Niemcy
z Gloryful są ojcami jednego z najlepszych tegorocznych debiutów w
dziedzinie heavy/power metalu. Wydany nakładem Massacre rec „The
Warrior's Code” niesie ze sobą dawkę mocnego, ale i melodyjnego
grania skierowanego przede szystkim do fanów Manowar, Iron Maiden
czy Judas Priest. Zespół zamierza pójść za ciosem i już
przygotowuje materiał na kolejny krążek, który ma się ukazać w
przyszłaym roku. O szczegółach opowie Wam wokalista Johnny la
Bomba.
HMP:
Na początek gratuluję znakomitego debiutu „The Warrior's Code”.
Jakie nastroje panują w Gloryful?
Johnny
la Bomba: Dzięki za komplement. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z
reakcji na „The Warrior's Code” i doceniamy całe wsparcie fanów,
zespołów, bookerów, etc. Chyba wszystko wyszło dobrze i jesteśmy
pewni, że przyszły rok będzie tak dobry jak 2013, a może i nawet
lepszy?!
Powstaliście
w 2010 roku. Kto był założycielem grupy? Czemu zdecydowaliście
się na granie klasycznego heavy metalu?
Zespół
założyliśmy Jens i ja. Oboje zaczynaliśmy od klasycznej muzyki
heavymetalowej i nadal ją kochamy, więc było dość oczywiste jak
Gloryful powinien brzmieć. Niezależnie od siebie mieliśmy pomysł
założenia zespołu heavymetalowego kilka razy, ale dobranie składu
nie jest tak łatwe, szczególnie wtedy, kiedy szukasz muzyków z
umiejętnościami i pasujących do ducha zespołu.
W
tym samym roku, czyli bardzo szybko wydaliście EP „Sedna's
Revenge”. Czemu na debiut trzeba było czekać aż do tego roku?
Było
kilka powodów. Najpierw skompletowaliśmy skład obok tworzenia
piosenek i dużo ćwiczyliśmy do koncertów. Podczas nagrań
zmieniliśmy perkusistę. Chociaż Hartmut nagrywał z nami bardzo
krótko, ostatecznie straciliśmy go. Poza tym, każdy z nas ma
jeszcze normalną pracę.
”The
Warrior's Code” wydaliście w barwach Massacre Records. Jak
doszło do podpisania kontraktu?
Po
tym jak skończyliśmy prace nad albumem podpisaliśmy kontrakt z
wytwórnią. Mieliśmy kilka interesujących ofert, ale Massacre
okazała się najlepsza. Wiem, że to brzmi bardzo niespektakularnie,
ale odbyło się to w klasyczny sposób.
Jest
to naprawdę duży label, który ma ogromne doświadczenie i
możliwości jeśli chodzi o promocję czy dystrybucję. Jak to
wygląda w waszym przypadku? Jesteście w pełni zadowoleni z tego co
dla was robią?
Massacre
odwala kawał dobrej roboty I wspiera nas w 100%. Ciągle otrzymujemy
wywiady, recenzje, etc., a Kika dni temu ogłosili, że nasz drugi
album jest w drodze. Słyszałem też inne opinie o Massacre. Sorry,
ale nie mogę ich potwierdzić w żaden sposób.
Jak
długo zajęło wam napisanie muzyki na ten album?
Ogólnie
może około czterych miesięcy. Nie jestem pewny, bo 3 - 4 razy
byliśmy w studio, żeby nagrać wokale, a pomiędzy sesjami ciągle
pisaliśmy piosenki.
Wszystkie
utwory weszły na „The Warrior's Code” czy też zostały wam
jakieś niewykorzystane numery? Jeśli tak to czy zamierzacie je w
przyszłości wykorzystać na jakimś wydawnictwie?
Zostało
nam kilka pomysłów, skończyliśmy je i wykorzystaliśmy na naszym
nowym albumie pod tytułem “Ocean Blade”. Kwestią czasu było
wykorzystanie tych utworów, nie ze względu na jakość. Pomimo
tego, że dokończyliśmy kawałki na nowy album, to nadal mamy w
zanadrzu jakiś materiał.
Produkcją
zajął się sam Dan Swano we własnej osobie i moim zdaniem spisał
się świetnie. Jak doszło do tej współpracy i jakie macie po niej
wrażenia? Jesteście zadowoleni?
Jens
pracował juz z Danem nad płytą “Five Scars” Night in Gales I
wiedział, że jakiś czas temu robił też Steel, jest też wielkim
fanem heavy metalu. Chcieliśmy unikalnego brzmienia, dalekiego od
modnego, niechlujnego brzmienia lat ’80, które jest dzisiaj dość
często kopiowane, nie tak wypolerowanego i brudniejszego niż
współczesne produkcje heavy/power metalowe. Efekt jest porażający
i jesteśmy nim całkowicie usatysfakcjonowani.
Tak
jeszcze pozostając w temacie Dana Swano. Jaki jego projekt
najbardziej wam się podoba? Czy przypadkiem podczas pracy z Wami nie
nabrał ochoty, żeby nagrać coś ponownie pod szyldem Steel
(śmiech)?
(śmiech),
nie … Nie wydaje mi się, że to sie zdarzy, ale oczywiście, Steel
był świetny i kto wie co Dan będzie robił w przyszłości.
Wasz
debiut zajmuje bardzo wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu
tegorocznych wydawnictw i na pewno jest jednym z najlepszych
debiutów. Jakie opinie docierają do Was na jego temat?
Ogólnie
otrzymujemy dobre opinie. Czasami recenzent chwyta nasze intencje i
postawę. Dobrym znakiem jest to, że ludzie poświęcają dużo
czasu, żeby przesłuchać nasz album.
Nagraliście
klip do tytułowego utworu „The Warrior's Code”. Możewcie
powiedzieć kilka słów na ten temat? Dlaczego wybraliście akurat
ten kawałek?
Nie
byliśmy pewni, do której piosenki powinniśmy zrobić wideo, a nasz
budżet był bardzo, bardzo niski. Szczerze mówiąc… nie mieliśmy
budżetu. Rozważaliśmy też „Gloryful’s Tale” jako wideo ze
względu na jego długość, ale nie chcieliśmy wypuścić utworu,
który już ukazał się na EP-ce. „The Warrior's Code” jest
nietypowo dłuższa niż tradycyjny utwór wideo, ale ma ducha i jest
po prostu chwytliwa.
W
waszej muzyce słychać inspiracje takimi tuzami jak Iron Maiden,
Judas Priest, Manowar czy Dio czego wcale zresztą nie ukrywacie. Kto
jeszcze wpłynął na was w waszym muzycznym rozwoju?
Gatunek,
jaki ma na nas wpływ to nie tylko klasyczny heavy metal. Niektóre z
nich pochodzą od zespołów melodyjno death metalowych, skate punka,
country i również z motywów z kreskówek lat ’80 i ’90.
Macie
dużą łatwość tworzenia znakomitych metalowych melodii bez
popadania w cukierkowość i jednocześnie nie tracąc mocy i pazura.
Taki mieliście zamiar? Ważniejsza jest dla Was melodia czy czad?
Naszą
intencją było połączenie tych rzeczy. Nie chcę zabrzmieć
patetycznie, ale ważne jest dla mnie, żeby publiczność czuła
piosenkę i wciągnęła się w nią. Chwytliwość jest po prostu
kluczem do słuchaczy, a oni muszą pozwolić sobie dać się ponieść
duchowi. Kiedy to się dzieje, szczególnie podczas koncertu, masz
wtedy tłum ludzi śpiewających z tobą i właśnie to motywuje nas
do grania na żywo.
Chórki
w utworze tytułowym brzmią jak te z „The Wicker Man” Maidenów
tylko zaśpiewane trochę szybciej. To był celowy zabieg czy
całkowity przypadek?
Cały
utwór jest hołdem dla Iron Maiden, co da się usłyszeć również
w riffowaniu, a szczególnie w gitarowej solówce. Na początku nie
zdawaliśmy sobie sprawy z podobieństwa, ale kiedy już to
zauważyliśmy, zatrzymaliśmy je, ponieważ od samego początku
powinna być hołdem dla Iron Maiden. Tak więc… nic nas to nie
boli.
Natomiast
„Fist of Steel”, zresztą jeden z moich ulubionych utworów z
płyty jest zdecydowanie inspirowany późniejszym Manowar. Czyżby
celowy hołd dla „królów metalu”?
(Śmiech),
jak cały album. Wszystkie utwory są naszym hołdem dla zespołów,
których fanami jesteśmy. Niektóre subtelnie wskazują nasze
inspiracje, a inna pokazują wprost kogo mamy na myśli.
Jak
zamierzacie promować „The Warrior's Code”? Wytwórnia szykuje
dla was jakąś trasę? Jeśli tak to czy będzie to w roli supportu
dla jakiejś większej nazwy? Z kim chcielibyście zagrać?
Pracujemy
z kilkoma bookerami, żeby rozpowszechnic naszą nazwę I ruszyć w
jakąś trasę. Niestety wydaje się, że wszystkie trasy są
kompletnie obstawione. Z drugiej strony mamy teraz czas, żeby
pracować nad albumem, a miejmy nadzieję, że w 2014 roku ruszymy w
trasę. Trwają rozmowy, ale nie ma jeszcze decyzji. Chciałbym
bardzo zagrać z Bullet albo High Spirits, albo z zespołami takimi
jak Iced Earth. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Jak
do tej pory wygląda kwestia waszych występów live? Dużo gracie na
żywo?
Staramy
się być na scenie tak często jak to możliwe i szczęśliwie
możemy grać prawie co weekend. Tak jak już mówiłem, trasa byłaby
super i jesteśmy przygotowani na 2014 rok.
Wasze
umiejętności techniczne są na bardzo wysokim poziomie i słychać,
że Gloryful to nie jest Wasz pierwszy zespół. W jakich innych
zespołach nabieraliście doświadczenia? Możecie coś więcej o
nich powiedzieć, bo poza Night in Gales te nazwy niewiele mi mówią?
Vito
gra też w Exotoxis, Hartmut grał w kilku innych zespołach jak
Deadsoil i miał tez parę innych projektów, a Olli gra na basie w
zespole jazzowym. Ja grałem na basie i śpiewałem w V8-The Army of
Johnnys oraz na basie w Cheap Thrills. Większość z nas ma więcej
niż 15 lat doświadczenia w zespołach i grze na swoim instrumencie.
Bardzo
podoba mi się Twój wokal. Śpiewasz mocno, po męsku, a
jednocześnie melodyjnie. Jacy są twoi ulubieni wokaliści?
Pobierałeś jakieś lekcje śpiewu?
Dzięki.
Naprawdę lubię Bruce’a Dickinsona i Steve’a Perry’ego z
Journey, szczególnie kiedy śpiewają wysoko. Lubię
też głęboki spiew wokalistów rockowych. Z nich moim zdecydowanie
ulubionym wokalistą jest Joe Altier, który kiedyś śpiewał w
Brand New Sin, a teraz jest z Elephant Mountain. Wspaniały
gość i jeden z najlepszych wokalistów. Chciałbym móc z nim coś
kiedyś zrobić.
Jakie
było do tej pory najważniejsze wydarzenie w historii Gloryful? Z
czego jesteście najbardziej dumni?
Nie
wiem. Jestem wdzięczny za wszystko co się dzieje i czuję, że to
jeszcze nie koniec i nadal mamy jeszcze dużo do zrobienia. Na pewno
kontrakt z Massacre był ważny, ale uwielbiam też granie koncertów
przed publicznością, która szaleje i śpiewa z tobą. To jest po
prostu wspaniałe.
Macie
już jakieś pomysły lub może całe nowe numery na kolejny album? W
jakim kierunku pójdzie w przyszłości wasza muzyka?
Na
ten moment prawie 80% albumu jest gotowe. Utwory brzmią bardziej jak
my i zawierają typowe elementy, które użyliśmy już przy
„Warriors Code”. W pewien sposób brzmi odrobinę mocniej i
pewniej, jakbyśmy znaleźli swój styl. Album nosi tytuł „Ocean
Blade” i będzie kompletnie nową historią Sedny. Jest bardziej
koncepcyjny od „Warriors Code”, również grafika będzie lepiej
dopasowana do konceptu. „Ocean Blade” zostanie wydany 28 marca
2014 roku.
Ostatnie
pytanie. Jaki są wasze plany na najbliższą przyszłość? Możemy
oczekiwać jakichś niespodzianek z obozu Gloryful?
Najpierw
wydanie drugiego albumu, trasa w 2014r. i miejmy nadzieję kilka
fajnych koncertów na festiwalach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz