czwartek, 8 maja 2014

Dizastor - After You Die We Mosh (2014)

No proszę, młody zespół z samego serca thrash metalu, czyli z Bay Area. Dizastor istnieje od 2012 roku i do tej pory nagrał dwie epki i opisywany tutaj debiut. Podejrzewam jednak, że nie podzielą losu swoich słynniejszych i starszych kolegów i stanie się czymś więcej niż lokalnym zespolikiem im raczej nie grozi. Ogólnie całość ma fajny koncertowo-alkoholowy klimacik i podejrzewam, że na żywca robi niezłe spustoszenie wśród pijanych thrasherów. Połączenie starego Exodus i S.O.D. w wykonaniu Dizastor jednak nie powala. Oryginalności słownie zero, brzmienie typowo garażowe, a do tego pomimo, że te 16 numerów trwa tylko 37 minut to już po połowie zaczyna nużyć. Pojawiają się czasem ciekawe riffy, wokalista brzmi jak nieślubny syn Baloffa i Zetro, słychać radość grania. Do tego mają też jeden naprawdę znakomity numer w postaci „Down and Out”, który kojarzy mi się ze starym Anthrax i takimi wałkami jak „Medusa”. Na pewno jeśli kiedyś wrócę do tej płyty to tylko dla niego. No i jeszcze te exodusowe chórki. To są plusy. Jednak ogólna monotonia całości i powtarzanie wciąż tych samych patentów nie zachęca do ponownego sięgnięcia po ten krążek. Podsumowując jest to bardzo przeciętny materiał, który pewnie sporo zyskuje na koncertach. Tylko dla fanatyków łykających wszystko co ma naklejkę „Thrash”. Reszta może sobie zdecydowanie odpuścić.


3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz