poniedziałek, 23 czerwca 2014

Gloryful - Hołd dla zespołów, które słuchamy


Niemcy z Gloryful są ojcami jednego z najlepszych tegorocznych debiutów w dziedzinie heavy/power metalu. Wydany nakładem Massacre rec „The Warrior's Code” niesie ze sobą dawkę mocnego, ale i melodyjnego grania skierowanego przede szystkim do fanów Manowar, Iron Maiden czy Judas Priest. Zespół zamierza pójść za ciosem i już przygotowuje materiał na kolejny krążek, który ma się ukazać w przyszłaym roku. O szczegółach opowie Wam wokalista Johnny la Bomba.

HMP: Na początek gratuluję znakomitego debiutu „The Warrior's Code”. Jakie nastroje panują w Gloryful?
Johnny la Bomba: Dzięki za komplement. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z reakcji na „The Warrior's Code” i doceniamy całe wsparcie fanów, zespołów, bookerów, etc. Chyba wszystko wyszło dobrze i jesteśmy pewni, że przyszły rok będzie tak dobry jak 2013, a może i nawet lepszy?!

Powstaliście w 2010 roku. Kto był założycielem grupy? Czemu zdecydowaliście się na granie klasycznego heavy metalu?
Zespół założyliśmy Jens i ja. Oboje zaczynaliśmy od klasycznej muzyki heavymetalowej i nadal ją kochamy, więc było dość oczywiste jak Gloryful powinien brzmieć. Niezależnie od siebie mieliśmy pomysł założenia zespołu heavymetalowego kilka razy, ale dobranie składu nie jest tak łatwe, szczególnie wtedy, kiedy szukasz muzyków z umiejętnościami i pasujących do ducha zespołu.

W tym samym roku, czyli bardzo szybko wydaliście EP „Sedna's Revenge”. Czemu na debiut trzeba było czekać aż do tego roku?
Było kilka powodów. Najpierw skompletowaliśmy skład obok tworzenia piosenek i dużo ćwiczyliśmy do koncertów. Podczas nagrań zmieniliśmy perkusistę. Chociaż Hartmut nagrywał z nami bardzo krótko, ostatecznie straciliśmy go. Poza tym, każdy z nas ma jeszcze normalną pracę.

The Warrior's Code” wydaliście w barwach Massacre Records. Jak doszło do podpisania kontraktu?
Po tym jak skończyliśmy prace nad albumem podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią. Mieliśmy kilka interesujących ofert, ale Massacre okazała się najlepsza. Wiem, że to brzmi bardzo niespektakularnie, ale odbyło się to w klasyczny sposób.

Jest to naprawdę duży label, który ma ogromne doświadczenie i możliwości jeśli chodzi o promocję czy dystrybucję. Jak to wygląda w waszym przypadku? Jesteście w pełni zadowoleni z tego co dla was robią?
Massacre odwala kawał dobrej roboty I wspiera nas w 100%. Ciągle otrzymujemy wywiady, recenzje, etc., a Kika dni temu ogłosili, że nasz drugi album jest w drodze. Słyszałem też inne opinie o Massacre. Sorry, ale nie mogę ich potwierdzić w żaden sposób.

Jak długo zajęło wam napisanie muzyki na ten album?
Ogólnie może około czterych miesięcy. Nie jestem pewny, bo 3 - 4 razy byliśmy w studio, żeby nagrać wokale, a pomiędzy sesjami ciągle pisaliśmy piosenki.

Wszystkie utwory weszły na „The Warrior's Code” czy też zostały wam jakieś niewykorzystane numery? Jeśli tak to czy zamierzacie je w przyszłości wykorzystać na jakimś wydawnictwie?
Zostało nam kilka pomysłów, skończyliśmy je i wykorzystaliśmy na naszym nowym albumie pod tytułem “Ocean Blade”. Kwestią czasu było wykorzystanie tych utworów, nie ze względu na jakość. Pomimo tego, że dokończyliśmy kawałki na nowy album, to nadal mamy w zanadrzu jakiś materiał.

Produkcją zajął się sam Dan Swano we własnej osobie i moim zdaniem spisał się świetnie. Jak doszło do tej współpracy i jakie macie po niej wrażenia? Jesteście zadowoleni?
Jens pracował juz z Danem nad płytą “Five Scars” Night in Gales I wiedział, że jakiś czas temu robił też Steel, jest też wielkim fanem heavy metalu. Chcieliśmy unikalnego brzmienia, dalekiego od modnego, niechlujnego brzmienia lat ’80, które jest dzisiaj dość często kopiowane, nie tak wypolerowanego i brudniejszego niż współczesne produkcje heavy/power metalowe. Efekt jest porażający i jesteśmy nim całkowicie usatysfakcjonowani.

Tak jeszcze pozostając w temacie Dana Swano. Jaki jego projekt najbardziej wam się podoba? Czy przypadkiem podczas pracy z Wami nie nabrał ochoty, żeby nagrać coś ponownie pod szyldem Steel (śmiech)?
(śmiech), nie … Nie wydaje mi się, że to sie zdarzy, ale oczywiście, Steel był świetny i kto wie co Dan będzie robił w przyszłości.

Wasz debiut zajmuje bardzo wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu tegorocznych wydawnictw i na pewno jest jednym z najlepszych debiutów. Jakie opinie docierają do Was na jego temat?
Ogólnie otrzymujemy dobre opinie. Czasami recenzent chwyta nasze intencje i postawę. Dobrym znakiem jest to, że ludzie poświęcają dużo czasu, żeby przesłuchać nasz album.

Nagraliście klip do tytułowego utworu „The Warrior's Code”. Możewcie powiedzieć kilka słów na ten temat? Dlaczego wybraliście akurat ten kawałek?
Nie byliśmy pewni, do której piosenki powinniśmy zrobić wideo, a nasz budżet był bardzo, bardzo niski. Szczerze mówiąc… nie mieliśmy budżetu. Rozważaliśmy też „Gloryful’s Tale” jako wideo ze względu na jego długość, ale nie chcieliśmy wypuścić utworu, który już ukazał się na EP-ce. „The Warrior's Code” jest nietypowo dłuższa niż tradycyjny utwór wideo, ale ma ducha i jest po prostu chwytliwa.

W waszej muzyce słychać inspiracje takimi tuzami jak Iron Maiden, Judas Priest, Manowar czy Dio czego wcale zresztą nie ukrywacie. Kto jeszcze wpłynął na was w waszym muzycznym rozwoju?
Gatunek, jaki ma na nas wpływ to nie tylko klasyczny heavy metal. Niektóre z nich pochodzą od zespołów melodyjno death metalowych, skate punka, country i również z motywów z kreskówek lat ’80 i ’90.

Macie dużą łatwość tworzenia znakomitych metalowych melodii bez popadania w cukierkowość i jednocześnie nie tracąc mocy i pazura. Taki mieliście zamiar? Ważniejsza jest dla Was melodia czy czad?
Naszą intencją było połączenie tych rzeczy. Nie chcę zabrzmieć patetycznie, ale ważne jest dla mnie, żeby publiczność czuła piosenkę i wciągnęła się w nią. Chwytliwość jest po prostu kluczem do słuchaczy, a oni muszą pozwolić sobie dać się ponieść duchowi. Kiedy to się dzieje, szczególnie podczas koncertu, masz wtedy tłum ludzi śpiewających z tobą i właśnie to motywuje nas do grania na żywo.

Chórki w utworze tytułowym brzmią jak te z „The Wicker Man” Maidenów tylko zaśpiewane trochę szybciej. To był celowy zabieg czy całkowity przypadek?
Cały utwór jest hołdem dla Iron Maiden, co da się usłyszeć również w riffowaniu, a szczególnie w gitarowej solówce. Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy z podobieństwa, ale kiedy już to zauważyliśmy, zatrzymaliśmy je, ponieważ od samego początku powinna być hołdem dla Iron Maiden. Tak więc… nic nas to nie boli.

Natomiast „Fist of Steel”, zresztą jeden z moich ulubionych utworów z płyty jest zdecydowanie inspirowany późniejszym Manowar. Czyżby celowy hołd dla „królów metalu”?
(Śmiech), jak cały album. Wszystkie utwory są naszym hołdem dla zespołów, których fanami jesteśmy. Niektóre subtelnie wskazują nasze inspiracje, a inna pokazują wprost kogo mamy na myśli.

Jak zamierzacie promować „The Warrior's Code”? Wytwórnia szykuje dla was jakąś trasę? Jeśli tak to czy będzie to w roli supportu dla jakiejś większej nazwy? Z kim chcielibyście zagrać?
Pracujemy z kilkoma bookerami, żeby rozpowszechnic naszą nazwę I ruszyć w jakąś trasę. Niestety wydaje się, że wszystkie trasy są kompletnie obstawione. Z drugiej strony mamy teraz czas, żeby pracować nad albumem, a miejmy nadzieję, że w 2014 roku ruszymy w trasę. Trwają rozmowy, ale nie ma jeszcze decyzji. Chciałbym bardzo zagrać z Bullet albo High Spirits, albo z zespołami takimi jak Iced Earth. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Jak do tej pory wygląda kwestia waszych występów live? Dużo gracie na żywo?
Staramy się być na scenie tak często jak to możliwe i szczęśliwie możemy grać prawie co weekend. Tak jak już mówiłem, trasa byłaby super i jesteśmy przygotowani na 2014 rok.

Wasze umiejętności techniczne są na bardzo wysokim poziomie i słychać, że Gloryful to nie jest Wasz pierwszy zespół. W jakich innych zespołach nabieraliście doświadczenia? Możecie coś więcej o nich powiedzieć, bo poza Night in Gales te nazwy niewiele mi mówią?
Vito gra też w Exotoxis, Hartmut grał w kilku innych zespołach jak Deadsoil i miał tez parę innych projektów, a Olli gra na basie w zespole jazzowym. Ja grałem na basie i śpiewałem w V8-The Army of Johnnys oraz na basie w Cheap Thrills. Większość z nas ma więcej niż 15 lat doświadczenia w zespołach i grze na swoim instrumencie.

Bardzo podoba mi się Twój wokal. Śpiewasz mocno, po męsku, a jednocześnie melodyjnie. Jacy są twoi ulubieni wokaliści? Pobierałeś jakieś lekcje śpiewu?
Dzięki. Naprawdę lubię Bruce’a Dickinsona i Steve’a Perry’ego z Journey, szczególnie kiedy śpiewają wysoko. Lubię też głęboki spiew wokalistów rockowych. Z nich moim zdecydowanie ulubionym wokalistą jest Joe Altier, który kiedyś śpiewał w Brand New Sin, a teraz jest z Elephant Mountain. Wspaniały gość i jeden z najlepszych wokalistów. Chciałbym móc z nim coś kiedyś zrobić.

Jakie było do tej pory najważniejsze wydarzenie w historii Gloryful? Z czego jesteście najbardziej dumni?
Nie wiem. Jestem wdzięczny za wszystko co się dzieje i czuję, że to jeszcze nie koniec i nadal mamy jeszcze dużo do zrobienia. Na pewno kontrakt z Massacre był ważny, ale uwielbiam też granie koncertów przed publicznością, która szaleje i śpiewa z tobą. To jest po prostu wspaniałe.

Macie już jakieś pomysły lub może całe nowe numery na kolejny album? W jakim kierunku pójdzie w przyszłości wasza muzyka?
Na ten moment prawie 80% albumu jest gotowe. Utwory brzmią bardziej jak my i zawierają typowe elementy, które użyliśmy już przy „Warriors Code”. W pewien sposób brzmi odrobinę mocniej i pewniej, jakbyśmy znaleźli swój styl. Album nosi tytuł „Ocean Blade” i będzie kompletnie nową historią Sedny. Jest bardziej koncepcyjny od „Warriors Code”, również grafika będzie lepiej dopasowana do konceptu. „Ocean Blade” zostanie wydany 28 marca 2014 roku.

Ostatnie pytanie. Jaki są wasze plany na najbliższą przyszłość? Możemy oczekiwać jakichś niespodzianek z obozu Gloryful?
Najpierw wydanie drugiego albumu, trasa w 2014r. i miejmy nadzieję kilka fajnych koncertów na festiwalach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz