poniedziałek, 26 maja 2014

Tarchon Fist - Heavy Metal Black Force (2013)

Okładka zdecydowanie przykuwa uwagę. Obrazek ten bardziej kojarzy się z jakimś plakatem filmu wojennego niż klasyczną heavy metalową płytą. Jak dla mnie strzał w 10, bo na pewno dzięki temu trochę osób zwróciło na nich uwagę. „Heavy Metal Black Force” to trzeci album włoskiego Tarchon Fist i zarazem trzeci wydany w barwach My Graveyard Prod.  Szata graficzna narobiła mi sporego apetytu na agresywny, potężny i wkurwiony heavy metal, a dostałem praktycznie to samo co na wcześniejszych krążkach. Zespół dalej gra przyzwoity melodyjny heavy/power z nutą NWoBHM i hard rocka, którego słucha się bardzo miło, ale oczekiwałem czegoś mocniejszego. Militarny image i wojenno – metalowe teksty sugerowały, że „HMBF” to może być totalne tornado siejące prawdziwe spustoszenie, a  tak niestety nie jest i może stąd moje lekkie rozgoryczenie. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania? Pewnie tak. Poza tym płyta jest całkiem przyzwoita i na kilka przesłuchań na pewno się nada. Żaden utwór nie wyróżnia się jakoś specjalnie i pomimo dobrego poziomu czegoś im brakuje. Brzmienie jest odpowiednio ostre i dynamiczne, muzycy grają technicznie bez zarzutów, mamy klasyczne sola, chórki itd. W tych kawałkach dzieje się sporo i ciężko się przy nich nudzić. A jednak mnie w pewnym momencie dopadało znużenie i chęć zmiany na coś innego. Tak naprawdę jedyny numer, który mi utkwił w pamięci to balladka „All Your Tears” o poległych żołnierzach i osieroconych przez nich dzieciach. Mnie złapała za serducho. Może jeszcze „Play it Loud” z fajnym chóralnym refrenem. Tak jak już wspomniałem „Heavy Metal Black Force” jest krążkiem dobrym, ale nie na tyle, żeby na dłużej mnie przy sobie zatrzymać. Tym bardziej, że wokół tyle doskonałej muzyki. Plus za image i otoczkę.
3,8/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz