Zespoły rodzinne w heavy metalu nie trafiają się często, więc
Ancillotti należy traktować jako sporą ciekawostkę. Projekt ten w
2009 roku założył wokalista Daniele „Bud” Ancillotti znany z
legendy włoskiej sceny Strana Officina, a do składu dokooptował
swego brata, basistę Sandro „Bid” oraz syna Briana grającego na
garach. Familię wsparł jeszcze gitarzysta Luciano „Ciano”
Toscani i w tym składzie zespół działa do dzisiaj. W 2012 roku
ukazała się ich debiutancka ep „Down This Road Together”, a w
tym roku nakładem Pure Steel rec. pojawił się pełnowymiarowy
album. Muzyka prezentowana przez Włochów to zgrabne połączenie
heavy metalu z elementami hard rocka. Słychać wpływy Judas Priest,
Saxon, Accept, czuć ducha lat '80, brzmienie ma odpowiednią moc, a
płyty słucha się bardzo dobrze. Mamy tu zarówno ogniste heavy
metalowe killery jak „Bang Your Head”, „Devil Inside”,
którego zwrotki kojarzą mi się z The Sisters of Mercy (!) oraz
„Warrior”, ale też heavy rockowe „Victims of the Future”,
„Legacy of Rock” i „I Don't Wanna know”. Nie zabrakło też
całkiem udanej balladki w postaci „Sunrise”. Co więc jest nie
tak, że nie pozwala na wystawienie wyższej oceny? Otóż chodzi o
same utwory, które pomimo tego, że odbiera się je bardzo dobrze to
jednak są trochę zbyt siermiężne, a melodie i riffy przewałkowane
przez milion innych kapel. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to
heavy metal i nie ma miejsca na oryginalność jednak w tym przypadku
naprawdę słyszałem już wcześniej te wszystkie motywy tyle, że
na innych płytach innych zespołów. Jednak nie zmienia to faktu, że
lubię ten krążek i słucham go bardzo często. Doskonale się
nadaje jako podkład do ćwiczeń, jazdy samochodem czy innych
codziennych czynności. Tak więc jeśli lubicie nieskomplikowany,
prosty jak w mordę strzelił heavy metal/rock i sracie na
oryginalność to pewno ta płytka przypadnie wam do gustu.
4/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz