Niezawodna Stormspell records oprócz
wydawania młodych undergroundowych grup specjalizuje się też w
przypominaniu światu zapomnianych kapel z najgłębszych otchłani
podziemia. Jednym z takich wykopalisk jest pochodzący z Long Island
heavy metalowy kwartet Stryctnyne. Ciężko znaleźć informacje na
temat roku powstania, ale była to jakoś połowa lat '80. Zespół
zdołał nagrać dwa dema w latach 89-91, by w 1993 roku zakończyć
swoją egzystencję. Podobno niedawno znów zaczęli coś działać,
ale konkretniejsze informacje na ten temat postaram się wyciągnąć
dopiero podczas wywiadu.
Wracając do meritum, opisywana tutaj
antologia zawiera wszystko co zespół kiedykolwiek wydał czyli dema
„Stryctnyne” oraz „Metal Warrior”. Łącznie jest to zaledwie
20 minut muzyki i tylko 6 utworów. Jednak uważam, że warto
zaopatrzyć się w to wydawnictwo nie tylko ze względów
kolekcjonerskich, ale też z powodu muzyki na nim zawartej. Heavy
Metal zagrany w typowym dla amerykańskiego podziemia stylu z lekkim
epickim zacięciem. Słychać tu Omen (Przede wszystkim w „Metal
Warrior”), Manowar, Riot czy Judas Priest. Typowo podziemne, ale
przestrzenne i mięsiste brzmienie, ciekawe kompozycje, męski mocny
wokal. Gdyby tak wydali ten materiał w okolicach '85 myślę, że
mógłby on nieźle namieszać, a tak trafił na zmierzch
tradycyjnego metalu i najzwyczajniej w świecie przepadł.
Bardzo ciekawa płyta zespołu, o
którym zapewne dotąd mało kto słyszał, jednak na tyle dobrego,
że warto zainwestować w ten krążek. Nie jest to może jakiś
zaginiony klasyk, ale z pewnością przypadnie do gustu wszystkim
oldschoolowcom.
4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz