Ja pierdzielę, co za oryginalna nazwa.
Na świecie jest około 35367 zespołów działających pod nazwą
Battalion, a ten, o którym teraz mowa pochodzi z Brazylii. Powstali
w 2005 roku i do tej pory wydali jedno demo (2007) oraz opisywany
debiut „Empire of Dead” z 2013 roku. I właśnie tego materiału
dane mi było posłuchać. Płytka jest krótka, bo zawiera zaledwie
8 numerów trwających w sumie 30 minut, ale to dobrze. Muzyka grana
przez trio jest oparta na prostych patentach i nie brak jej
siermiężności co przy dłuższym krążku mogłoby się nie
sprawdzić i słuchacz mógłby zacząć odczuwać znużenie. Tutaj
jednak dostaliśmy odpowiednią dawkę i nie wiem jak innym, ale mi
się podoba. Battalion to stuprocentowy, pełnokrwisty metal.
Wyobraźcie sobie połączenie najwcześniejszego Running Wild z
Exciter i Judas Priest, a to wszystko zagrane bardziej topornie i
chamsko. Do tego niski i zachrypnięty głos wokalisty z dodanym
lekkim pogłosem. Pomimo prostoty nie można odmówić tym utworom
chwytliwości. Takie kawałki jak „Forged by Iron and Fire” czy
Looters” naprawdę mogą się podobać. Słuchając „Empire of
Dead” cały czas mam ochotę napierdalać łbem w rytm muzyki i nie
zwracam uwagi na takie drobiazgi jak niemal brak solówek czy trochę
gówniarsko napisane teksty. Słychać, że jest to metal grany przez
metalowców dla metalowców. Typowo podziemne granie i bardzo dobrze.
Muszę pochwalić brzmienie, które jest bardzo soczyste i
dynamiczne. Zdecydowanie nie jest to płyta dla poszukiwaczy
innowacji w muzyce, ani trendziarzy. Polecam ją natomiast wszystkim
wyznawcom idei Chains & Leather. Jestem pewien, że jeszcze nie
raz wrócę do „Empire of Dead”. Nie dla pozerów!
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz