poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ryal - Alliance (2013)



Rzut okiem na metal archives i kilka kluczowych danych w rodzaju „epic heavy metal”, „My Graveyard prod.” czy też „byli muzycy Holy Martyr” wystarczyło bym z wywieszonym jęzorem zabrał się za przesłuchanie debiutu Ryal. No i kuźwa się nie zawiodłem. To co prezentują Włosi to Epicki power/heavy, który przywodzi trochę na myśl amerykański Skelator, trochę klimatu Blind Guardian. Raz jest szybko, wojowniczo i podniośle jak w „God of Mountains” czy „Sword of the Slain”, by za chwilę nastąpiło akustyczne wyciszenie jak w przepięknym „Comrades”. Ten utwór jest niezwykle smutny, a zarazem przepełniony nadzieją i poczuciem braterstwa, honoru i lojalności. Ta muzyka ma niesamowity rycersko średniowieczny nastrój, który uzupełnia jeszcze historia opowiadana w tekstach. Jak na koncept album przystało jest sporo mówionych albo instrumentalnych przerywników, dodatki w postaci klawiszy lub fletu, jednak pomimo tego Ryal jest zespołem w 100% heavy metalowym. Ryal tworzy masę znakomitych, heteroseksualnych melodii, które dzięki bogom przenoszą słuchacza na pole bitwy, a nie paradę miłości. Niestety płyty w epickim temacie wychodzą ostatnio niezwykle rzadko, a i to tylko dzięki uznanym markom jak Doomsword, Wotan czy Battleroar. Na szczęście pojawiła się nowa nazwa na scenie, a po tym co usłyszałem na „Alliance” będę z niecierpliwością oczekiwał nowych materiałów. Dajcie im szansę, a nie powinniście żałować. Ja już jestem fanem Ryal.
5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz