadnych potencjalnych hiciorów, o których będzie się jeszcze długo potem pamiętało to tych utworów słucha się naprawdę świetnie. Jest odpowiednia dynamika, energia i co równie ważne fajny klimacik. Czuć tu tego starego ducha, mimo dzisiejszego, choć z drugiej strony też niezbyt nowoczesnego brzmienia. Wymienianie poszczególnych kawałków mija się z celem, bo tak naprawdę wszystkie są dobre. Przede wszystkim album nie jest na siłę wydłużony, utwory są krótkie, zwarte i konkretne. Dzięki temu, gdy już „No Dread to Kill” zagości w odtwarzaczu to zazwyczaj kończy się na kilku odsłuchach pod rząd.

„No Dread to Kill” nie stanie się nigdy jednym z monumentów speed metalu, bo takie już zostały nagrane parę ładnych lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze miło posłuchać dobrej płyty zagranej w tym stylu, a taką właśnie stworzył Messerschmitt. Ja jestem usatysfakcjonowany.

4/6
Messerschmitt - Risk to Resist

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz