wtorek, 2 grudnia 2014

Switchblade - Esencja tradycyjnego metalu

Podejrzewam, że niewielu czytelników byłoby w stanie wymienić nazwę jakiegoś izraelskiego zespołu reprezentującego tradycyjną stronę metalu. Owszem, pewnie niektórzy znają takie grupy jak Orphaned Land czy Salem, ale to jednak trochę inna bajka. Pod koniec ubiegłego roku nakładem Killer Metal ukazał się debiutancki album Switchblade, kwintetu z Hajfy. “Heavy Weapons” zawiera prawie 40 minut klasycznego heavy metalu wzorowanego przede wszystkim na scenie brytyjskiej z bardzo dobrym brzmieniem i niezłymi kompozycjami. Zapraszam do wywiadu z wokalistą Liorem Steinem.

HMP: Witam. Zaczniemy od standartowego pytania o początki grupy. Jak doszło do powstania Switchblade?
Lior Stein: Zasadniczo, zespół zaczął się od kilku domowych nagrań, które zrobiłem jeszcze w czasach, kiedy byłem gitarzystą. Przyjaciel zaoferował mi wtedy, żebym wyraził je lepiej w formie zespołu. Spodobał mi się ten pomysł. Kilka tygodni później odbyła się pierwsza próba, pierwszego składu Switchblade. Chciałem wtedy stworzyć zespół thrash/power metalowy, coś podobnego do amerykańskich zespołów metalowych z lat ’80 a’la Metal Church i Vicious Rumors.

Czemu zdecydowaliście się grać akurat klasyczny heavy metal?
Rok 2010 rozpoczął bardziej profesjonalne lata dla Switchblade, oczywiście po wielu znaczących zmianach w składzie. Razem ze mną, Yurim Sabovem (był wtedy naszym głównym gitarzystą, który grał ze mną od 2006 roku), Federiciem Taichem (gitary) i Saschą Latmanem (bas), a na początku 2011 roku z Moshem Sabachem (perkusja) nieformalnie postawiliśmy fundamenty dla Switchblade jako zespołu heavy metalowego. Myśląc o tym, z całą moją tęsknotą do ciężkości amerykańskiego metalu lat ’80, nie było nic lepszego niż postawienie na heavy metal, głównie brytyjski, z licznymi starymi amerykańskimi elementami. Podjęliśmy taką decyzję ze względu na to, że prawie cały lineup inspirował się heavy metalem.

Jakie zespoły miały największy wpływ na was i na Switchblade ogólnie?
Myślę, że Iron Maiden i coś z ruchu NWOBHM było dla nas główną inspiracja i kierunkiem. Oczywiście doceniamy również niemiecki i amerykański metal. Osobiście (mój gust jest mniej lub bardziej zgodny z gustem zespołu) jestem wielkim fanem Iron Maiden, ale też Metal Church, Vicious Rumors, Accept, Judas Priest itp.

Jak wygląda scena tradycyjnego metalu w Izraelu? Przyznam się, że jesteście jedynym zespołem z waszego kraju reprezentującym ten rodzaj grania, który dane mi było usłyszeć.
Z tego co pamiętam z wcześniejszych czasów sceny izraelskiej, przez lata było tylko kilka hard rockowych zespołów. Jednym z nich był Stella Maris, który z czasem stał się czymś co jest nazywane hard‘n’heavy a’la lata osiemdziesiąte. Był też zespół, który nazywał się Masteriff, bardziej heavy/tharsh na początku ostatniej dekady, ale nic z tego nie może być jednoznacznie nazwane tradycyjnym metalem. Mogę przyznać, że prawdopodobnie jesteśmy jedyni, chociaż myślę, że powstaną też inne, ale nie mogę naprawdę powiedzieć, że my byliśmy pierwsi.

Zanim ukazał się „Heavy Weapons” , oprócz kilku dem wydaliście aż pięć singli. Skąd taki pomysł?
W przeciwieństwie do “Infernal Paradise”, który został wydany jako utwór promujący “Heavy Weapons”, pozostałe single były wymierzone w scene metalową, żeby pokazać, że jesteśmy, pracujemy nad nowym materiałem i oczywiście promują nasz obecny kierunek w metalu. „Endless War/Euphoria” i „Metalista” z 2012 roku zapieczętowały nową erę dla zespołu, gdzie heavy metal płonie głęboko w naszych duszach. Ogólnie rzecz biorąc myślę, że ostanie cztery single stworzyły idealne warunki do pojawienia się „Heavy Weapons”, który składa się z tych samych kawałków, ale w wiele lepszej produkcji i klimacie.

Jak długo powstawał materiał na debiut?
Zanim zaczęliśmy proces pisania/komponowania “Heavy Weapons”, trzy kawałki były już gotowe. Praca nad pozostałymi utworami trwała około sześciu do ośmiu miesięcy.

W jaki sposób powstaje wasza muzyka? Pracujecie wspólnie czy macie jednego kompozytora?
Jeżeli chodzi o “Heavy Weaons”, Fede i ja spotkaliśmy się w studio i rzucaliśmy pomysłami na potencjalne utwory. Fede zaproponował riffy, o których myślał już wcześniej i zaprezentował je. Prawdę mówiąc, prawie każdy riff trafił prosto na album, bo zawsze czułem, że Fede wiedział czego chcę jeżeli chodzi o muzykę zespołu. Później, tak jak to już robiliśmy wcześniej przy singlach, Fede komponował riffy i ogólna strukturę kompozycji, podczas gdy ja dodawałem teksty i linie wokalu. „Lost Lovers Unite” i „Endless War”, w porównaniu do innych utworów, są wynikiem połączonej pracy z naszym byłym basistą, Saschą Latmanem, który dodał linie jakie zaproponował. Co do obecnego stanu rzeczy, proces tworzeni może się zmienić na następnym albumie, ze względu na nowych muzyków.

O czym traktuje warstwa liryczna? Może kilka słów na ich temat?
Heavy Weapons”, utwór otwierający, wszystko może być ciężkie i jak płynny metal, ale jest w stylu, jaki znalazłbyś w glam metalu połowy i końca lat osiemdziesiątych, ery Motley Crue, coś w rodzaju melodii zorientowanych na seks. „Euphoria” jest jak pobudka, uderzenie w policzek, znak ostrzegający, informacja dla tych, którzy nie widzą, albo nie podejrzewają, że są manipulowani przez innych, którzy nimi żądzą, żyją swoim życiem nie myśląc o niebezpieczeństwach, które mogą na nich czekać. „Metalista”, jak można było podejrzewać, jest kawałkiem o kobiecie, paskudnej maszynie seksu, maniakalnej zabójczyni, to kobieca wersja Jacka The Rippera. „Lost Lovers Unite”, było napisane dla mojej żony, to krótka opowieść o kochankach i ich zjednoczeniu, silnie związanych swoim uczuciem, aż do pewnego dnia, kiedy mroczne siły rozdzieliły ich od siebie, wypędziły, każde w daleki zakątek świata. Musieli znaleźć siebie jeszcze raz, nie poddając się. „Curse Of The Father, Sins Of The Son”, mała gra słów znanego wyrażenia „Sins Of The Father”, nic o królewskości i wielkości, ojciec jest przeklęty za swoje uczynki, piętnuje swojego syna tymi samymi grzechami, które sam kiedyś popełnił, podczas gdy jego syn nie może z tym nic zrobić. „Infernal Paradise” krzyk środowiska naturalnego do tych, którzy myślą, że długo pozostaniemy na Ziemi. „Into The Unkonown” to naturalny niepokój o tajemnicę, która może być przerażającym, niewyjaśnionym fenomenem, walką z czyjąś istotą, żeby zaakceptować lub odrzucić możliwości, które mogą zakończyć ryzyko. „Endless War” to nic więcej jak utwór gloryfikujący zwycięstwo heavy metalu, hołd i podziw dla tego gatunku.

Muszę pochwalić brzmienie, które jak na debiut jest naprawdę znakomite. Odpowiedzialny za nie jest wasz gitarzysta Federico Taich. Jesteście z niego zadowoleni? W przyszłości też planujecie tak pracować czy może spróbujecie kogoś z zewnątrz?
Myślę, że produkcja Fede’a w tym albumie jest świetna i naprawdę uwielbiam słuchać jej w kółko. W porównaniu do wielu wydawnictw, których słuchałem przez lata, niezależnie od tego czy był to mały lub biedny zespół, Fede, bez tych wszystkich bombowych i kosztownych sprzętów w studiu potrafił osiągnąć wyższy poziom, co mam nadzieję zrobi z niego producenta dla innych zespołów heavy metalowych. Jeżeli chodzi o heavy metal, szczególnie pochodzący z lat ’80, Fede wiedział jak znaleźć idealną linię pomiędzy miksowaniem starego typu i trochę bardziej współczesnymi brzmieniami. Rozmawialiśmy o zatrudnieniu do produkcji kogoś z zewnątrz na kolejnym albumie, ale prawdopodobnie będzie to tylko przy masteringu, ale kto wie? Może na szczycie tego projektu będzie w całości Fede...

Heavy Weapons” wydaliście nakładem niemieckiej Killer Metal Records. Jak doszło do tej współpracy? Jesteście z niej zadowoleni?
Około marca/kwietnia zacząłem poszukiwania wytwórni, z którymi moglibyśmy podpisać kontrakt na “Heavy Weapons”. Wtedy album był dopiero na początkowym etapie masteringu i wyciągaliśmy z niego dema dla zwrócenia uwagi. Jens Hafner z Kill Metal Records był jednym z managerów wytwórni, którzy byli entuzjastycznie nastawieni do naszego dzieła. Wybraliśmy Killer Metal Records, bo czuć od niej oldschoolowym metalem i szukaliśmy platformy, która będzie odpowiednia dla tego albumu. Killer Metal Records wykonuje dobrą robotę promując album i mamy nadzieję, że dotrze do każdego miejsca na świecie.

Przeszliście sporo zmian składu szczególnie na pozycjach basisty i bębniarza było ich sporo. Dlaczego tak się działo? Czy obecny skład jest już na tyle mocny by przetrwać dłuższy czas?
Na początku, daleko mi było do zrozumienia czego chcę od członków zespołu, nie trzeba dodawać, że postawy i profesjonalizmu. Jeżeli chodzi o basistów, natknąłem się na ludzi, którzy ostatecznie nie wiedzieli jak dopasować się do zespołu, albo tak jak w tym przypadku, do zespołu metalowego. Musiałem być odporny na pewnego rodzaju dziecięce zachowania, które, gdyby nie moja cierpliwość, od razu bym wyrzucił. Ponadto, musiałem zdobyć się na wiele kompromisów, bo jesteśmy zespołem z północnego Izraela, gdzie scena metalowa jest raczej mała i nie może być porównywana z tą w Tel Avivie i pobliskich terenach, obok faktu, że Switchblade brakowało inspiracji, dlatego w większości przypadków musiałem rozliczyć się z członkami, którzy zwolnili się sami, albo zostali szybko zwolnieni. Dzisiejszy skład to ludzie, którzy rozumieją, co to znaczy być w rozwijającym się zespole i są całkowicie oddani swoim zadaniom.

W waszej muzyce słychać uwielbienie dla lat '80 ubiegłego wieku. Czy było to celowe działanie, żeby oddać ducha złotej dekady heavy metalu?
Jak już powiedziałem, heavy metal, szczególnie dla mnie i Fede, zawsze płynął w naszych żyłach, głęboko zakorzenionym podziwem dla wczesnych bogów tego gatunku i do nacji, która go zapoczątkowała. Nic nie było w żaden sposób celowe, po prostu czysty ukłon w stronę esencji Tradycyjnego metalu, który tak bardzo lubimy i wspieramy od samego początku, aż po dzisiaj.

W lutym będziecie supportować Iced Earth na ich koncercie w Izraelu. Jakie oczekiwania? Co sądzicie o ekipie Jona Schaffera?
Iced Earth jest jednym z moich najbardziej ulubionych zespołów wszechczasów, pamiętam jak miałem 17 lat i po raz pierwszy doświadczyłem gęstych i ciężkich brzmień ich czterech pierwszych albumów. Osobiście, jestem więcej niż wstrząśnięty i podekscytowany, to duży krok dla Switchblade, że będzie supportować zagraniczny zespół po raz pierwszy w swojej karierze i oczywiście, dla mnie, zobaczenie tych amerykańskich gigantów na żywo. Spodziewam się, że będą tak sprawni jak zawsze. Nowy album zespołu jest bardzo imponujący, bliższy klasykom z ich przeszłości. Schaffer jest inspiracją jako założyciel zespołu i oczywiście jako muzyk, biznesmen, który przekształcił swój zespół w główne osiągnięcie.

Tak poza tym to jak często w ogóle gracie na żywo? Planujecie jakieś koncerty poza Izraelem?
W ciągu ostatniego roku nie występowaliśmy wiele ze względu na pracę nad „Heavy Weapons”, a także czas w studiu, powody osobiste i zmiany w składzie zespołu. Nasz obecny plan to dostać się na scenę przynajmniej raz na miesiąc, żeby rozwijać naszą bazą fanów i upewnić się, że nasza muzyka jest znana, inaczej niż promowanie jej w różnego typu mediach. Jeżeli chodzi o koncerty poza Izraelem, wierzę, że będziemy próbowali znaleźć idealny moment dla nas w tym roku, szczególnie ze względu na powody związane z pracą i wydatkami na wydanie albumu. Jest jednak możliwe, że w 2015 roku dostaniemy się na jakieś festiwale.

Jakie płyty zrobiły na Was największe wrażenie w ubiegłym roku?
Saxon – Sacrifice
Rotting Christ - Kata Ton Daimona Eaytoy
A Pale Horse Named Death - Lay My Soul To Waste
Voodoo Highway – Showdown
Monster Truck – Furiosity
Unsouled – Evolve
Nergard – Memorial For A Wish
Taberah – Necromancer
Eden's Curse - Symphony Of Sin
Alter Bridge – Fortress
Thaurorod – Anteinferno

Jakie plany na rok 2014?
Wspieranie “Heavy Weapons” jak tylko się da, głównie przez lokalne koncerty, mamy tez nadzieję na kolejny zagraniczny support. W środku roku prawdopodobnie zaczniemy pracę nad drugim albumem, nagrywając i dając koncerty w tym samym czasie.

To już wszystko z mojej strony. Ostatnie słowa należą do was.
Chciałbym podziękować wam, HMP, za ten wywiad i za poświęcenie czasu na ułożenie pytań dla nas. Ponadto chciałbym podziękować ludziom, którzy nas wspierają, lokalnie i na całym świecie oraz wszystkim metalowcom, którym podoba się nasz debiutancki album.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz