czwartek, 11 kwietnia 2013

Steelwing – Zone of Alienation (2012)

Nadzieja szwedzkiego heavy metalu uderza po raz kolejny. Wydany w 2010 roku debiut „Lord of the Wasteland” zebrał bardzo pochlebne recenzje, grupa zagrała wiele koncertów, wystąpiła na kilku festiwalach. Polscy fani mieli okazję zobaczyć ich w naszym kraju podczas występów z Sabaton oraz na początku tego roku ze Skull Fist. Chłopcy idą za ciosem i w niespełna 2 lata po jedynce otrzymujemy kolejny krążek zatytułowany „Zone of Alienation”. W muzyce nie zaszły żadne większe zmiany. Dalej jest to heavy metal oparty na patentach wypracowanych przez Iron Maiden czy Tokyo Blade, ale odegrany na tyle dobrze, że nie ma się do czego przyczepić. Ogromnym plusem Steelwing jest duża przebojowość tych nagrań. Gwarantuję wszystkim, że refreny takich numerów jak „Brathless”, „Tokkotai”, „Zone of Alienation” czy „The Running Man” długo nie dadzą wam spokoju. Pozostałe utwory nie są gorsze. Instrumentalny „They Came from the Skies” przywodzi na myśli tego typu utwory Maidenów, natomiast ostatni „Lunacy Rising” jest najdłuższym kawałkiem nagranym kiedykolwiek przez ten zespół. Przez ponad 10 minut dzieje się w nim jednak na tyle dużo i na tyle ciekawie, że nie sposób się przy nim nudzić. Mamy tutaj również „Solar wind Riders” ze znakomitym motywem głównym, który płynnie przechodzi z krótkiego instrumentalnego otwieracza 2097 a.d. oraz rozpędzony „Full Speed Ahead”. Nie ma tutaj tak naprawdę żadnego słabego utworu. Uważam „Zone of Alienation” za album lepszy niż debiut. Co prawda niewiele, ale jednak lepszy. Ta płyta raczej nie przejdzie do klasyki gatunku, ale tu chyba nie o to chodzi. Nie każda przecież musi być dziełem przełomowym. Jest to ponad 40-minut heavy metalu na bardzo wysokim poziomie. Jedyny szczegół, do którego ewentualnie mógłbym się przyczepić to wokalista. Nie, nie jest słaby, wręcz przeciwnie. Chodzi mi o to, że Riley śpiewa przez niemal całą płytę w wysokich rejestrach, a ja preferuję niższe i bardziej agresywne głosy. To jednak tylko mały niuansik nie mający wpływu na ogólny odbiór płyty.

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz