Na temat tego zespołu dochodziły mnie słuchy już jakieś 2-3
lata temu i były raczej pozytywne. Tak, więc muszę przyznać, że
czekałem na ich debiut z pewną niecierpliwością. Tylko coś mi
się usrało, że są to Niemcy nie wiedzieć czemu. Borrowed Time
pochodzą ze Stanów, a konkretnie z Detroit i grają staroszkolny
heavy oparty na NwoBHM i podszyty okultystyczną tematyką i otoczką.
Ich debiut ukazał się w październiku ubiegłego roku nakładem
High Roller rec. Nazwa wskazuje na inspiracje Diamond Head jednak ja
tu słyszę bardziej połączenie Angel Witch z Iron Maiden. Do tego
też nutka Thin Lizzy. Płyta brzmi jakby była nagrana ponad 30 lat
temu i pomimo pewnego braku mocy, bardzo zyskuje na klimacie. Jednak
nie jest to klimat grozy wywołujący dreszcze na plecach. Ten bijący
z muzyki Borrowed Time jest bardziej subtelny wręcz melancholijny.
Na pewno wpływ na to ma sposób śpiewania J.Priest'a, który nie
dysponuje wprawdzie zbyt mocnym głosem, jednak jego sposób
interpretacji doskonale się sprawdza w tej muzyce. Do tego również
melodyka tych utworów również ma na to wpływ. Te utwory zawierają
również pewną dawkę epickości. Posłuchajcie choćby ostatniego
„A Titan's Chain”. Zresztą każdy z tych utworów ma swoją
tożsamość i reprezentuje wysoki poziom. Płyta zdecydowanie lepiej
wchodzi po zmierzchu, dopiero wtedy może nas w pełni ogarnąć
nastrój tej muzyki. Kolejny znakomity zespół, z którym wiążę
duże nadzieje na przyszłość.
5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz