„Retaliatory Strike”, pierwotnie
wydany w 1988 roku drugi album At War, również doczekał się
reedycji zrobionej przez High Roller. Wydaje mi się, że jest trochę
mniej doceniany niż „Ordered to Kill”, ale naprawdę nie
rozumiem czemu? „Retaliatory Strike” został
zremasterowany, podobnie jak debiut w 2014 roku przez Patricka W.
Engela. Z pewnością jest to ten sam wysoki poziom i ta sama
pierwotna siła emanuje z ich muzyki. Nie ma tu już tak dużo
rokendrolowych czy speedowych wpływów jak na „jedynce”, ale za
to mamy konkretne, brutalne thrashowe łojenie. Mniej Venom i
Motorhead, więcej Slayer, Exhorder czy Sacred Reich. Brzmienie jest
mniej suche, głębsze, a wszystkie numery kopią dupsko aż miło. W
tekstach bez zmian czyli polityczno - militarna tematyka. Są tu
zarówno wątki patriotyczne, czyli niestety dzisiaj niezbyt
popularne wśród thrashowych ekip, oraz takie jak choćby
konieczność oddzielenia państwa od kościoła. Trio z Virginia
Beach nie bierze jeńców i jest jak dobrze naoliwiona maszyn
wojenna. Uderza szybko i skutecznie pozostawiając za sobą tylko
zgliszcza. Wciąż nie mogę rozumieć czemu ten zespół nie zdobył
odpowiedniego mu statusu na scenie. Kierunek wyznaczony na dwóch
krążkach z lat '80 kontynuowali później również na powrotnym
albumie „Infidel” z 2009 roku, który również był porządnym
thrashowym wpierdolem. Jednak od tego czasu minęło już ponad 7
lat, więc chyba najwyższa pora na jakiś nowy materiał, prawda?
Tym bardziej, że w tym czasie wydarzyło się sporo na naszej
planecie, więc Paul Arnold i reszta kompanii mieliby o czym pisać.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz