czwartek, 15 maja 2014

Sinister Realm - Codziennie rozmawiam o obskurnym heavy metalu

Sinister Realm jest dla mnie jednym z najlepszych obecnie zespołów na scenie. Znakomite połączenie klasycznego heavy z epickim doom metalem przyniosło piorunujący efekt. W tym roku wyszedł już trzeci album Amerykanów zatytułowany „World of Evil” i jest równie genialny co dwa poprzednie. Reakcje na niego są niesamowite, więc pozostaje mieć nadzieję, że przełoży się to na jakieś wymierne efekty i zespół wreszcie osiągnie pozycję na jaką z całą pewnością zasługuje. Przed Wami rozmowa z mózgiem i głównym kompozytorem Sinister Realm, basistą Johnem Gaffney'em oraz z wokalistą Alexem Kristof'em.

HMP: Witam. Na początek gratuluję nagrania kolejnej już znakomitej płyty. Jak Wasze samopoczucie?
Alex Kristof:  Dziękuję bardzo za twoje miłe słowa. Ciężko jest opisać, jak wielki, dumny i zaszczycony czuję się będąc częścią tak znakomitego zespołu i jego nowego albumu.
John Gaffney: Dzięki za miłe słowa! Czujemy się świetnie i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ludziom podoba się album.

Reakcja sceny na "World of Evil" jest rewelacyjna. Jak dotąd nie słyszałem żadnej złej opinii. Spodziewaliście się tego czy jednak jest to dla was zaskoczenie?
Alex Kristof: Po pierwsze przyjmuję to z pokorą, to błogosławieństwo, że jesteśmy takimi szczęściarzami. John Gaffney wykonał świetną robotę komponując utwory na "World Of Evil”. Zespół wykonał spektakularną pracę w studiu. Tak, spodziewałem się wspaniałej reakcji ze strony krytyków, którzy raczyli poświęcić swój czas na posłuchanie i podzielenie się swoimi przemyśleniami na temat tego CD. Dodatkowo, mamy szczęście w zakresie złych opinii. Jak dotąd otrzymaliśmy trzydzieści dwie recenzje ze średnią oceną 4,5 na 5 lub 9,5 na 10 i 88 na 100. Jestem pewny, że dla niektórych nie jesteśmy tym co tygrysy lubią najbardziej, ale krytycy wydają się zgadzać, że „World Of Evil” jest doskonałym metalowym albumem.

Płyty wydajecie regularnie co dwa lata. Założyliście tak sobie wcześniej czy po prostu wychodzi to naturalnie?
John Gaffney: To naturalne. Wydajemy coś, a później spędzamy sześć-osiem miesięcy grając na żywo, a później zazwyczaj czujemy, że czas popracować nad czymś nowym, więc zaczynamy cały proces pisania, prób i nagrywania. Spójrz wstecz na sposób, w jaki zespoły w latach ’70 i ’80 wydawały muzykę. To niesamowite jak co roku wydawali album i okazjonalnie wypuszczali album "live" sześć miesięcy, albo coś koło tego, po wydaniu albumu studyjnego. Chciałbym dostać się w taki harmonogram, ale dwa lata to chyba najkrótszy czas w jakim jesteśmy w stanie wypuszczać nagrania.

Ile czasu zajęło wam napisanie materiału na "World of Evil", a ile sesja nagraniowa?
John Gaffney: Powiedziałbym, że aby napisać nowy materiał zajmuje nam to cztery-sześć miesięcy. Zawsze mam jakieś fragmenty pomysłów i tematy tekstów pod ręką. To tylko kwestia zebrania wszystkiego razem i znalezienia odpowiednich kompozycji, które będą do całości albumu. Nagrywanie i miksowanie albumu rozciąga się na około dwa miesiące. Nie wchodzimy do studia codziennie, ja np. bardzo łatwo się wypalam jeżeli jestem w studiu przez dziesięć godzin dziennie i tak samo nasz technik. Żeby utrzymać świeżość i odpowiednią perspektywę, szczególnie przy miksowaniu, spędzamy kilka godzin jednego dnia i może trochę dłużej następnego, albo robimy sobie dzień wolnego i dopiero wtedy wchodzimy do studia.

Album ponownie nagrywaliście w tym samym studiu i z tym samym producentem Mark J. Anthony'm. Widać, że doskonale się tam czujecie? Jesteście zadowoleni z końcowego rezultatu?
John Gaffney: Tak, jestem zadowolony z ostatecznego rezultatu. Nigdy nie jestem w stu procentach zadowolony, ponieważ zawsze znajdzie się coś do poprawienia we wszystkim co robisz, ale na to co osiągnęliśmy w czasie jaki mieliśmy, myślę, że wyszło nam świetnie. Bardzo wygodnie pracuje się z Brianem, a ponieważ jest to trzeci album Sinister Realm z nim, znaleźliśmy bardzo fajny system pracy. Zanim zaczęliśmy ostatnie dwa albumy zawsze siadaliśmy i rozmawialiśmy o tym, co chcieliśmy zrobić inaczej lub lepiej niż na ostatnim nagraniu i co staraliśmy się osiągnąć w zakresie brzmienia.

John, odpowiadasz zarówno za muzykę jak i za teksty. Czy reszta muzyków może czasem dorzucić coś od siebie i mieć większy wpływ na kompozycje czy też jesteś raczej typem dyktatora (śmiech)?
John Gaffney: Nie, nie jestem dyktatorem, a przynajmniej staram się, (śmiech)! Robię dema wszystkich utworów używając automatu perkusyjnego, nagrywam gitarę i śpiewam. Robię proste wersje, które zostawiają miejsce do popisu dla pozostałych chłopaków, żeby dołożyli coś od siebie do kompozycji. Kiedy przeprowadzamy próby muzycy wyrażają swoje sugestie. Staram się, żeby każdy coś dodał od siebie oraz miał wpływ na to co będzie się działo z utworem. Czasami mówią, że coś po prostu nie pasuje, więc na nowo aranżuję lub w ogóle zmieniam kawałek i próbujemy jeszcze raz. Czasami po prostu coś nie wychodzi i wtedy odrzucamy pomysł. To proces prób i błędów, który obejmuje wszystkich.

Zadając poprzednie pytanie chodziło mi również o kwestę solówek, które w przypadku Sinister Realm zawsze uważałem za znakomite, idealnie oddające klimat danego utworu i niejednokrotnie wywołujące u mnie ciarki. Czy w tym przypadku również sugerujesz, dajesz wskazówki jak powinny być zagrane czy jednak zostawiasz wolne pole do popisu gitarzystom?
John Gaffney: Zazwyczaj zostawiam większość solówek gitarzystom. Mogę zaproponować swoje sugestie lub wskazówki, tak przy okazji, albo jakieś pomysły do spróbowania, ale w większości solówki należą do nich. Natomiast, jak wyłapiesz w naszej muzyce harmonię partii gitarowych, to staram się mieć w tym udział, jak np. partie gitarowe w „Cyber Villain”. Napisałem to oraz trochę linii melodii gitary na początku „World Of Evil”.

Jak dotąd wszystkie płyty wydaliście w barwach Shadow Kingdom Records. Jest to chyba idealna wytwórnia dla was pod względem ideologicznego podejścia do metalu? Jak oceniasz współpracę z nimi?
John Gaffney: W ogóle to bardzo dobra wytwórnia! Fakt, Shadow Kingdom bardzo dobrze do nas pasuje, ponieważ wydają wiele świetnego metalu w klasycznym stylu lat ’80. Bardzo nas wspierają w tym co robimy i robią co mogą, żeby dostarczyć muzykę do metalowców na całym świecie. 

Wasza muzyka zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos. Mieliście może jakieś propozycje z większych wytwórni?
John Gaffney: Jeszcze nie, ale mamy nadzieję, że kiedyś to nadejdzie.

Jak wygląda promocja "World of Evil"? Szykujecie jakieś konkretne uderzenie? Szkoda było by nie wykorzystać potencjału tej płyty.
Alex Kristof: Czuję, że Shadow Kingdom Records wykonało świetną pracę przy promocji “World Of Evil”. Wytwórnia ukierunkowała nas na kilka kluczowych obszarów w metalowej scenie.

Skoro "World of Evil" to wasz trzeci album to muszę zapytać o ten mityczny syndrom trzeciej płyty. Wierzysz, że naprawdę może okazać się dla was przełomem?
Alex Kristof: Myślę, że ten album jest dla nas przełomowy. Dzięki niemu na zespól zwróciło uwagę więcej ludzi niż kiedykolwiek.
John Gaffney: Myślę, że ten album jest dla nas zdobyciem kolejnego poziomu, a zawsze staramy się być lepszymi i iść do przodu. Mamy nadzieję, że z każdym albumem możemy dotrzeć do coraz większej publiczności. Myślę, że „World Of Evil” było dobrym krokiem naprzód.

Na waszych dwóch poprzednich płytach znajdowały się bardzo dobre instrumentalne kawałki zawierające w tytułach nazwę Sinister Realm ("Enter the Sinister Realm" oraz "Battle for the Sinister Realm"). Myślałem, że na kolejnych wydawnictwach będziecie kontynuować ten zabieg. Czemu tym razem zabrakło takiego kawałka?
John Gaffney: Nosiłem się z takim zamiarem i rzeczywiście miałem "instrumental" o nazwie “Escape From The Sinister Realm”, ale pomyślałem, że może będzie zbyt przewidywalne zrobić to na trzech albumach z rzędu. Kocham utwory instrumentalne, ale przy pierwszych dwóch albumach wydawało mi się, że ludzie nie zwracają na nie takiej uwagi jak ja. Postanowiłem więc, że może zrobimy sobie przerwę z długimi instrumentalnymi kawałkami. Podejrzewam, że powrócą na kolejnym albumie, więc nie przejmuj się.

Pomimo tego, że wszystkie wasze płyty są utrzymane w tej samej stylistyce to jednak zauważa się wasz rozwój. Jakby tak porównać "World of Evil" do debiutu to da się wychwycić, że w waszej muzyce jest co raz mniej elementów klasycznie doomowych, a więcej typowego heavy metalu. Takie mieliście założenie podczas tworzenia tej płyty czy też wszystko wyszło spontanicznie?
John Gaffney: Wyszło to naturalnie. Staram się nie myśleć zbyt mocno lub przepychać czegoś na siłę podczas pisania. Robię to co wydaje się naturalne, kiedy sprawy się rozwijają zaczynam patrzeć na pełny obraz i myśleć „Cóż, może teraz potrzebujemy czegoś wolniejszego”. Nigdy nie lubiłem jednostajnych albumów, w całości szybkich lub wolnych. Po prostu nudzę się , jeżeli wszystko jest w jednym tempie. Patrzę wstecz na albumy, jak „Heaven And Hell”, to są na nim szybkie i wolne utwory oraz te w średnim tempie. Dla mnie to właśnie sprawia, że album jest dobry i zapewnia słuchaczowi emocje.

Zarówno tytuły utworów jaki teksty mają raczej pesymistyczny wydźwięk. Możesz jako ich autor w kilku słowach opisać jakie tematy poruszasz w swoich lirykach i co chcesz w nich przekazać?
John Gaffney: Na moje teksty ma wpływ prawdziwe życie. Sposób w jaki traktujemy innych i ziemię może być bardzo zasmucający i sądzę, że używam Sinister Realm jako sposób wyrażenie tego. Lubię także średniowieczną i fantastyczną sztukę oraz horrory z lat ’70 o tematyce nadprzyrodzonej, więc one też na mnie wpływają. Od czasu do czasu lubię też stare dobre piosenki bojowe w stylu „dobry gość pokonuje złych gości” i właśnie z czegoś takiego narodziło się „Dark Angel Of Fate”.

Uważasz "World of Evil" za wasze największe dokonanie? Jak dzisiaj z perspektywy kilku lat oceniasz "Sinister Realm" i "The Crystal Eye"?
John Gaffney: Myślę, że “World Of Evil” był najlepszym albumem jaki mogliśmy zrobić w tym czasie z tym, co mieliśmy do pracy w miarę naszego budżetu i czasu. Nic nie jest idealne i nie wiem czy kiedykolwiek osiągasz swoje „największe dokonanie”. Częścią bycia artystą jest to, że zawsze próbujesz rozwinąć się i stać się lepszym. Trudno mi porównać albumy ze sobą, ponieważ każdy reprezentuje dany moment w czasie. Z każdym albumem nasza forma przekazu jest coraz lepsza. Powiedziałbym więc, że lubię każdy album odrobinę bardziej od poprzedniego.

Nagraliście klip do utworu tytułowego z "World of Evil". Gdzie go nagrywaliście? Możesz powiedzieć kilka słów na ten temat?
Alex Kristof: Filmowaliśmy to wideo lokalnie, tutaj w Pensylwanii. Naprawdę podobają mi się zdjęcia, jakie zrobiliśmy podczas kręcenia.

Jak wygląda sprawa koncertów? Z tego co widziałem to grywacie trochę pojedynczych gigów, zagracie chociażby z Raven. Planujecie jakąś większą trasę promującą nowy materiał? Macie w planach wizytę w Europie?
Alex Kristof: Okno możliwości jest szeroko otwarte. Z chęcią wrócilibyśmy do Europy. Koncerty na żywo są nasza pasją! Nie możemy sie doczekać lokalnych koncertów i podróżowania za granicę dla wspaniałych fanów z Europy.

Jak byś porównał waszą pozycję w USA i w Europie? Podejrzewam, że więcej odbiorców macie na starym kontynencie?
John Gaffney: Wydaje się, że tradycyjny metal ma większą publiczność w Europie. Tutaj, w Stanach nadal są jego fani, ale wsparcie dla niego na froncie koncertowym nie jest już takie duże. Nie mamy nigdzie nawet podobnej ilości świetnych metalowych festiwali jak w Europie. Trudno jednak powiedzieć, ponieważ dostajemy listy od fanów z zewsząd, więc nie wiem skąd pochodzi większość naszych fanów.

Który ze wszystkich waszych numerów jest najlepiej przyjmowany przez fanów na koncertach? Które lubicie najbardziej? Mnie ostatnio opętało "The Tower is Burning". Natomiast z nowej płyty będą to chyba numer tytułowy i "Cyber Villain". Chociaż tak naprawdę słabych utworów u was nie stwierdziłem (śmiech).
Alex Kristof: Z moich obserwacji wynika, że nasza publiczność wydaje się przyjmować całą naszą muzykę podobnie, od naszych wolnych utworów, aż po szybkiego typu hymny śpiewane razem z publicznością.

Nagraliście również "Forged in Fire" z repertuaru legendarnego Anvil na poświęcony im album "Strong as Steel, A Tribute to Anvil". Jak doszło do waszego udziału w tym przedsięwzięciu? Sami wybraliście sobie utwór? Muszę uczciwie przyznać, że wybór jak i wykonanie rewelacja. Ciężko byłoby znaleźć numer z ich repertuaru, który by bardziej pasował do waszego stylu.
John Gaffney: Bart Gabriel ze Skol Records skontaktował się z nami i poprosił, żebyśmy to zrobili. Zawsze kochałem utwór „Forged In Fire”, ponieważ miał bardzo ciężki groove i trochę mroczne zacięcie, więc był idealnym kawałkiem dla nas. Nie musieliśmy za dużo pracować przy niej, ponieważ granie jej było dla nas czymś naturalnym, co było fajne. Myślę, że wyszło nam bardzo dobrze, a całe CD jest niesamowite, z dużą ilością świetnych prezentacji wszystkich zespołów.

Nie mogę nie zapytać o ciebie Alex. Uważam cię za jednego z lepszych obecnie wokalistów na scenieŚpiewał gdzieś wcześniej? Pobierał lekcje czy jest samoukiem?
Alex Kristof: Wow!!! Dziękuję bardzo, cóż za zaszczyt! Moja matka szkoliła się w śpiewie klasycznym, co miało na mnie duży wpływ. Jednak ja nigdy się nie uczyłem. Jestem metalowcem samoukiem, który ma szczęście być we wspaniałym zespole.

To samo pytanie odnośnie reszty zespołu. Wiem, że ty John grałeś wcześniej chociażby w Pale Divine. Jak to wyglądało w przypadku reszty muzyków?
John Gaffney: Alex i nasz perkusista, Chris, grali kiedyś razem w alternatywnym zespole rockowym o nazwie Type 14. Nasi gitarzyści, John Kanter i John Risko, oboje są lokalnymi guitar heroes, którzy grali w kilku cover bandach. John Risko gra teraz w metalowym tribute bandzie z Jamesem Riverą z Hellstar o nazwie Denim and Leather.

Od zawsze w waszej muzyce słychać było inspirację takimi zespołami jak Iron Maiden, Dio, Black Sabbath, Judas Priest czy Candlemass. Jak naprawdę zaczęła się twoja przygoda z Metalem?
John Gaffney: Zacząłem wciągać sie w metal około 1980 roku i dla mnie zaczęło się od AC/DC „Back In Black”. Od tego momentu odkrywałem inne zespoły jak Sabbath i Ozzy. Mieszkałem w okolicy, w której nie było żadnych sklepów z płytami i nikt z moich przyjaciół nie lubił heavy metalu, więc siedziałem późno w nocy i słuchałem lokalnej radiowej stacji studenckiej, która grała metal. Nagrywałem na kasetę audycje radiowe i tak odkryłem zespoły jak Accept, Priest, Saxon i innych. To były bardzo zabawne dni i tęsknię za czasami, kiedy odkrywałem nowe zespoły każdej nocy i podekscytowaniem, kiedy słuchałem tych audycji.

Jakie jest twoje zdanie na temat dzisiejszej sceny? Słuchasz jakichś młodych kapel czy raczej ograniczasz się do klasyków?
John Gaffney: Myślę, że scena metalowa jest teraz dość ekscytująca i jest wiele zespołów robiących wiele różnych rzeczy, tradycyjny metal jest moim ulubionym, więc naprawdę fajnie jest słyszeć nowe zespoły jak In Solitude albo Portrait grające w tym stylu. Spędzam dość dużo czasu słuchając klasyki. Kolekcjonuję metalowe winyle z lat ’80, więc naprawdę wysiadam już szukając zespołów z lat ’80, które mogły wydać tylko kilka albumów. Jestem więc wielkim fanem zespołów takich jak Exciter, Griffin, Tyrant, Blacksmith, Warlord, The Attack itp. Codziennie rozmawiam o obskurnym heavy metalu, (śmiech)!

Czego można oczekiwać od Sinister Realm w przyszłości? Jakie cele zamierzacie zrealizować?
John Gaffney: Po prostu będziemy szli naprzód, robili dobrą muzykę i dawali koncerty. Naszym prawdziwym celem jest trasa po Europie, byłoby wspaniale!

To już wszystko z mojej strony. Co byś powiedział waszym fanom w Polsce?
John Gaffney: Dziękujemy bardzo za wsparcie dla Sinister Realm i heavy metalu. Po więcej informacji odwiedzajcie naszą oficjalną stronę. Jeszcze raz dzięki i niech żyje heavy metal!

Wielkie dzięki za wywiad i powodzenia.
John Gaffney: Jeszcze raz dzięki, najlepsze życzenia.
Alex Kristof: Dziękujemy za czas jaki poświęciliście na rozmowę z nami o naszej muzyce. Doceniamy wsparcie i pozytywne reakcje, jakie otrzymujemy od wspaniałych ludzi metalu, takich jak wy i wasz magazyn. Właśnie dlatego gramy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz